T96 to zegarek, który może naprawdę nieźle namieszać na rynku. W swojej cenie, czyli za mniej niż 300 zł, oferuje on zaskakująco dużo. Jest solidnie wykonany, wyglądem przypomina Garmina czy G-Shocka. Ma całkiem fajny ekran, posiada sporo funkcji pomiarowych podających wyniki zgodne z rzeczywistością.
Może też zyskać fanów dzięki sporej baterii o mocy 400 mA oraz … dwóm wypinanym słuchawkom True Wireless, które ukryte są w korpusie zegarka! Jak na klasę cenową tego urządzenia prezentują naprawdę sensowne brzmienie i idealnie nadają się do prowadzenia rozmów głosowych.
Samo słuchanie muzyki, jeżeli sparujemy to urządzenie ze swoim smartfonem, o dziwo jest całkiem przyjemne i nie powoduje bólu ucha 😉 Warto też pamiętać, że możemy wgrać muzykę na pamięć zegarka – jednak ze względu na jej relatywnie niewielki rozmiar (128 MB) nie nacieszymy się zbyt wieloma utworami – no, chyba że solidnie je skompresujemy.
Od razu dodam, że pełny test z omówieniem aplikacji, możliwości sportowych i menu zegarka znajdziecie w recenzji smartwatcha T96 na YouTube.
Smartwatch ze słuchawkami T96 kupicie na TomTop za około 250 zł.
Kod T92V88 ma zbić cenę na około 220 zł.
T96 wygląda całkiem ciekawie: trochę jak G-Shock, trochę jak Huawei, Amazfit i … Garmin!
T96 wyglądem przypomina G-Shocka w świecie tanich smartwatchy. Jest dosyć gruby i masywny, zdecydowanie lepiej będzie się prezentował na dużych nadgarstkach. Stalowy spód zegarka robi wrażenie.
Sam korpus wygląda ciekawie: z jednej strony pod fejkowymi przyciskami schowane są słuchawki, z drugiej mamy prawdziwe guziki do obsługi urządzenia. Cały ekran jest dotykowy i prezentuje się naprawdę sensownie – ma dobre kolory, kąty widzenia i czernie. Tak dobre, że prawie jestem skłonny uwierzyć deklaracjom producenta, że jest to AMOLED – choć obstawiałbym raczej porządnego IPSa 😉
Szukasz prawdziwego twardziela w świecie smartwatchy? Sprawdź test G-Shock DW-H5600!
Sterowanie i menu smartwatcha T96
Obsługa jest maksymalnie uproszczona. Belka skrótów jest czytelna i naprawdę przyspiesza pracę z zegarkiem, zapewniając przejście do najważniejszych ustawień.
Część skrótów na ekranie głównym jest aktywna, np. ikonka odsyłająca do aktywności fizycznej i muzyki. Oczywiście idealnie by było, gdyby wszystkie elementy taki były, ale i tak nie jest źle.
Wybór tarcz zegarka jest całkiem spory (zwłaszcza w aplikacji, bo fabrycznie na zegarku jest ich tylko kilka i trzeba je wgrywać z poziomu apki) i nie zdradzają one ceny tego urządzenia.
W menu znajdziemy wybór wszystkich opcji, których spodziewalibyśmy się po takim zegarku, takich jak kalendarz, kalkulator czy całkiem dobrze działający dyktafon umożliwiający np. wykonywanie notatek głosowych.
Recenzja Ticwatch Pro 5: oto prawdziwy smartwatch na każdą okazję, którego cena nie przyprawia o zawroty głowy!
Ładowanie zegarka to klasyka
Przewód ładujący z pinami magnetycznymi trzeba naprawdę uważnie podłączać. I to stanowi akurat minus w ocenie tego zegarka, ponieważ ładowarka potrafi się odpiąć przy przypadkowym, nawet delikatnym ruchu.
Tutaj akurat widać, że mamy do czynienia z urządzeniem budżetowym.
Możliwości odnośnie pomiarów, prowadzenia rozmów, baterii i odsłuchu muzyki
Urządzenie jest naprawdę sensowne i oferuje zaskakująco dużo, jeżeli chodzi o stosunek ceny do możliwości. Może zadowolić naprawdę spore grono odbiorców.
Dlaczego?
Po pierwsze bardzo dobrze prezentuje się na nadgarstku i nie zdradza wyglądem swoich mocno budżetowych korzeni.
Po drugie tak, jak w przypadku Huawei, zegarek stanowi jednocześnie etui na bezprzewodowe słuchawki, które sprawdzają się nieźle.
Po trzecie urządzenienie najgorzej mierzy podstawowe parametry życiowe. Odniósłbym się tutaj jednak głównie do tętna, ponieważ ciśnieniomierz wykazuje dziwne uśrednione rezultaty, które wyglądają wręcz na losowe, ponieważ ze wskazaniami tradycyjnego ciśnieniomierza niewiele miały wspólnego.
Przyznajmy jednak szczerze, że nikt raczej nie kupi tego zegarka z myślą o monitorowaniu swoich treningów. Nie miałem natomiast żadnych zastrzeżeń do opcji monitorowania snu. Powiadomienia też sprawdzają się bardzo dobrze.
W przypadku połączeń telefonicznych podobało mi się to, że mogłem od razu wyjąć słuchawki i prowadzić za ich pośrednictwem rozmowę głosową. Ten fajny bajer naprawdę mocno przyzwyczaja. Jednak jest to przez to spory zegarek i na małym nadgarstku będzie wyglądał średnio.
Co do baterii to na jednym ładowaniu zegarek działa niemal tydzień, co jest bardzo dobrym wynikiem. Muszę jednak od razu zaznaczyć, że nie korzystałem z niego jako urządzenia do słuchania muzyki, ponieważ nie jest co prawda źle, ale nie jest też dobrze, więc traktowałbym T96 w tym przypadku jako ostatnią „muzyczną” deskę ratunku.
Słuchawki generalnie grają „dołem”, pasmo przenoszenia jest mocno przeciętne. Jeżeli chodzi o spójność brzmienia to jest ona również na przeciętnym poziomie. Tutaj słuchawki zdradzają od razu swoje budżetowe pochodzenie, ale jeżeli chodzi o słuchanie podcastów i prowadzenie rozmów głosowych to jestem zdecydowanie na tak!
Nie chcesz kompromisów w świeci muzyki? Sprawdź test Technics EAH-AZ80!
Na zakończenie
Podsumowując zegarek jest nieprzyzwoicie tani w stosunku do tego co oferuje, zwłaszcza jeżeli spojrzymy na konkurencję. Dobry wyświetlacz, trwała obudowa, odporność na uderzenia (co zdarzyło mi się sprawdzić 😉) i całkiem wygodny pasek – oto co go charakteryzuje.
Trzeba jednak zaznaczyć, że aplikacja jest przeciętna, a pomiary tylko zadowalające, więc T96 nie nadaje się na towarzysza sportowej aktywności. Natomiast świetnie sprawdza się w codziennym użytkowaniu, w szczególności do rozmów głosowych, z pominięciem jednak słuchania muzyki.
Niemniej w tym przedziale cenowym stanowi bardzo ciekawą propozycję i z pewnością znajdzie wielu odbiorców.
Wpis powstał we współpracy z portalem TomTop.
