Ticwatch Pro 5 to jeden z tych zegarków, na które patrzysz bez emocji, a po zakończeniu testów oddajesz z uczuciem żalu. Właśnie takie sytuacje sprawiają, że przez kilka lat (ależ ten czas pędzi!) znajduję w próbowaniu nowych sprzętów całkiem sporo radochy!
Na wstępie przyznam, że jedna z kart przetargowych tego smartwatcha, czyli słynny „podwójny” wyświetlacz (praca jako bajecznie kolorowy AMOLED lub minimalistyczny, energooszczędny wyświetlacz FSTN, który sprawia wrażenie korzystania z tradycyjnego cyfrowego czasomierza i wyświetla jedynie podstawowe informacje), była mi znana już z testu Ticwatch Pro 3 Ultra, więc z niespodzianki nici 😉

O ile jednak poprzednik miał swoje za pazuchą i podpadł mi głównie aplikacją i pomiarami, tak najnowsza odsłona Ticwatcha startuje bez błędów starszej wersji i to jest coś, co zmienia postać rzeczy!
Zegarek dostał świetne podzespoły i dopracowane oprogramowanie, a do tego z początkiem 2024 roku można go kupić w sensownej kwocie i stąd czuję, że może chodzić po głowie niejednej zainteresowanej „prawdziwym” i nie kosztującym czapki monet smartwachem osobie.
Uwaga: na końcu wpisu znajdziecie link do recenzji Ticwatch Pro 5 na YouTube!
Ticwatch Pro 5: specyfikacja

- Wyświetlacz: 1,43″ OLED, 466 x 466 px
- Procesor: Qualcomm Snapdragon W5
- Pamięć: 2 GB RAM, 32 GB miejsce na dane
- Budowa: aluminiowa koperta, na ekranie szkło Corning Gorilla Glass oraz powłoka Anti-Fingerprint
- Czas pracy: do 80 godzin normalnego użytkowania
- Odporność: wodoszczelność 5 ATM, standard militarny MIL-STD-810H
- Łączność: Wi-Fi, Bluetooth, NFC, 5-zakresowe pozycjonowanie
- Obsługa płatności zbliżeniowych
- System operacyjny: Wear OS
- Czujniki: akcelerometr, wysokościomierz barometryczny, barometr, kompas, pulsoksymetr, pulsometr, żyroskop
- Wymiary: 50,1 x 48,0 x 12,2 mm
- Waga: 44,3 g
Ticwatch Pro 5 jest niby klasyczny, ale z bliska zobaczymy smaczki

Zegarek otrzymujemy w podłużnym opakowaniu w stylu tego, jakiemu hołduje od dawna Samsung (zobacz test Samsung Galaxy Watch 5 Pro). Wewnątrz czeka na nas sam bohater wpisu, papierologia i ładowarka – niestety analogiczna do tej, którą pamiętałem z Ticwatcha 3.
Mimo tego, że nie jest ona bezprzewodowa i musimy pamiętać o trafianiu pinami w gniazdo na odwrocie smartwatcha, to obsługuje ona szybkie ładowanie i pół godziny „pod prądem” sprawia, że urządzenie ma blisko 60% baterii, co nawet w ciężkim użytkowaniu wystarczy na dobę pracy.
Sam Ticwatch Pro 5 kontynuuje design poprzednika i ciągle to dość kompaktowy – mimo dużego ekranu! – zegarek, który bez trudu ukryjemy pod mankietem koszuli. Podoba mi się niska waga całości oraz materiały, na których czuć, że nie oszczędzano. Mamy tu do czynienia z aluminium i szkłem Gorilla Glass, a dodatkowo sam wyświetlacz jest chroniony przez delikatnie wystającą, przepięknie żebrowaną ramkę, która chroni go przed uderzeniami.

Na jednym boku koperty zgromadzono dwa przyciski do obsługi: pierwszy to zwykły, wciskany przycisk (oryginalnie odpowiada za wywołanie ostatnich zadań), drugi świetna aktywna koronka, pracująca z przyjemnym oporem i wsparciem delikatnej haptyki.
To połączenie sprawia, że zegarkiem steruje się wygodnie i przyjemnie – dodatkowo wyświetlacz genialnie reaguje na komendy i został pokryty specjalną warstwą, która sprawia, że nie łapie jak on jak szalony odcisków paluchów.
Jakość wyświetlacza to klasa sama w sobie – mamy tu piękne czernie i wyraziste kolory, a w trybie energooszczędnym można dojrzeć wyświetlane dane nawet bez podświetlania ekranu.
Zaskoczyło mnie to, że o ile w Ticwatchu 3 mieliśmy do czynienia z eleganckim, skórzanym paskiem, tak tu otrzymujemy coś podobnego do sportowych, dość grubych i mięsistych pasków Samsunga.
Choć mógłby być lepiej wentylowany, to nie mam do niego zastrzeżeń: jest wygodny, nie ociera i nie powoduje podrażnień skóry, łatwo go zapinać/rozpinać, a ewentualna wymiana (mechanizm na teleskopach) nie sprawi trudności.
Jak obsługujemy Ticwatch Pro 5?

Jak obsługujemy? Tak, jak każdy zegarek na Wear OS 😉 W praktyce oznacza to, że sprzęt obsługuje gesty prawo-lewo, góra-dół, które są wspomagane przez fizyczny przycisk i obrotową koronkę, również wciskaną.
Na głównym ekranie:
- gest w górę odsłania powiadomienia z wszystkich aplikacji,
- gest w dół wysuwa belkę skrótów (standardowe jak wyciszenie, bateria, ustawienia, jasność, tryb połączenia itp.),
- prawo-lewo przemieszcza nas pomiędzy kolejnymi ekranami, wyjściowo jest to tarcza główna, pogodynka, wydarzenia, stan aktywności, tętno, natlenienie. Oczywiście możemy dodawać własne ekrany, takie jak choćby kalkulator, ulubione kontakty mapy, podcasty, dane treningowe i inne, jakie pobierzemy).
Wciśnięcie koronki przenosi nas do głównego menu i tu, rzecz jasna dopóki nie doinstalujemy nowych apek, czeka na nas:
- alarm,
- bieżnia Mobvoi (możemy sparować się z „firmową” bieżnią),
- kalkulator,
- kontakty (te, co w telefonie – ale pamiętajmy, że połączenia są realizowane przez Bluetooth!),
- latarka,
- mapy (mapy Google z całą swoją mocą – jest nawigacja piesza, rowerowa i samochodowa, można przybliżać mapę kręcąc koroną, działa bardzo szybko i jest dokładna)
- minutnik,
- minutnik mycia rąk,
- obsługa mediów (przejmujemy sterowanie muzyką ze smartfona),
- plan dnia,
- pogoda,
- pomiar za jednym stuknięciem (tętno, tlen we krwi, częstotliwość oddechu, stres, stan zdrowia serca),
- portfel Google,
- prywatność Mobvoi,
- sklep Play,
- stoper,
- telefon,
- TicCiśnieniomierz (uwaga! to nie jest pomiar ciśnienia krwi, a atmosferycznego),
- TicKompas,
- TicĆwiczenia (kilkadziesiąt opcji monitorowania sportów, uszeregowane pod względem popularności oraz alfabetycznie),
- TicOddech,
- TicOpieka (możliwość przydzielenia podglądu do naszych danych innej osobie),
- TicPulse,
- TicSleep,
- TicTlen,
- TicZdrowie (czas aktywności, kroki, ćwiczenia)
- TicZen,
- TimeShow (zbiór tarcz),
- Ustawienia,
- ustawienia trybu podstawowego,
- Wiadomości,
- YT Music,
- Znajdź mój telefon.
Jak widzicie, możliwości jest mnóstwo, ale całość jest świetnie rozmieszczona i nie mam zastrzeżeń co do intuicyjności menu – no, może poza niefortunnym „TicCiśnieniomierzem”, którego nazwa przywodzi na myśl pomiar ciśnienia krwi, a nie powietrza.
Co znajdziemy w aplikacji do Ticwatch Pro 5?

Aplikacja Mobvoi Health nie jest wizualnie zbyt wyrafinowana, ale zapewnia większość opcji, do których przyzwyczaiły nas droższe smartwatche.
Główny ekran pokazuje aktualne dane statystyczne (kroki, wykresy tętna, natlenienia, snu itp), znajdziemy też prostą zakładkę z dostosowaniem zegarka do swoich potrzeb oraz bardzo szczegółowe analizy potreningowe.
Jak Ticwatch Pro 5 radzi sobie ze sportem? Porównanie pomiarów z pasem Polar H10
Wyniki pomiarów w treningu siłowym
Tu nie jest różowo i otrzymujemy charakterystyczne rozjeżdżanie się wyników z dużymi interwałami pomiaru nadgarstkowgo i pasa na klatkę piersiową. Niestety, w treningu siłowym czy interwałowym zegarek nie radzi sobie tak dobrze, jak pas i nie będzie jego dobrym ekwiwalentem.
Mimo rozbieżności w odczycie tętna warto pochwalić Ticwatcha za niemal bliźniaczy odczyt spalonych kalorii – to naprawdę rzadkość!
Siła | Ticwatch | Polar |
Max. tętno | 124 ud/min | 152 ud/min |
Śr. tętno | 94 ud/min | 104 ud/min |
Spalone kalorie | 269 kcal | 276 kcal |
Wyniki pomiarów w marszu na zewnątrz oraz jakość sygnału GPS
Spacer | Ticwatch | Polar |
Max. tętno | 125 ud/min | 116 ud/min |
Śr. tętno | 106 ud/min | 106 ud/min |
Spalone kalorie | 313 kcal | 259 kcal |
W przypadku marszu na zewnątrz jest już lepiej – przynajmniej średnie tętno w obu pomiarach jest tożsame.
Szoł jednak kradnie jakość zapisu sygnału GPS, który zobaczycie na poniższych screenach (w różnym powiększeniu):
Wyniki pomiarów podczas biegania na bieżni
Bieżnia | Ticwatch | Polar |
Max. tętno | 157 ud/min | 158 ud/min |
Śr. tętno | 135 ud/min | 135 ud/min |
Spalone kalorie | 285 kcal | 242 kcal |
Tu, gdzie mamy do czynienia ze spokojniej rosnącym i opadającym tętnem zegarek radzi sobie świetnie, mogąc konkurować z pasem Polara. Zwróćcie uwagę na identyczne tętno średnie i maksymalne, różniące się tylko o 1!
Czy warto kupić Ticwatch Pro 5?

Ticwatch Pro 5 to bardzo ciekawy przykład zegarka, który ma na siebie pomysł i pokazuje, że poza wielkimi markami, które nadają ton branży smartwatchy, jest też miejsce dla indywidualistów.
Urządzenie wyróżnia się „podwójnym” wyświetlaczem, mocną baterią (3 do 4 dni pracy na jednym ładowaniu na systemie Wear OS to naprawdę sukces – pamiętam, jak Suunto 7 ładowałem codziennie i jakoś do tego przywykłem), niezwykle płynną pracą i wysoką responsywnością, wszystkimi udogodnieniami systemu (a więc wolnością instalowania aplikacji ze sklepu Play na smartwatche – od apek Google, takich jak notatki, poczta, mapy, przez mnóstwo tarcz po alternatywne programy do analityki sportu), świetnym GPSem i zapisem śladu, możliwością rozmów po Bluetooth, płatnościami i innymi smaczkami, które sprawiają, że Ticwatch jest „prawdziwym” smartwatchem.
Ciekawe jest to, że w porównaniu do poprzedniej wersji producent odrobił lekcję i naprawił niedogodności poprzednika, związane z dokładnością danych i możliwościami aplikacji.
Ticwatch Pro 5 to ciekawa propozycja dla osób, które potrzebują uniwersalnego smartwatcha z rozbudowanym systemem, świetnymi mapami i dobrą baterią, a mogą przymknąć oko na brak eSIM.
Ticwatch Pro 5: zalety
- elegancki projekt zegarka i „dwa” wyświetlacze,
- duża odporność na uszkodzenia przy „cywilnym” wyglądzie,
- wszystkie zalety Wear OS, połączone z mocną baterią,
- świetna responsywność i szybkość działania,
- szeroki zakres łączności – Wi-Fi i pięciozakresowa nawigacja,
- rozmowy po Bluetooth,
- bardzo dokładny GPS,
- dobry stosunek cena-jakość-możliwości.
Ticwatch Pro 5: wady
- brak autonomicznej łączności komórkowej,
- dokładność monitorowania treningów z dużymi interwałami mogłaby być wyższa.