Zaczynamy nietypowo i zanim przejdziemy do Technics EAH-AZ80, tym razem zapraszam na małe ćwiczenie z wyobraźni 🙂
Wyobraźcie sobie słuchawki True Wireless, które:
- byłyby na tyle kosztowne, by kazać się nad nimi zastanowić dwa razy przed zakupem – ale bez przesady rodem ze świata audiofilskich uniesień,
- mogły pochwalić się pochodzeniem od słynnej, by nie rzec kultowej marki o japońskich korzeniach, która kreuje świat audio od dekad,
- stanowiłyby mieszankę wybitnego, ale ciągle rozrywkowego brzmienia, a jednocześnie oferowały unikatowy design, wzorcowe ANC, rozbudowaną aplikację i sterowanie oraz rozmaite autorskie nowinki technologiczne.
Aha. Zapomniałem dodać – to nie może być Sony!
Teraz pozostaje nam tylko jedna możliwość i powitajmy EAH-AZ80, który ma kontynuować świetną linię AZ, a do tego pokazać, że Technics słucha fanów marki i ulepsza swoje konstrukcje według ich życzeń.
Technics EAH-AZ80: specyfikacja
- Budowa: dokanałowe, zamknięte,
- Przetworniki o średnicy 10 mm,
- Pasmo przenoszenia 20 – 40 000 Hz (certyfikat Hi-Res),
- Bluetooth 5.3, obsługa kodeków SBC, AAC, LDAC,
- Podwójny hybrydowy system redukcji hałasów otoczenia ANC,
- Czas pracy: „pąki” do 7h z ANC, łącznie z etui do 24h,
- Rozmowy wspierane przez JustMyVoice z 8 mikrofonami i tłumienie szumu wiatru,
- Multipoint (łączenie nawet z trzema urządzeniami – ale kosztem LDAC!),
- IPX4,
- Współpraca z dedykowaną aplikacją,
- Obsługa ładowania bezprzewodowego Qi,
- Cena na wrzesień 2023: 1299 zł.
Technics EAH-AZ80 budzą respekt nie tylko ceną, ale też designem i jakością wykonania
Pierwsze zaskoczenie: Technics zmienił pudełeczko! Wiem, że zabrzmi to dziwnie, ale o ile AZ60 (recenzja Technics AZ60) były oferowane w standardowym, dość płaskim i podłużnym opakowaniu, tak AZ80-tki są zamknięte nie w prostopadłościanie, a sześcianie przypominającym coś do przechowywania bardziej biżuterii, niż słuchawek 🙂
Wewnątrz znajdziemy etui ze słuchawkami, tradycyjnie dla marki potężny zestaw nakładek na „pąki” (aż 7 par w różnych rozmiarach!), obszerną papierologę i przewód do ładowania.
Etui i słuchawki są niby podobne do starszych AZ60 czy 70, ale – no właśnie! Opakowanko jest nieco bardziej pękate i wyższe, przez co troszkę przypomina topowe konstrukcje Sennheisera (zobacz recenzja Sennheiser Momentum True Wireless 3) czy Sony (oczywiście mam na myśli WF1000 5 gen.), same „pąki” również nieco się zaobliły i mają bardziej anatomiczny kształt.
Co ciekawe, etui w końcu obsługuje ładowanie bezprzewodowe, ale jest pozbawione ochrony przez wodą (słuchawki mają ją na poziomie IPX4).
Topowy Technics wygląda kapitalnie i budzi zainteresowanie nawet u osób, które niezbyt interesują się słuchawkami czy w ogóle technologią: to po prostu kawał solidnej sztuki projektowej, jaka każdym milimetrem potwierdza potencjał i klasę marki.
W połączeniu ze świetnymi materiałami, wzorcowym spasowaniem i bogatym zestawem (SIEDEM par nakładek na słuchawki w różnych rozmiarach!) wszystko jest jasne – mamy do czynienia z topową konstrukcją, która robi wszystko, żeby uzasadnić swoją cenę!
Jaka aplikacja do Technics EAH-AZ80? Technics Audio Connect potrafi naprawdę wiele!
Do obsługi Technics AZ80 używamy aplikacji Technics Audio Connect i mimo bardzo zachowawczego wyglądu jest to jedno z najlepszych tego typu rozwiązań na rynku: mamy tu bardzo szczegółowe ustawienia i możliwość dostosowania niemal wszystkich opcji dokładnie pod swoje preferencje.
Od razu dopowiem, że gdyby pojawił się tu bardziej rozbudowany korektor rodem z Soundcore (zobacz test Soundcore Life Q35, gdzie w apce mieliśmy całą masę preinstalowanych trybów, a do tego aż 8 pasm equalizera) to nie miałbym już żadnych obiekcji 🙂
Główny ekran wita nas grafiką przedstawiającą stan naładowania słuchawek i etui, a poniżej zgrupowano wszystkie najważniejsze opcje:
- redukcję hałasów otoczenia ANC (regulacja suwakiem od 0 do 100%), tryb zwykły i transparentny (tu również regulacja),
- ustawienia dźwięku (bezpośrednio – ta nieco niefortunna nazwa oznacza płaski korektor, basy+, super basy+, głos, wysokie+, dynamika, dostosuj – tu 5 pasm do dostrojenia),
- znajdź słuchawki (emisja dźwięku + sprawdzanie pozycji na zasadach mapki ze współrzędnymi!),
- test JustMyVoice (jak słyszy nas rozmówca podczas połączeń telefonicznych).
Wszystkie bardziej szczegółowe opcje przezornie ukryto w ustawieniach i tam jest już grubo 🙂 Zresztą, zobaczcie sami:
Aplikacja Technics pozwala nam przejąć kontrolę nad słuchawkami tak, jak tego oczekiwałem – dostosujemy tu poziom ANC czy trybu transparentnego, brzmienie, sterowanie (możemy przypisać dowolną funkcję osobno dla prawej i lewej słuchawki), czujnik zbliżeniowy, asystenta głosowego, użycie kodeka, połączenie wielopunktowe i wiele innych opcji, jakich można oczekiwać w tej klasie cenowej.
Komfort pracy z Technics EAH-AZ80: sterowanie, rozmowy, bateria
O ile w przypadku starszych AZ60 czy 70 można było ponarzekać na niezbyt anatomiczną konstrukcję „pąków”, które do tego były dość spore, tak jeśli chodzi o AZ80 wielkość urządzenia nie ma najmniejszego przełożenia na wygodę!
Nawet długie posiedzenie ze słuchawkami w uszach (choćby podczas pisania tego testu czy montowania jego wersji wideo) nie przyniosło mi żadnego dyskomfortu (zero nagrzewania czy uczucia ucisku), a do tego nie mam zastrzeżeń do zachowania się słuchawek podczas ćwiczeń na siłowni czy biegania.
Oczywiście, nie są to sportowe Jabry (tu znajdziesz naszą opinię o Jabra Elite 4 Active), które trzymają się ucha jak rzep psiego ogona i od czasu do czasu poprawiałem ułożenie „pąka”, ale nie było to na tyle częste, aby przeszkadzało.
Sterowanie jest genialne – wystarczy chwila w aplikacji i już możemy je dostosować do swoich preferencji (osobne ustawienia dla prawej i lewej słuchawki + osobne gesty w trakcie rozmowy i odsłuchu!), a czujniki dotykowe spisują się na medal i odczytują komendy w ułamku sekundy. Powierzchnia, po której „tapiemy” słuchawkę, jest delikatnie żebrowana, dzięki czemu jej wyczucie nie stanowi żadnego problemu.
Jakość rozmów stoi na wysokim poziomie i nie zauważyłem problemów ze zniekształcaniem głosu czy z zasięgiem. Na pewno odczuwalny jest wpływ technologii przeciwdziałania podmuchom wiatru (to byłą zmora swoją drogą kapitalnych i tanich słuchawek EarFun Free Pro 2), dzięki czemu rozmowy na zewnątrz są dobrej jakości.
Na pochwałę zasługuje bateria – pomimo pracy na wymagającym sporej dozy energii kodeku LDAC i przy zastosowaniu ANC udawało mi się korzystać z Technicsa na jednym ładowaniu blisko 6 h. Do tego etui bez trudu uzupełni energię „pąków” nieco ponad trzykrotnie, co w zupełności wystarczy na tydzień przeciętnego użytkowania bez konieczności jego podpinania do prądu.
Jak brzmi Technics EAH-AZ80?
Przy „Black Hole Sun” Soundgarden Technicsy pokazują klasę tego kawałka, bo wokal Cornella ma szansę na pokazanie swojej hipnotycznej mocy, perkusja cieszy zrównoważonym brzmieniem, ale gdzie trzeba daje czadu ciężarem charakterystycznym dla grunge z lat 90-tych, bas pulsuje rytmicznie i potrafi zawisnąć na chwilę w powietrzu podczas kameralnych fragmentów, a gitara ma szansę rozwinąć drapieżne tony w solówce.
Z kolei odlotowy mix hipnotycznego techno z potężnym, „czarnym” wokalem, jaki mamy w „Everyday It’s 1989” Moby’ego potrafi wprawić w osłupienie. To trudny utwór, w którym gęstym i narastającym bitom towarzyszą klasyczne klawisze i baaardzo funkowy głos kobiecy, przywodzący nieco etniczne klimaty muzyki rozrywkowej lat 70-tych. Tu wszystko się idealnie zgrywa i słuchawki nie mają problemu z oddaniem spójnego przekazu – w takich kawałkach słabszy sprzęt często dostaje „czkawki” i nie potrafi uchwycić wyższych tonów, ukrytych pod tłustym basem, nie mówiąc już o przekazaniu ładunku emocji, jaki znajdziemy w zapętlonym głosie.
Technicsy mają niemal magiczną zdolność dodawania mięcha do starszych brzmień. Wiem, że dla wielu fanatyków muzyki będzie to trąciło profanacją, ale niech stracę – wolę płyty Ironów z lat 80-tych i początku 90-tych na AZ80 (zaznaczam, na płaskim ustawieniu korektora!), niż jakichś „audiofilskich” i suchawo brzmiących słuchawkach.
Po prostu mam wrażenie, że o ile klasyka czy jazz rzeczywiście rozkwitają przy rzeczywiście naturalnym i zrównoważonym brzmieniu, tak muzyka rozrywkowa (od metalu po disko polacco) potrzebuje nieco loudnessu i wielopłaszczyznowego basu. Moim zdaniem recenzowany Technics i tak mniej koloryzuje brzmienie, niż choćby znane i lubiane Senki (recenzja Sennheiser Momentum True Wireless 3), które dodają od siebie nieco za dużo barwy.
Czy Technicsy sprawdzą się w klasyce albo muzyce filmowej? Jak najbardziej! Choć nie będzie to brzmienie czyste, to słuchawki nadrabiają ocieplony strój ogromną przestrzenią i czymś dość nieuchwytnym – genialną umiejętnością przekazywania emocji. Tak będzie w niezwykłym „Strangely, I Dreamt” Rogera Eno, gdzie oniryczna mieszanka richterowskiej orkiestry symfonicznej i głosu nie z tego świata wprowadzają nas w stan roztopienia się w świecie.
Wiem, brzmi zbyt górnolotnie, by było prawdziwie, ale żadne inne skojarzenie nie przychodziło mi go głowy – po prostu Technics oddaje tu głębię i wielowarstwowość tego utworu w sposób przypominający hipnotyczne mantry „Discreet Music” Briana Eno, które robiły to, co robiły, z P.K. Dickiem 🙂
Reasumując: to jedne z tych słuchawek, które nie boją się żadnego rodzaju muzyki i zrobią wszystko, żeby nie wyciągać ich z uszu. Mamy tu potężne, soczyste i zarazem przestrzenne brzmienie z mistrzowsko kontrolowanym basem, a niuanse zestrojenia podciągniemy pod swoje potrzeby w korektorze, jaki znajdziemy w apce. Ja pozostałem przy ustawieniach „na płasko” i od takowego polecam zacząć przygodę z AZ80.
Dodam też, że ani cenione Senki Momentum, ani słynne Sony z serii WF1000 nie dość, że nie są pod względem brzmienia realnym zagrożeniem dla Technicsa, to jeszcze też lubią zagrać cieplutkimi tonami. Jak to się ładnie mówi: idą łeb w łeb, ale z tego trójkąta ja stawiałbym na bohatera tego testu!
Czy warto kupić Technics EAH-AZ80?
Nie jest to ani czas, ani miejsce żeby wchodzić w rozkminy nad tym, czy Technics AZ80 to już górna półka, czy średnia – ale patrząc w kontekście słuchawek konsumenckich i wyceny konkurentów od Sony czy Senków na podobnym poziomie, to trzymałbym się wersji, że to jednak premium.
Właśnie z tej perspektywy będę patrzył na testowany model – mamy do czynienia z urządzeniem topowej klasy, więc sprawdzamy, za co płacimy!
Przede wszystkim jestem na tak w kwestii delikatnego przeprojektowania całości – zarówno etui, jak słuchawki poprzedniej generacji prezentują się dziś nieco leciwie i zmiana wyszła Technicsowi na dobre, tym bardziej, że same „pąki” stały się jednocześnie wygodniejsze, a etui zyskało na elegancji i komforcie otwierania/odkładania słuchawek (ale do ideału jeszcze brakuje!).
Technics AZ80 wyglądają na sprzęt z górnej półki i tak też zachowują się pod względem spasowania/materiałów. Do tego mamy tu do czynienia z rozbudowaną aplikacją, realnie poprawiającą pracę z urządzeniem, której jedyną wadą będzie „takie sobie” tłumaczenie na język polski i lekko archaiczny (ale za to skromny i czytelny) wygląd.
Brzmienie, sterowanie, komfort użytkowania i ANC zasłużyły na moje uznanie i nie widzę powodu, dla którego nie miałbym postawić tych słuchawek jako wzorca (OK, nie zapominam o Soniaczu!) wśród konstrukcji premium kosztujących około 1300 zł.
Technics wrócił do gry na poważnie i cóż – został przy okazji jednym z moich referencyjnych słuchawek, do których będę porównywał podobnie wycenione modele.
Technics EAH-AZ80: zalety
- świetny design i poprawiona względem poprzedników konstrukcja,
- wzorowa jakość wykonania,
- potężne, ale pełne przestrzeni brzmienie, które nie boi się żadnego rodzaju muzyki,
- wygodne sterowanie i możliwość dostosowania komend na słuchawkach,
- mocne ANC i tryb Ambient z dostosowaniem,
- bardzo dobry czas pracy – ponad 6h z ANC na jednym ładowaniu,
- nieco archaiczna, ale rozbudowana i bardzo praktyczna aplikacja,
- parowanie nawet z trzema urządzeniami jednocześnie – ale przy 3 tracimy LDAC,
- ładowanie bezprzewodowe Qi,
- dobre zachowanie mikrofonów podczas rozmów na dworze i w ruchu,
Technics EAH-AZ80: wady
- chciałoby się ceny bliższej 1000 zł,
- magnesy odpowiedzialne za odkładanie „pąków” do etui powinny być mocniejsze.