Jabra Elite 5 to jedne z tych słuchawek, które charakteryzują się przewidywalnym dla danej marki designem i każą zastanawiać się nad tym, na ile potrzebne są nam wzornicze rewolucje.
Skoro coś sprawdza się dobrze, to koniecznie trzeba to zmieniać? Jak mawia Z. Łomnik: „Nie, ale tak” – świadczy o tym delikatne przerobienie nowych 8-ek i 10-ek, które i tak na pierwszy rzut oka pachną Jabrą, ale taką po liftingu.
Wracając do testowanego urządzenia – otóż Elite 5 to uzupełnienie bogatej gamy Elite 3, 4 Active i Elite 7, z których każdy model wyróżniał się czymś charakterystycznym. I choć 5-tka wydaje się z nich najmniej charakterna, to z dzisiejszej perspektywy może być najciekawszym (i do tego dobrze wycenionym) wyborem!
Jabra Elite 5: specyfikacja
- Połączenie bezprzewodowe: Bluetooth 5.2
- Budowa: dokanałowe
- Średnica przetwornika: 6 mm
- Pasmo przenoszenia: 20-20 000 Hz
- Kodeki: SBC, AAC, aptX
- Aktywna redukcja hałasu ANC
- HearThrough – tryb przeźroczysty
- Fizyczne przyciski sterujące na „pąkach” z obsługą regulacji głośności
- Czas pracy: do 7 h z ANC, do 9 h bez ANC, do 36 h z etui
- Czas ładowania: do 3h, obsługa szybkiego ładowania 10 min ładowania = 1h pracy
- Obsługa asystentów głosowych
- Bezprzewodowe ładowanie etui
- Pyłoszczelność i wodoszczelność: norma IP55
- Obsługa połączeń głosowych
- Możliwość podłączenia dwóch urządzeń jednocześnie
- Tryb pracy pojedynczej słuchawki
- Aplikacja Sound+
- Autopauza po wyjęciu „pąków” z uszu
- Po 3 mikrofony w każdej słuchawce
- W zestawie: trzy pary nakładek w rozmiarach S, M, L i przewód ładujący USB-C
- Waga całości: 40 g
- Cena: w momencie premiery 699 zł, w październiku 2023 – od 399 zł!
Jabra Elite 5 to klasyka gatunku, która nie każdemu wpadnie w oko, ale za to zapewni komfort długiego odsłuchu
Ktoś, kto miał do czynienia z jednym z przedstawicieli niedawnego trio Elite 3, Active 4 i Elite 7, z „piątką” poczuje się jak ze starym znajomym. Konstrukcja całości jest bardzo podobna:
- znajdziemy tu charakterystyczny kształt etui i samych „pąków”, które właśnie swojej formie zawdzięczają dobre pasywne tłumienie hałasu i świetne leżenie w uchu,
- mechanicznie wciskany przycisk sterowania na słuchawkach wydaje się dziś lekko retro, ale za to działa bezbłędnie i łatwo obsłużymy słuchawki w każdych warunkach – nawet przez czapkę czy wilgotną dłonią,
- zarówno etui, jak słuchawki wyposażono w delikatne diody, które przy wysokim poziomie baterii emitują zielone światło, przy niższym żółte, przy wymagającym ingerencji – czerwone,
- końcówki „pąków” wchodzą w ucho dość głęboko i warto o tym pamiętać – choć o dziwo nie mamy tu do czynienia z efektem zatyczek do uszu.
Muszę pochwalić etui za kompaktowe wymiary, świetne spasowanie i przyjemnie pracujące wieczko z magnetycznym wspomaganiem zamykania. A skoro już jesteśmy przy magnesach, to brawa za genialne przyciąganie słuchawek do otworów w etui – nawet nie musimy specjalnie celować, by mieć pewność, że „pąki” trafiły na swoje miejsce.
Jabra Elite 5 to niewielkie, ale wygodne i przyjemne w obsłudze słuchawki, które zachowują tradycyjny dla marki design. Tylko i aż tyle? Dla mnie dokładnie w sam raz!
Co potrafi aplikacja do Jabra Elite 5?
Do obsługi słuchawek używamy starego znajomego w postaci Jabra Sound+, która ciągle jest jedną z najlepszych apek tego typu na rynku.
Pozwala ona na wszystko, do czego przyzwyczaiły nas programy z górnej półki: dostosujemy moc ANC i trybu transparentnego, dopasujemy brzmienie do swoich potrzeb, skorzystamy z pejzaży dźwiękowych (o tym cudeńku za chwilę!), zaktualizujemy oprogramowanie, skonfigurujemy autopauzę, wykrywanie słuchawek w uchu, sidetone czy dostosujemy sterowanie.
Główny ekran apki wita nas obrazkiem „pąków”, nazwą naszego zestawu, stanem baterii, trybem dźwięku (ANC, off czy transparentny), pięciopasmowym korektorem + 6 trybami preinstalowanymi, wspomnianymi już pejzażami. Te ostatnie, zwłaszcza w zestawieniu z dobrą pasywną izolacją od otoczenia i ANC, pozwalają nam wyciszyć się, skupić na pracy, zasnąć czy po prostu w spokoju pracować!
Mamy tu specjalne efekty (pejzaże) dźwiękowe, maskujące hałas wokół nas (różne rodzaje szumy), naturę (tu polecam deszcz czy fale oceanu!) i komfort – brzmią bardzo przyjaźnie i mi wyraźnie pomagały skupić się na pracy czy po prostu wypocząć.
Układ głównego ekranu możemy modyfikować – to widżety, które przestawiamy tak, jak chcemy. W ustawieniach znajdziemy całą masę opcji:
- dostrojenie HearThrough (aktywacja tego trybu może … wyciszać muzykę),
- zmianę doświadczeń podczas rozmowy telefonicznej (autowyciszenie mikrofonów, sidetone),
- wykrywanie założenia słuchawek,
- kolejność przełączania pomiędzy trybami dźwiękowymi,
- dostosowanie sterowania (mamy przełączanie kolejności utworów, play/pause, głośniej/ciszej),
- ustawienia asystenta głosowego,
- Spotify Tap,
- Find My Jabra,
- podręcznik użytkownika i FAQ.
W czasie ponad miesięcznych testów nie zauważyłem żadnego problemu z apką – wszystko działa szybko i sprawnie.
Wrażenia z użytkowania Jabra Elite 5: komfort, ANC, rozmowy, czas pracy
Włożeniu słuchawki do ucha towarzyszy przyjemny, głęboki dźwięk i kobiecy głos, informujący o połączeniu ze sparowanym urządzeniem. Zestaw jest gotowy do pracy w zasadzie niemal bezpośrednio po wyjęciu z etui i to mi się bardzo podoba.
Wygoda noszenia, tradycyjnie dla Jabry, to górna półka – słuchawka pewnie trzyma się ucha i świetnie sprawdzi podczas uprawniania sportów. Dopracowana budowa sprawia, że nawet długa nasiadówka z muzyką przy pracy nie powoduje żadnego dyskomfortu ani uczucia ciepła czy „rozsadzania” kanału ucha.
Sterowanie, choć mechaniczne, działa świetnie – jest dobrze wyczuwalne, pracuje z wyraźnym skokiem, nie ma problemów z wyborem właściwej komendy. Podejrzewam, że nawet osoby przyzwyczajone do dotykowego sterowania szybko przeskoczą na ten boomerski model obsługi 🙂
W zakresie redukcji hałasu mamy tu fajne połączenie pasywnej izolacji i solidnego ANC, które bardzo dobrze radzi sobie z większością hałasów, ale – o dziwo – potrafi przepuszczać niższe tony głośnej muzyki czy np. efektów telewizora. Gdybym miał oceniać je w skali uwzgledniającej cenę modelu, byłoby bardzo dobrze, natomiast w skali wolnej od widełek byłoby po prostu dobrze.
Za to jakości rozmów nie sposób niczego zarzucić i to nie tylko w tym przedziale cenowym – Jabra przyzwyczaiła nas do wysokiej jakości połączeń głosowych i Elite 5 radzi tu sobie bardzo dobrze – nawet na otwartej przestrzeni (choć szumy wiatru podczas jazdy rowerem skutecznie utrudniają rozmowę bez konieczności podnoszenia głosu).
Czas pracy na jednym ładowaniu z ANC wyniósł w moim przypadku niemal 6,5 h, co uważam za bardzo dobry rezultat. Etui radzi sobie z trzykrotnym doładowaniem „pąków”, więc sumarycznie mamy nieco niższy wynik, niż deklaruje producent (realnie z ANC byłoby to około 24 h).
Jak gra Jabra Elite 5?
„Rescued” Foo Fighters brzmi na Jabrze rozrywkowo i z solidnym rockowym przytupem: świetne bębny, dobre wyeksponowanie wokalu Grohla (wbrew pozorom na nowszym albumie wcale nietrudno, żeby na słabszym sprzęcie został on zduszony przez potężną sekcję rytmiczną), miękkie zagrywki syntezatorowe – to wszystko stanowi sensowną całość i daje sporo radochy z odsłuchu.
Muszę jednak przyznać, że spodziewałem się pewnego rodzaju odświeżenia tego kawałka przez Elite 5 – bo jest on oblany specyficznym, gęstym i dusznym brzmieniem, które sprawia, że mamy wrażenie jakby całość potrzebowała nieco więcej przestrzeni. I – mimo, że Jabry mają dość lekkie, nie nastawione na bas brzmienie – to „Rescued” pozostał ocieplony i loudnessowy.
Za to takie „Formaldehyde” Editors brzmią na tych słuchawkach tak, jak obiecuje nazwa słuchawek- czyli na solidną piątkę! Wszystko jest tu na swoim miejscu – rozdzierający wokal, chórki i pulsujący bas, które sprawiają, że trudno oderwać się od piosenki.
Jabra ma świetną zdolność do generowania punktowego, szybkiego przekazu, który jednak potrafi uchwycić jędrny, rozwibrowany bas i to jest moim zdaniem główna siła tego producenta – brzmienie jest pełne energii, ale na tyle czyste, że niestraszne mu nawet trudne gatunki muzyczne.
Żeby nie było – już kilka razy miłośnicy tłustej techniawy zarzucali mi dyskryminację takiej muzy i tu bez dwóch zdań nie będą oni zawiedzeni! Wszelkiej maści hardbass i jewrodżez brzmią na Jabrze wręcz hipnotycznie, ale jest w tym zestrojeniu coś, co sprawia, że mamy wrażenie obcowania z muzyką zakorzenioną bliżej 2000 roku, niż współczesności.
W telegraficznym skrócie: jest dość jasno, przestrzennie, czysto, z szybkim, ale przyjemnym basem, jednak z zaznaczeniem, że Jabra nie poradzi sobie z „odmuleniem” lounessowo zrealizowanych utworów.
Najbardziej intrygowała mnie kwestia basu – bo potrafi on miękko zawibrować przy samym dole i czujemy to niemal fizycznie, ale jego górka i średnica są … po prostu w porządku.
Choć może grymaszę przed nadużywanie Technicsa z górnej półki (zobacz recenzję Technics EAH-AZ80), gdzie bas jest niesamowity w całym pasmie.
Czy warto kupić Jabra Elite 5?
Gdybym miał zastanawiać się nad tym, czy warto kupić Jabra Elite 5 tuż po ich premierze, moja odpowiedź byłaby pewnie mniej entuzjastyczna – po prostu w wyjściowej cenie (przypomnę, że mówimy o 699 zł, bo tyle słuchawki kosztowały tuż po premierze!) można przebierać w fajnych modelach…
Jak na ironię mamy tu choćby świetne Elite 4 Active (opinia o Jabra Elite Active 4), które dziś kosztują 300 zł (!), kapitalnie rozrwykowe i taniutkie EarFun (recenzja EarFun Free Pro 2) czy ArcBudsy (recenzja QCY ArcBuds), wyposażone w apkę, ANC i w swojej klasie bezkompromisowy dźwięk – a mówimy o słuchawkach za stówkę!
Wymieniłem celowo coraz tańsze urządzenia, żeby pokazać jedno – sporo się zmieniło na rynku True Wireless i dziś sama marka nie wystarczy, żeby uzasadnić wysoką cenę. Jeśli Jabra Elite 5 startowałyby z okolicy max. 500 zł, to byłby świetny strzał od samego początku – a tak musiało minąć sporo czasu (właśnie się zorientowałem, że uleciał już rok od ich premiery), by słuchawki stały się opłacalne.
W dzisiejszej cenie, bliskiej 400 zł, Jabra Elite 5 staje się świetnym przykładem na słuchawki dla niezdecydowanych – komfortowe, o długim czasie pracy, z mocnym ANC i świetnym trybem transparentnym, dobrą apką i dźwiękiem, który stara się zadowolić fanów zrównoważonego brzmienia. Właśnie to ostatnie jest cechą, która wyróżnia 5tki spośród nawet wyraźnie droższej konkurencji – zauważcie, że nawet Technics w topowych AZ80 (recenzja Technics AZ80) postawił na ocieplone i miękkie brzmienie!
Ten model Jabry to ukłon w stronę osób, które słuchają bardzo różnorodnej muzyki – od popu lat 80-tych, przez współczesnego punka po wypieszczone do granic możliwości kameralne brzmienia live rodem z Changesnowbowie.
Jabra Elite 5 to (w dzisiejszej cenie!) intrygujące słuchawki środka, które nie boją się żadnej muzyki.
Jabra Elite 5: zalety
- świeże, energetyczne brzmienie ze zwartym basem i dobrą przestrzenią,
- słuchawki mogą zapamiętać do 6 urządzeń, natomiast pracować jednorazowo – z dwoma,
- wygodna, komfortowa pozycja w uchu i precyzyjne sterowanie,
- dobry czas pracy,
- rozbudowana, a jednocześnie prosta w obsłudze aplikacja,
- brak degradacji brzmienia w trybie ANC i przeźroczystym,
- świetne pejzaże dźwiekowe,
- duża rozpiętość kodeków: SBC, AAc i aptX, ale …
Jabra Elite 5: wady
- zabrakło gęstych formatów,
- ANC jest dobre dla tej półki cenowej, ale odstaje od topowych – i droższych – konstrukcji,
- rozmowy podatne na podmuchy wiatru.