Marka Tronsmart od jakiegoś czasu nie próżnuje i atakuje rynek audio kolejnymi modelami głośników i słuchawek bezprzewodowych. Jakiś czas temu pisaliśmy o ciekawym głośniczku Bluetooth Force 2 (test Tronsmart Force 2), dziś przyszedł czas na najnowsze słuchawki True Wireless od chińskiego producenta, czyli Apollo Air!
Sprawdzamy, na co możemy liczyć za około 250 zł i czy Tronsmart ciągle preferuje basowe brzmienia?
Tronsmart Apollo Air: specyfikacja i budowa
Producent w tym modelu stawia na sprawdzone połączenie hybrydowego ANC i bogatego dźwięku, wspieranego przez obsługę kodeka aptX. Mamy tu również osłabienie szumów tła cVc 8.0, które sprawdza się podczas rozmów, dotykowe sterowanie (możemy je dostosować w aplikacji) i samą aplikację.
Urządzenie korzysta z autonomicznego łączenia każdej słuchawki ze źródłem dźwięku, dzięki czemu transmisja jest bardziej stabilna, a dodatkowo możemy korzystać z każdej słuchawki osobno.
Bateria to solidna średnia klasa – do 5 h na jednym ładowaniu (głośność około 50%) i do 20 łącznie dzięki etui to solidny, choć nie powalający wynik, który zgadza się z tym, co uzyskałem w czasie testów.
- Wersja Bluetooth: 5.2
- Kompatybilność Bluetooth: HFP/HSP/AVRCP/A2DP
- ANC do 35 dB
- Mikrofony z redukcją szumów cVc 8.0
- TrueWireless Stereo Plus
- Przetwornik 10mm
- Kodeki SBC, AAC i aptX
- Wodoodporność IP45
- Pojemność baterii: słuchawki 35 mAh; etui 300 mAh
- Czas pracy: łącznie do 20 godzin
- Waga całości: 40g
- Dedykowana aplikacja
- W opakowaniu: słuchawki, karta gwarancyjna, instrukcja, 2 x dodatkowe pary nakładek, przewód USB-C
Słuchawki otrzymujemy w charakterystycznym dla marki opakowaniu z mieszanką fioletowo-pomarańczowych kolorów, które sprawiają, że nie sposób go nie zauważyć. Wewnątrz znajdziemy etui ładujące, „pąki”, przewód USB i dwie pary silikonowych nakładek w różnych rozmiarach.
Etui jest dobrze zaprojektowane, opływowe i na tyle niewielkie, że bez problemów zmieścimy je do kieszeni spodenek. Nie można mu niczego zarzucić pod względem ergonomii i jakości wykonania – wszystko jest tu świetnie spasowane, a klapka zamyka się z fajnym oporem.
Na froncie znajdziemy niewielką diodę, z tyłu przycisk resetu słuchawek i odsłonięte gniazdo ładowania USB-C. Brawa dla producenta należą się za konstrukcję „pąków”, które bez problemu wyjmiemy z etui (świetny dostęp) a ich odkładanie wspomaga mocny magnes. Niska waga słuchawek i wygodne, nieco grubsze i bardziej miękkie niż zazwyczaj nakładki sprawiają, że Air można używać godzinami bez zmęczenia i świetnie trzymają się one ucha.
Tronsmart Apollo Air: sterowanie i aplikacja
Urządzenie obsługujemy poprzez standardowe tapnięcia, których funkcje możemy łatwo dostosować w dedykowanej aplikacji. Wyjściowo stosujemy:
- potrójne tapnięcie do przełączania pomiędzy ANC. trybem transparentnym i off,
- dwukrotne do wstrzymywania/wznawiania utworu,
- przytrzymanie przez 2 s do aktywacji asystenta głosowego,
- przytrzymanie przez 2 s lewego „pąka” przełącza na poprzedni utwór, prawego – na poprzedni
- pojedyncze tapnięcie lewego „pąka” zmniejsza głośność, prawego zwiększa.
Gesty działają bezproblemowo i nie spotkałem się z żadnymi błędami w ich interpretacji.
Aplikacja do Tronsmarta … jest. I najlepiej powiedzieć tyle, bo w zasadzie nie oddaje nam ona zbyt wiele pola do popisu. Nie znajdziemy tu możliwości własnego ustawiania korektora i to uważam za jej główną wadę!
W połączeniu z przekombinowanymi presetami, jakie oddano nam do dyspozycji, naprawdę ciężko znaleźć tu brzmienie, które będzie nam odpowiadało – tym bardziej, że większość z ustawień jest oparta na basowym przekazie (ba, znajdziemy tu nawet pseudo 3D!).
Podobnie nie pozwolono nam regulować mocy ANC i trybu przeźroczystego i w zasadzie jedyne, do czego apka nam się przyda, to podgląd stanu naładowania słuchawek i etui oraz dostosowanie sterowania pod swoich przyzwyczajenia.
Tronsmart Apollo Air: ANC i jakość rozmów
Apollo posiada aż 6 mikrofonów, (część z nich odpowiada za ANC) a technologia cVc 8.0 wspiera prowadzenie rozmów głosowych. Trzeba powiedzieć, że nie jest to jakieś „kosmiczne” rozwiązanie, bo ma już swoje lata, ale sprawdza się dobrze i pozwala choć w jakimś stopniu pozbyć się irytujących szumów/podmuchów, zwykle przeszkadzających w trakcie rozmowy.
ANC według producenta może pochwalić się mocą 35 dB. Na papierze to mniej więcej poziom topowych modeli Sony, realia jednak szybko weryfikują deklaracje Tronsmarta, bo choć redukcja jest mocna, to jednak do kilkukrotnie droższych słuchawek sporo jej brakuje.
Air bez problemów poradzi sobie z odgłosami suszarki do włosów, odkurzacza czy większością odgłosów z siłowni – wycisza stukot osób biegających po bieżni czy muzykę płynącą z głośników. Jak na swoją cenę słuchawki oferują zaskakująco dobre ANC, którego największą wadą jest nie moc, a zmiana brzmienia, o czym opowiem w ostatnim akapicie.
Zanim przejdziemy do brzmienia, trzeba zaznaczyć, że niestety Apollo nie ustrzegł się kwestii związanej z jego zmianą w zależności od trybu, w jakim pracuje ANC.
Mówiąc pokrótce, mamy tu do czynienia z klasycznym loundessem, jaki pojawia się po aktywacji trybu redukcji hałasów otoczenia – jest to odczuwalne momentalnie i to w takim zakresie, że nie każdy utwór będziemy nam się podobał bez zmiany ustawień korektora.
Najlepsze brzmienie słuchawki oferują bez żadnego przetwarzania dźwięków z zewnątrz i pozycja OFF będzie optymalna dla osób lubiących cieszyć się bardziej naturalnym brzmieniem.
Tronsmart Apollo Air: mocne brzmienie z jedną niewiadomą
Tronsmart przyzwyczaił nas do brzmienia nastawionego na bardzo „ludyczny” przekaz z wyraźnym basem i lekkim przytłumieniem średnicy. Na szczęście Air brzmią lepiej, niż ostanie Boldy, które wręcz ociekały od niskich tonów i to, co słyszymy będzie tym bardziej „jasne”, im bardziej pozwolimy skupić się słuchawkom na odtwarzaniu muzyki, a nie przetwarzaniu tego, co pojawia się w naszym otoczeniu.
Po ustawieniu Apollo na ANC, muzyka zostaje poddana popularnemu zabiegowi w postaci podbicia basów i nieco góry (choć w przypadku tego modelu to właśnie basy dostają większego kopa a wysokie uciekają). Można to zneutralizować korzystając z korektora, ale lojalnie uprzedzam, że połowa z presetów tylko pogorszy sprawę, musicie więc poświęcić chwile na eksperymenty.
Ten model jest świetnym wyborem przede wszystkim dla fanów popu i wbrew pozorom nie jest to obelga! Powiedziałbym raczej, że Air mają moc dodania energii i współczesnego brzmienia tej muzyce, która dziś utraciła już nieco ze swojego powera i potrafi brzmieniem zdradzić dekadę, z której pochodzi.
Fajnie brzmią na tych słuchawkach pierwsze płyty U2, Roxette, R.E.M czy Guns N Roses – ogólnie nagrania dziś nieco „odchudzone”, jeśli chodzi o oczekiwania większości odbiorców. Solidnego kopa dostaje też metal w rodzaju Black Sabbath, ale to nie koniec potencjału tego modelu, który potrafi zaskoczyć drżącym i nisko schodzącym basem w rapie i hip hopie.
Czekasz na niedrogie słuchawki bezprzewodowe, które odświeżą brzmienie Faithless czy pozwolą na odpłynięcie z The Chemical Brothers? Tronsmart Apollo Air czekają, żeby dać im szansę!
W zasadzie to ciekawa propozycja dla osób, które od muzyki oczekują przede wszystkim angażowania i dodania energii, co z automatu (zwłaszcza w połączeniu z bardzo wygodną i lekką konstrukcją) stawia je w topie TWSów na siłownię czy do słuchawek do biegania do 300 zł.
Tronsmart Apollo Air: wady i zalety
Na pewno kupując słuchawki za mniej niż 300 zł musimy liczyć się z kompromisem i cała sztuka polega na ustaleniu, jakie kwestie są dla nas najbardziej istotne.
W przypadku Apollo Air podstawową wadą słuchawek będzie ciemne brzmienie, które nie każdemu przypadnie do gustu. Fani jaśniejszej strony muzyki i gatunków, które preferują taki przekaz, będą raczej niepocieszeni – no, chyba że już dopadło ich ukąszenie basem.
Kiedy zaczniemy szaleć z korektorem, szybko okaże się, że to większość jego ustawień jest odpowiedzialna za ciasne i potrafiące przymulić brzmienie! Jeśli macie te słuchawki, koniecznie przetestujcie wszystkie opcje brzmieniowe.
Zabraknie tu nieco przestrzeni, która jest charakterystyczna dla słuchawek True Wireless z wyższej półki cenowej, takich jak świetny owoc współpracy Oppo i Dynaudio w postaci Enco X (Oppo Enco X recenzja)
Mam dziwne wrażenie, że Tronsmart z modelu na model coraz bardziej wpycha się na bardziej masowy rynek i podskubuje klientelę głównonurtowych marek, jak Huawei, nie mówiąc o bardziej Aliexpressowych konkurentach.
Trzeba jednak powiedzieć mocno – jeśli wahasz się pomiędzy FreeBuds 4i (Huawei FreeBuds 4i recenzja) a Apollo Air wybór będzie oczywisty. Dopłać kilkadziesiąt złotych i bierz Hua!
Na pewno jednak Air to słuchawki warte uwagi, zwłaszcza jeśli uda się nam je upolować za mniej niż 250 zł – bo więcej (a zwłaszcza ponad 300 zł za wersję z + w nazwie) nie warto za nie płacić.
Zalety:
- solidne, żywiołowe brzmienie z basową sygnaturą
- niskie tony nie zniekształcają przekazu
- proste, ale skuteczne sterowanie i takaż aplikacja
- obsługa aptX i AAC
- może niezbyt wyszukana, ale za to wygodna konstrukcja i niska waga oraz poręczne etui
- dobra bateria
- wygodne nawet podczas długiego odsłuchu
- obecne niezłe ANC z trybem transparentnym
Wady:
- aplikacja z fatalnym korektorem, gdzie nie możemy nic ustawić sami, a jesteśmy skazani na preinstalowane ustawienia, z których każdy brzmi inaczej w zależności od trybu ANC, a najbardziej rozsądne to „rock”
- brak regulacji mocy ANC i trybu transparentego
- to nie są słuchawki dla fanów uniwersalnego brzmienia i nieco za mało tu średnicy
- nieco nudny i biedny wygląd
Zastanawiasz się, jakie słuchawki do biegania? Sprawdź nasze TOP 10!