Jimmy HW10 Pro to topowy model chińskiej marki i bezprzewodowy odkurzacz pionowy, który chce być czymś więcej, niż sprzętem do jednej czynności!
Urządzenie kusi ciekawą konstrukcją z „wyjmowaną” jednostką z silnikiem, która może służyć jako przenośny, ręczny odkurzacz, a do tego znajdziemy tu funkcje odkurzania w trybie pionowym i mopowania.
To nie koniec możliwości, bo dodajmy do tego stację bazową, ułatwiającą autoczyszczenie wałka, możliwość stosowania ciepłej wody z detergentem i funkcją natrysku na podłogę, komunikaty głosowe oraz efektowny wyświetlacz OLED, wspomaganie prowadzenia dzięki napędowi, bogaty zestaw, wymienny akumulator i do tego rozsądną cenę, a okaże się, że trudno wskazać konkurentów o podobnych walorach i za te same pieniądze.
Sprawdzam, czy Jimmy HW10 Pro potrafi tak wiele, jak obiecuje producent!
UWAGA: na samym końcu tekstu znajdziecie link test Jimmy HW10 Pro ze szczegółową prezentacją sprzętu i samplami ze sprzątania!
Jimmy HW10 Pro: specyfikacja
- Odkurzacz pionowy bezworkowy z funkcją mopowania oraz odłączanym odkurzaczem ręcznym
- Moc silnika: 350 W
- Pojemność zbiornika na brud: 0,2 l
- Pojemność zbiornika na brudną wodę: 0,4 l
- Pojemność zbiornika na czystą wodę: 500 ml
- Zasilanie: wymienny akumulator 7 x 3800 mAh, napięcie znamionowe 25,2 V
- Tryby pracy: eco, max, mopowanie
- Hałas: 82 dB
- Czas pracy: ręczny do 80 minut w eco, do 30 minut w turbo; pion 35/20 min
- Czas ładowania: 5 h
- Wbudowany wyświetlacz LCD oraz komunikaty głosowe w języku angielskim
- System autoczyszczenia szczotki w stacji dokującej
- Akcesoria: zasilacz, stacja ładująca, szczotka do dywanów, szczotka do tapicerek, szczotka do podłóg twardych, szczelinówka, szczotka do kurzu, szczoteczka do czyszczenia odkurzacza, detergent
- Cena: około 2000 zł w październiku 2023 roku
Jimmy HW10 Pro: zawartość zestawu
Urządzenie przychodzi do nas w sporym pudle, którego rozmiary stają się jasne po rozpakowaniu: otóż w środku znajdziemy sporo elementów (szczegółowy opis poniżej), a całość zabezpieczono styropianem tak, że nie ma szans, żeby coś uległo uszkodzeniu.
W zestawie znajdziemy:
- odkurzacz „na gotowo” z pojemnikami, baterią, rączką, wałkiem do twardych podłoży/mopowania i samym głównym urządzeniem,
- wałek do dywanów,
- ssawkę z wysuwaną szczotką do kurzu,
- ssawkę szczelinową (też z wysuwaną szczotką),
- detergent do mycia podłogi i samego wałka,
- stację dokującą z zasilaczem,
- kompaktową elektroszczotkę dedykowaną do „małego” odkurzacza, świetnie sprawdzającą się przy czyszczeniu siedzeń w aucie czy mebli tapicerowanych,
- osadzoną na długiej rączce szczoteczkę do czyszczenia urządzenia.
Jimmy HW10 Pro: modułowa budowa, dobrej jakości materiały, prosta obsługa i wszędobylski jednej klik
Nie wiem, jak Wy, ale ja mam jeszcze zakorzeniony dystans wobec dalekowschodnich produktów w zakresie ich jakości, spasowania i zastosowanych materiałów.
Jednak bez dwóch zdań omawiany model Jimmy’ego wpisuje się pod tym względem raczej w to, co oferuje choćby Samsung (bo do Dysona – zobacz test Dyson V15 Detect Absolute Extra – nieco brakuje) czy inne markowe odkurzacze z półki powyżej średniej.
Tworzywa są wysokiej jakości i odporne na uderzenia oraz typowo użytkowe traktowanie. Oczywiście, po kilku tygodniach testów pojawiło się na urządzeniu nieco rys, ale nie były one większe od tego, co spotkało mojego prywatnego Samsunga.
Przy odkurzaczu tych gabarytów (mam na myśli pracę jako model pionowy, a nie „doręczna” jednostka) uderzenia w meble czy ściany są po prostu nieuniknione i tu chciałem pochwalić HW10 Pro za wytrzymałość, bo mimo rysek całość urządzenia zachowała sztywną i dobrze spasowaną konstrukcję.
No właśnie – skoro już jesteśmy przy konstrukcji, to nie sposób pominąć milczeniem nietypowej budowy tego urządzenia! Otóż topowy model Jimmy’ego to sprzęt modułowy, z którego jednym płynnym ruchem wyjmiemy odkurzacz ręczny, mogący służyć jako samodzielny sprzęt, do którego podepniemy ssawki, małą turboszczotkę czy nawet przedłużymy jego zasięg, używając aluminiowej rury z uchwytu jako dyszy.
Podobnie jednym ruchem zwolnimy blokadkę pojemnika na śmieci stałe i ciecze, ba! – nawet baterię wymienia się w mgnieniu oka.
Taka budowa sprawia, że model dobrze radzi w każdym scenariuszu, a do tego mamy świadomość, że w razie zużycia/uszkodzenia jakiegoś elementu dokupimy po prostu jego zamiennik, a nie od razu wywalamy cały sprzęt na złom – i pomyśleć, że to podejście dalekowschodnie 😉
Na koniec odniosę się jeszcze do kliku, który wspominam w tytule akapitu – otóż wszystkie ruchome elementy zabezpieczone są zapadkami działającymi na wciśnięcia, którego skuteczność sygnalizuje nam dość głośne kliknięcie. Po długim użytkowaniu mogę powiedzieć, że jakość tych zatrzasków jest identyczna, jak była podczas pierwszego dnia pracy – brawo, Jimmy!
Jak odkurza i mopuje Jimmy HW10 Pro?
Akapit dotyczący odkurzania nie będzie zbyt rozbudowany, bo urządzenie z podłogami twardymi radzi sobie bardzo dobrze i nie mam tu żadnych zastrzeżeń (nieważne, czy zbieramy płatki kukurydziane, włosy, kurz, ziemię czy inne drobiny – wszystko bez niepotrzebnego krążenia w miejscu szybko jest zasysane do pojemnika).
W przypadku dywanów sytuacja wygląda po prostu dobrze i mówiąc wprost, Dyson to nie jest, ale Samsungowi w zasadzie nie ustępuje. Jakie widzę różnice? Przede wszystkim słabszą zdolność do wyczesywania i podnoszenia włosia wysokich dywanów oraz w … plątaniu się włosów na szczotce. Jednak te niedostatki bledną, kiedy przypomnimy sobie, że za Dysona musimy zapłacić dwa razy tyle, co za Jimmy’ego.
Krótko i konkretnie: HW10 Pro odkurza solidnie, jednak do topowej (i dużo droższej!) konkurencji odrobinę mu brakuje. Ale Jimmy nie składa broni, bo potrafi coś jeszcze!
Tym czymś będzie oczywiście możliwość pracy w trybie ręcznym (tu bez trudu na jednym ładowaniu odkurzyłem dwa samochody, a trwało to sporo), gdzie na wyróżnienie zasługuje genialna mini elektroszczotka, świetnie radząca sobie z kanapami i fotelami oraz … mopowanie!
Z tym ostatnim Jimmy moim zdaniem radzi sobie lepiej, niż z odkurzaniem dywanów, a sam proces przygotowania HW10 do mycia podłogi czy zbierania rozlanych płynów nie jest czasochłonny.
Wystarczy, że do dedykowanego pojemnika, znajdującego się tuż przed wałkiem (pojemność blisko 0,5 l), wlejemy wodę z detergentem (tu podkreślę, że Jimmy dopuszcza korzystanie z ciepłej wody+płyn, dzięki czemu siłą rzeczy ma przewagę nad urządzeniami, które poprzestają na samej – i często zimnej! – wodzie) i zaczynamy pracę.
Ważna uwaga: w przeciwieństwie do wielu konkurentów odkurzacz sam nie dozuje wody podczas mopowania! To my, naciskając przycisk na rączce, aktywujemy spryskiwanie. Służąca do tego dysza znajduje się nad nad wałkiem i … radzi sobie bardzo dobrze.
Obawiałem się tego, że wyrzut wody może mieć zbyt małą siłę, ale tak nie było, bo strumień nieco przypomina to, co zwykle widzimy używając spryskiwaczy przy wycieraczkach (choć oczywiście w mniejszej skali).
Urządzenie pozwala na dozowanie wody krótkimi seriami bądź w trybie ciągłym i działa to bardzo dobrze, choć w przypadku zaschniętych plam najlepszy efekt uzyskałem, kiedy odczekałem kilka minut po namoczeniu podłogi i dopiero zacząłem jeździć po niej Jimmym.
Tak, jak namaczanie podłoża i samo zmywanie przebiega bez zastrzeżeń, tak i zbieranie wszelakich cieczy nie powoduje żadnych problemów. Odkurzacz świetnie zasysa gęstsze płyny, jak i mieszanki śmieci stałych i wody – choć część zebranego „towaru” w zbiorniczku może się wymieszać. W praktyce wygląda to tak, że w dolnej części pojemnika wraz z cieczą gromadzi się niewielka ilość kurzu i wszelakich większych brudków, choć teoretycznie powinny one pozostać w górnej części.
Po sprzątaniu zachwycił mnie … wałek! Nieważne, czy zbieracie coś oleistego, brudzącego (jak sos sojowy) czy upartego jak keczup – na jego powierzchni nie zostaje niemal nic i dotyczy to zarówno resztek, jak i zapachów.
Co ciekawe, wałek jest wypłukany i nawet dość sensownie wysuszony: wiem, że brzmi to nieco na wyrost, ale zobaczcie sami na nagraniu w podsumowaniu.
Reasumując: Jimmy HW10 Pro to co najmniej dobry odkurzacz pionowy oraz ręczny i bardzo dobre urządzenie mopujące!
Czy warto kupić Jimmy HW10 Pro?
Testowany sprzęt zaprzecza staremu porzekadłu, że jak coś jest do wszystkiego, to sami wiecie, jakie jest 🙂 Jimmy HW10 Pro to urządzenie 3 w 1 pełną gębą, które żadnej z funkcji nie potraktowało po macoszemu i powiedziałbym nawet, że większą energię włożono tu w te bardziej wymagające opcje, takie jak mopowanie i zbieranie wody.
Jako odkurzacz pionowy sprzęt radzi sobie bardzo dobrze z podłogami twardymi i dobrze z dywanami; jako odkurzacz ręczny w wersji mini idealnie sprawdza się do sprzątania auta czy miękkich mebli; jako mop niewiele odstaje od profesjonalnych i jednofunkcyjnych urządzeń, takich jak niedawno testowany Ezviz (recenzja EZVIZ RH1).
Mam wrażenie, że producent zaproponował nam odkurzacz, jakiemu niedaleko do topowych a dużo droższych (i często nie aż tak uniwersalnych!) sprzętów „bardziej markowej” konkurencji. Trudno się tu do czegoś przyczepić, bo nawet wyższy hałas czy brak oświetlenia łatwo przełknąć, kiedy pamięta się o cenie 🙂
Na koniec przyznam się do czegoś… Odkurzacz spodobał mi się tak bardzo, że poprosiłem dystrybutora, by testowany egzemplarz u mnie został, co też się stało i za co przy okazji dziękuję!
Jimmy HW10 Pro: zalety
- wysoka jakość odkurzania dywanów i podłóg twardych,
- bardzo wysoka jakość mopowania (natrysk wody z detergentem radzi sobie nawet z zaschniętymi plamami) i zbierania wody,
- po zakończeniu pracy w trybie pionowym odkurzacz przed wyłączeniem pracuje przez chwilkę na maksymalnych obrotach, by zebrać resztki z wałka – to naprawdę działa!,
- teoretycznie ciężka, praktycznie niezwykle lekka i zwrotna w prowadzeniu konstrukcja,
- 3 w 1 to nie tylko piękny marketingowy slogan: sprzęt odkurza, mopuje i zamienia się z odkurzacza pionowego w ręczny,
- bardzo dobry czas pracy odkurzacza ręcznego, dobry podłogówki – w trybie turbo blisko 20 minut,
- wysoka jakość wykonania i spasowania – po około 3 miesiącach testów sprzęt dalej jest zwarty, a wszystkie zatrzaski pracują tak, jak przy pierwszym użyciu,
- elegancki wygląd z efektownym (choć totalnie niepraktycznym) „światełkiem” wokół silnika,
- bogaty zestaw (oryginalne akcesoria dostępne w dobrych cenach w wielu źródłach z Chin),
- wymienna bateria, którą bez trudu kupimy nie tylko u producenta, ale też na portalach w stylu Geekbuing czy Alie,
- świetny patent z myciem i suszeniem wałka w stacji, który ….
Jimmy HW10 Pro: wady
- … mógłby być bardziej efektowny!
- hałas, zwłaszcza w trybie turbo,
- brak lampki oświetlającej odkurzaną przestrzeń.