G-Shock DW-H5600 to współczesna wersja słynnej kostki i trudno się nie uśmiechnąć, widząc w którym kierunku podąża marka.
Całkiem niedawno miałem przyjemność sprawdzić na własnym nadgarstku słynnego GWG-2000-1A1ER (zobacz moją opinię o Mudmaster GWG-2000-1A1ER), czyli potężnego sikora wyposażonego w masę smaczków, ale bez funkcji smart i aplikacji, a DW-H5600 ma połączyć klasyczne kształty i wszystko to, co lubimy w inteligentnych zegarkach – zwłaszcza tych dla fanów sportu!
Co ważne, wszystko wskakuje na to, że G-Shock nie odleciał z cenami i zegarek będzie dostępny dla duuuużo bardziej licznego grona użytkowników, niż większość wzmocnionych urządzeń Garmina (zobacz test Garmin Epix 2).
G-Shock DW-H5600 wchodzi do polskich sklepów i cena na start nie przyprawia o palpitacje

Zanim przyjrzymy się możliwościom nowej kostki, zaczynamy od ceny – za „zwykłą” wersję G-Squad DW-H5600 -1ER zapłacimy bowiem dokładnie 1499 zł i choć nie jest to kwota poniżej progu 1000 zł, to i tak jest nieźle – przypomnę tylko, że w podobnej półce cenowej możemy znaleźć choćby Instinct 2 Solar, określanego mianem G-Shocka w świecie Garmina.
W końcu wszystko wskazuje na to, że zamiast kupować coś, co jest inspirowane zegarkowym twardzielem, możemy skupić się na oryginale. Odporność G-Shocka jest legendarna i tak też ma być w nowym modelu, wykonanym głównie z biomasy wzmocnionej włóknem węglowym pochodzącym z bio-surowców.
Oczywiście zastosowano tu system antywstrząsowy, z którego słynie producent, ale wytrzymałościowych purystów może troszkę odstraszyć szkiełko mineralne – szkoda, że nie znajdziemy w tej wersji szafirowego.
O ile wzmocniona obudowa to nic niezwykłego w przypadku G-Shocków, tak w niezłej cenie mamy tu duży potencjał smart, który wykorzystają fani różnego rodzaju aktywności. Zegarek może pochwalić się m.in.:
- pomiarami dystansu, prędkości, czasu, kroków,
- licznikiem spalonych kalorii,
- pomiarem tętna,
- wskaźnikiem regeneracji,
- indeksem biegowym z VO2Max,
- kontrolą obciążenia cardio,
- pomiarem tętna, ciśnienia krwi i wysyłaniem alarm poziomu pulsu,
- analizą snu,
- współpracą po Bluetooth ze sparowanym smartfonem i aplikacją Casio Watches.
To nie koniec smaczków, bo nie zapomniano tu o Tough Solar, czyli wydajnym ładowaniu słonecznym, z którego słynie japońska marka. Znajdziemy tu wskaźnik poziomu baterii, a do tego można podładować urządzenie poprzez złącze USB.
Mamy więc całkiem rozbudowanego asystenta treningowego i towarzysza aktywności, zamkniętego w klasycznej i wytrzymałej obudowie (wodoodporność na poziomie 200m), wspomaganego przez ładowanie solarne.
Czekam na testowe urządzenie – jeśli macie jakieś uwagi, na czym skupić się podczas testów, proszę o komentarze!