Głośnik Bluetooth Tronsmart Trip: czerwony jak cegła, leciutki jak puch (TEST)!

Tronsmart Trip to niewielki głośnik Bluetooth, który w przeciwieństwie do domowego Studio (zobacz Tronsmart Studio recenzja) ma wszelkie dane do tego, żeby zwiedzić z nami połowę świata – lub przynajmniej towarzyszyć podczas weekendowych wypadów na działeczkę czy nad wodę 😉

Jak chwaliłem wspomniane już Studio za ciekawy wygląd i nieszablonowe podejście do tego rodzaju urządzeń, tak Trip jest nieco podobny do produktów JBL, a zwłaszcza mniejszego gabarytami, a bliźniaczego kształtem Go 3.

Tronsmart Trip / fot. OffTech
Tronsmart Trip / fot. OffTech

Czy mi to przeszkadza? A skąd – bo Tronsmart podpatrzył to i owo (układ smyczki, sylwetka), ale opatrzył to swoją sygnaturką (gumowany logotyp, fajny patent na przyciski sterowania, podstawka) i większą mocą!

OK – sprawdzamy, jak podróżny głośniczek sprawdza się na co dzień i czy można liczyć na brzmienie, któremu niestraszne otwarte przestrzenie?

Tronsmart Trip: specyfikacja

Tronsmart Trip / fot. OffTech
Tronsmart Trip / fot. OffTech
  • Dostępne kolory: czarny, niebieski, szary, czerwony, pomarańczowy, moro
  • Kodek: SBC
  • Wersja Bluetooth: 5,3
  • Zasięg Bluetooth: do 18 m na otwartej przestrzeni
  • Moc wejściowa: 5V/800mA
  • Moc wyjściowa: 10W
  • Wbudowany mikrofon
  • Klasa IP: IPX7
  • Czas odtwarzania: do 20 godzin (50% głośności)
  • Czas ładowania: 3 godziny
  • Zakres częstotliwości: 20Hz-20KHz
  • Wejście AUX
  • Opcja parowania stereo
  • Wymiary: 169,5 x 81 x 40,7 mm
  • Waga: 328g
  • Zawartość opakowania: głośnik, przewód audio 3,5 mm, przewód ładujący typu C, karta gwarancyjna, instrukcja obsługi

Muszę przyznać, że lubię Tronsmarta choćby za to, w jaki sposób podchodzi do swoich produktów – nieważne, co i jak tanie by to nie było, to zawsze możemy liczyć na dokładną specyfikację i jakieś wyposażenie dodatkowe, które znajdziemy w opakowaniu.

Wcale nie trzeba daleko szukać, żeby podejrzeć, jak podchodzi do tego nawet bardziej markowa konkurencja – np. wspomniany już JBL opisze modulację i frekwencję Bluetooth (odrębną kwestią pozostaje pytanie, po co), ale pary nie puści na temat wykorzystanych kodeków.

Tronsmart Trip / fot. OffTech
Tronsmart Trip / fot. OffTech

Tronsmart wykłada kawę na ławę i wiemy, co oferuje każdy ich produkt, a jak na wycenę znajdziemy tu całkiem sporo. Chciałbym chwilę przystanąć przy okazji ceny, bo na oficjalnym sklepie marki na Alixpress zapłacimy za Trip około 115 zł, natomiast na polskim Allegro (do którego trafiłem przez stronę domową Tronsmarta!) znalazłem oferty sporo tańsze…

Ale w zestawieniu ze wspomnianym Go 3, który za połowę mniejszą moc chce około 180 zł, nawet te 115 zł wydaje się rozsądną kwotą 😉

No to szybki przegląd możliwości głośniczka: znajdziemy tu nową, energooszczędną wersję Bluetooth 5.3; moc na poziomie 10W (przy 30W Studio nie jest to wartość imponująca, ale przy 5W JBL już robi wrażenie); wzmocnienie basu autorską technologią SoundPulse; wodoodporność na poziomie normy IPX7; możliwość parowania dwóch urządzeń w zestaw stereo; różnorodne wersje kolorystyczne; baterię zapewniającą do 20 h czasu pracy; obsługę asystentów głosowych.

Jak na nieco ponad 100 zł jest tego dużo, a dodajmy do tego naprawdę ciekawy wygląd, przyciągające oko wersje kolorystyczne, ultramobilność i dobrą jakość wykonania, a okaże się, że mamy do czynienia z rozsądnie wycenionym i kuszącym urządzeniem, które może sprawdzić się nie tylko w turystyce.

Tronsmart Trip: budowa i jakość wykonania

Tronsmart Trip / fot. OffTech
Tronsmart Trip / fot. OffTech

Głośnik otrzymujemy w efektownym opakowaniu, które mogłoby być wzorem dla QCY (sprawdź test QCY Melobuds ANC, tanich słuchawek z zaskakującym brzmieniem i solidnym ANC!), zamykającego dobre urządzenia w niezbyt urodziwych – i prawie jednakowych – pudełeczkach. Tronsmart zachowuje spójną szatę graficzną, ale różnicuje poszczególne opakowania i tak powinno to wyglądać.

Wewnątrz znajdziemy opakowany w ochronną folię sam głośnik, przewód ładowania USB->USB-C, kabel minijack, instrukcję i gwarancję. Wszystko jest solidnie zabezpieczone przed uszkodzeniem.

Tronsmart Trip / fot. OffTech
Tronsmart Trip / fot. OffTech

Po rozpakowaniu urządzenia trudno powstrzymać się od uśmiechu, bo Trip wygląda po prostu świetnie! W czerwonej wersji kolorystycznej, jaką otrzymałem do testów, prezentuje się zadziornie i to jest  określenie, które idealnie oddaje jego charakterek!

Czerwień jest szatańsko intensywna i sprawia, że głośnika po prostu nie da się nie zauważyć. W połączeniu z ochronną siatką z tworzywa sztucznego, pokrywającą większą część korpusu (poza dwoma węższymi bokami, które są wykonane z twardego plastiku), która delikatnie odbija promienie światła, sprawia to, że głośnik wygląda na droższy, niż jest w istocie.

Tronsmart Trip / fot. OffTech
Tronsmart Trip / fot. OffTech

Producent przewidział, że jedna z dłuższych krawędzi będzie podstawą i wyposażył ją w dwie gumowane stopki, dzięki którym stabilnie trzyma się podłoża. Na przeciwległym krańcu znajdziemy z kolei przyciski sterowania i tu jest fajny smaczek, bo nie są pełnymi przyciskami, ale wyciętymi piktogramami, co pozwala łatwo je wyczuć i używać bez patrzenia na urządzenie. W ogóle podoba mi się to, jak przyjemnie pracują te przyciski – mają wysoki, twardy skok i czuć, że będą mogły długo nam posłużyć.

Tronsmart Trip / fot. OffTech
Tronsmart Trip / fot. OffTech

Jeden z krótszych boków posiada tylko fikuśną, ale niezwykle wytrzymałą smyczkę, drugi ukryte pod gumowaną zaślepką gniazdo ładowania USB-C i minijack (głośnik rozpozna odłączenie urządzenia audio i sam przełączy się na AUX).

Całość została wykonana bardzo solidnie i głośnik sprawia wrażenie solidnego monolitu, któremu niestraszne spotkania z wodą i glebą. W porównaniu z pierwszymi przenośnymi modelami marki widzimy tu kolosalny postęp zarówno w projekcie, jak i użytych materiałach.

Tronsmart Trip i komfort użytkowania

Tronsmart Trip / fot. OffTech
Tronsmart Trip / fot. OffTech

Urządzenie jest poręczne, lekkie i banalne w obsłudze – w zasadzie jedyny raz, kiedy musiałem zerknąć do instrukcji, był związany z tym, że chciałem sprawdzić, jak sparować ze sobą dwa Tripy.

Okazało się to banalne i przytoczę Wam, jak rozwiązano sterowanie głośnikiem:

  • włącznik – przytrzymanie przez 2 s uruchamia głośnik,
  • tryb stereo – przytrzymanie przez 2 s włączników na obu głośnikach, dwukrotne przyciśnięcie Bluetooth również na obu,
  • play/pause – dedykowany przycisk,
  • vol- zmniejsza głośność, a przy przytrzymaniu przez 2 s przełącza na poprzedni utwór,
  • vol+ zwiększa głośność, a przy przytrzymaniu przez 2 s przełącza na następny utwór,
  • głośnik resetujemy przez przytrzymanie przez 8 s włącznika + Bluetooth.

Czas pracy deklarowany przez producenta jest dość okazały (do 20 godzin przy głośności 50%), ale w praktyce wydaje się, że połowa mocy urządzenia to trochę za mało do komfortowego słuchania, zwłaszcza na otwartej przestrzeni czy w większym pomieszczeniu.

Realnie, jeśli słuchamy na mniej więcej 3/4 mocy, to bateria wystarczy nam na nieco więcej niż połowę tej deklaracji – ale być może miał na ten wyraźnie krótszy czas pracy fakt, że korzystałem z dwóch głośników sparowanych w stereo.

Dwa słowa o połączeniach głosowych, które można realizować za pomocą Tripa. Choć sam słyszałem odbiorcę dobrze i głośno, to większość z nich skarżyła się na delikatny pogłos i echo. Nie było to na tyle drażniące, żeby rozmowa była nieprzyjemna, ale pojawiało się często.

Za to z mojej strony słyszałem rozmówcę dobrze i bez zniekształceń, a poziom głośności w pozwalał na używanie głośnika jako zestawu głośnomówiącego nawet wtedy, kiedy leżał na stoliku około1,5 m ode mnie.

Jak gra Tronsmart Trip?

Tronsmart Trip / fot. OffTech
Tronsmart Trip / fot. OffTech

Jeden Trip gra przeciętnie i w zasadzie to jest ten poziom brzmienia, jaki pozwoliłby umieścić go o poziom niżej niż wspomnianego już Studio. Nie przeskoczymy rozmiarów i masy urządzenia, bo jego outdoorowa stylistyka i przeznaczenie zdeterminowały możliwości audio i nie liczcie na sute basy, bo zwyczajnie ich tu nie ma. Dźwięk jest poprawny i nie miałem wrażenia źle wydanych pieniędzy, ale jego moc i poziom nasycenia niskimi tonami to typowy średniak.

Ciekawie zaczęło się robić wtedy, kiedy sparowałem dwa głośniki w stereo i to okazało się tak skutecznym połączeniem, że za cholerę nie wróciłbym do użytkowania tylko jednego Tripa. Po prostu muzyka nabrała przestrzeni (ha, ale odkrycie!) i pojawiło się więcej basu.

Tronsmart Trip / fot. OffTech
Tronsmart Trip / fot. OffTech

Ogólnie mam jednak przejmujące wrażenie, że na korpusie urządzenia zabrakło przycisku aktywującego SoundPulse, które rzekomo jest tu zaimplementowane, ale jego obecność jakoś mi umknęła … W modelu Studio włączenie tego dopalacza basu jest wręcz fizycznie odczuwalne i Tripowi wyraźnie go brakuje.

Jeśli słuchasz starszej muzyki, brzmienie może okazać się zbyt suche i płaskie – dla mnie nawet Trip w stereo rokował jedynie w przypadku współcześnie miksowanej muzyki, już loudnessowo podkręconej.

Reasumując: jeśli myślisz o tym, żeby założyć luźne ciuchy, łańcuch na klatę i zabrać Tronsmart Trip na rundkę po osiedlu, to efekt może Cię rozczarować. Brzmienie jest raczej z gatunku biwakowego radia, niż ghettoblastera i tego można było oczekiwać, biorąc pod uwagę rozmiary i masę głośniczka.

Czy warto kupić Tronsmart Trip?

Tronsmart Trip / fot. OffTech
Tronsmart Trip / fot. OffTech

W przypadku Tronsmart Trip mamy do czynienia z przenośnymi głośniczkami, które wyglądają świetnie i tak też są wykonane. Jeśli zależy nam na tym, żeby móc zabierać muzykę ze sobą wszędzie, bez względu na pogodę i obecność wody, to jest to świetne rozwiązanie: TANIE, lekkie, poręczne, wygodne, o długim czasie pracy i komfortowej obsłudze.

Niestety, brakuje tu niskich tonów i na pewno nie będzie to model towarzyszący osiedlowej rebiacie podczas ławkowych posiedzeń. Raczej widzę Tripa na wyposażeniu działkowicza czy kogoś, kto potrzebuje mieć przy sobie muzykę w każdych warunkach (od zamiennika kuchennego radia po zestaw na piknik) albo uniwersalnego gadżetu do rozmów głośnomówiących i mobilnego audio.

Tronsmart Trip: zalety

  • świetna jakość wykonania, outdoorowy sznyt i gustowna smyczka,
  • design i kilka żarówiastych wersji kolorystycznych do wyboru,
  • przyciski sterujące i bogate sterowanie,
  • spora głośność,
  • banalne parowanie w stereo i odczuwalna różnica brzmienia w stosunku do jednego głośnika,
  • możliwość użycia jako zestaw głośnomówiący,
  • odporność na wodę IPX7,
  • stabilne Bluetooth w wersji 5.3,
  • niska cena.

Tronsmart Trip: wady

  • za mało niskich tonów,
  • brak dedykowanej aplikacji,
  • 3-godzinny czas ładowania jak na takie maleństwo to trochę sporo.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE