QCY Melobuds ANC to słuchawki True Wireless, które mogą nieźle namieszać wśród budżetowych propozycji, a przyczyna jest prosta do bólu i podana w klasycznym chińskim stylu. Otóż za sumkę, jakiej QCY oczekuje za HT05 (to kodowe oznaczenie Melobudsów), która w przykładowym krajowym sklepie wynosi we wrześniu 2022 roku dokładnie 169 zł, u konkurencji kupimy wyraźnie mniej!
Mówiąc wprost: pokażcie mi drugie słuchawki w tej cenie, które zaoferują ANC, 6 mikrofonów i rozmowy głosowe z ENC, bogate sterowanie dotykowe i baterię, zapewniającą do 30 h łącznej pracy? No właśnie!
O ile wiele marek dziś zwyczajnie zjada własny ogon i kręci się wokół modeli podobnych do siebie jak dwie krople wody, tak QCY postanowiło iść wyboistą, ale moim zdaniem sensowna ścieżką i obniżać cenę kosztem designu i materiałów, za to zachowując potencjał brzmieniowy i bonusy w rodzaju ANC.
Zobaczmy, jak QCY HT05 sprawdzają się na co dzień i czy słuchawki za niespełna 170 zł mogą zaoferować realnie działające ANC i zagrają tak, żeby nie żałować oszczędności?
Za sprzęt do testów dziękuję INNPRO!
QCY Melobuds ANC: specyfikacja
- Bluetooth 5.2
- Budowa: dokanałowe
- Obsługiwane kodeki: SBC, AAC
- Wspierane profile Bluetooth: HSP/HFP/A2DP/AVRCP
- Zakres przenoszenia:20Hz-20kHz
- Łącznie 6 mikrofonów, obsługa ENC
- Redukcja hałasów otoczenia ANC (3 tryby) oraz tryb transparentny
- Sterowanie dotykowe
- Czas pracy słuchawek na jednym ładowaniu: bez ANC do 7.5 h muzyka, do 4 h rozmowy, z ANC do 6 h przy muzyce
- Całkowity czas pracy urządzenia (słuchawki + etui): do 30 h bez ANC, do 24 h z ANC
- Przetwornik: dynamiczny 10mm
- Wsparcie aplikacji QCY, okienka pop-up
Podobnie jak przy ostatnio recenzowanych T19 (zobacz test QCY T19), także w przypadku HT05 ze świecą szukać szerszych informacji, które producent raczyłby zgromadzić w jednym miejscu.
Na opakowaniu znajdziemy jedynie podstawowe dane, papierek wewnątrz to tylko skrócona instrukcja obsługi, a oficjalna strona marki nie wspomina o Melobuds ani słowa (tam ostatnia wersja HT to – swoją drogą chwalone – 03).
Aby szerzej poznać specyfikację tego modelu, musimy połączyć dane z kilku miejsc i to mi się zwyczajnie nie podoba – ja wiem, że oszczędzamy na wszystkim, żeby zachować cenę produktu (tu kłania się np. identyczne opakowanie wszystkich nowszych słuchawek marki – różni się tylko tym, co na nim napisano), ale skąpa ilość oficjalnych informacji to słaba praktyka.
Wracając do sedna: w przypadku Melobuds mamy do czynienia ze słuchawkami, które w niskiej cenie oferują zaskakująco wiele! Otóż QCY twierdzi, że w materiałach użytych w przetworniku znajdziemy grafen i to jest dobry omen dla fanów niezłego brzmienia (tu możliwości pokazywały już budżetowe modele Creative czy Ankera).
Dodatkowo nie zapomniano o jakości rozmów głosowych (mikrofony obsługują ENC), mocnej baterii (bez ANC do 30 h łącznego czasu pracy), aplikacji (znajdziemy tu korektor czy dostosowanie sterowania) i w końcu redukcji hałasów otoczenia z trybem transparentnym.
Czy to naprawdę tak dużo, jak na 170 zł? Porównajcie sobie ten model choćby z najtańszymi słuchawkami Jabry – Elite 2 kosztuje około 170-180 zł i nie ma nawet połowy możliwości Melobudsów!
QCY Melobuds ANC: budowa i jakość wykonania
Jak przystało na króla budżetowców, Melobuds ANC otrzymujemy w niemal identycznym opakowaniu, jak inne modele marki. W skromnym pudełeczku znajdziemy etui ładujące, „pąki”, skróconą instrukcję obsługi, przewód ładujący USB->USB-c oraz dwie pary silikonowych nakładek w różnych rozmiarach.
Etui jest bardzo podobne do tego, jakie mogliśmy znaleźć w QCY T13 i o dziwo mam wrażenie, że jest nieco gorzej wykonane, niż to w tańszym modelu! Nie podoba mi się fakt, że po tygodniu codziennego użytkowania spód pudełeczka nazbierał sporo widocznych rys, a klapka otwiera się z wyczuwalnym luzem i czuć, że rusza się na boki.
Nie do końca przemyślano sposób jego otwierania, bo znajdziemy na nim tylko delikatne zagłębienie, teoretycznie pozwalające łatwo podważyć klapkę, a w praktyce okazuje się, że najbardziej irytujące w HT05 jest … dostanie się do słuchawek.
Same „pąki” na szczęście wykonano o niebo lepiej i są już idealnie spasowane. W zasadzie można się tu przyczepić jedynie tego, że wyglądają one po prostu zwyczajnie – nie mam pojęcia, czy po samych słuchawkach potrafiłbym rozpoznać, z jakim modelem mam do czynienia.
QCY Melobuds ANC: komfort użytkowania
Po połączeniu słuchawek zostajemy uraczeni oknem pop-up na naszym smartfonie, które prezentuje Melobudsy ze stanem naładowania baterii oraz pozwala szybko przejść do ustawień urządzenia. No właśnie – ustawienia są o tyle istotne, że dzięki dedykowanej aplikacji możemy naprawdę zaszaleć i to na poziomie, który zwykle znajdziemy w droższych modelach!
Przede wszystkim, choć sam projekt apki nie powala, to dzięki niej:
- sprawdzimy poziom naładowania baterii,
- wybierzemy jedno z predefiniowanych ustawień korektora bądź stworzymy własne (aż 10 pasm do dyspozycji),
- wybierzemy ANC, tryb transparentny bądź normal,
- ustawimy moc ANC,
- ustawimy balans słuchawek (!),
- dopasujemy sterowanie do swoich preferencji (pojedyncze, podwójne i potrójne tapnięcie, a wśród opcji następny/poprzedni utwór, głośniej/ciszej, aktywacja asystenta głosowego, aktywacja trybu gamingowego, przełączanie ANC czy w końcu play/pause),
- znajdziemy słuchawki (widok przybliżonej lokalizacji na mapie),
- nie zabrakło sleep mode,
- aktywację oprogramowania,
- wybór własnej nazwy dla słuchawek,
- reset do ustawień domyślnych czy reset fabryczny.
Jak widzicie, Melobuds wręcz rozpieszczają możliwościami aplikacji i pod tym względem urządzenie może konkurować z topowymi konstrukcjami.
Oczywiście nie samą apką człowiek żyje i powiem Wam od razu, że w zakresie jakości rozmów głosowych i ANC mamy tu również do czynienia z pozytywnym zaskoczeniem. Przede wszystkim mikrofony z ENC naprawdę odwalają kawał dobrej roboty i choćby niedawno testowane QCY T19 zjadają pod tym względem na śniadanie.
Muszę przyznać, że miałem ograniczone zaufanie do ANC (bo niejeden tani model obiecywał cuda, a realnie mógł co najwyżej konkurować z Hykkerem z Biedry).
Pod tym względem QCY rozbiło bank, bo jak dotąd nie przewinęły się przez moje ręce słuchawki o tak dobrym ANC za taką kwotę! Bez problemu przeszły próbę siłowni (ruchliwe miejsce z ciągłą muzyką tła i hałasem ciężaru), telewizora oglądanego obok i … pracującego miksera.
Niech nie zwiedzie Was cena, bo mam wrażenie, że Melobuds właśnie podwędziły Huawei tytuł mistrza w kategorii skuteczność ANC w najniższej cenie (sprawdź test Huawei FreeBuds 4i)!
Nie mam większych zastrzeżeń do baterii, bo z ANC słuchawki pracowały na jednym ładowaniu około 5 h, a w tej klasie cenowej to bardzo dobry rezultat.
Reasumując: o ile pod względem materiałów i jakości wykonania QCY mają swoje za pazuchą, tak jakość rozmów, ANC, aplikacja i bateria to poziom z urządzeń stojących co najmniej półeczkę wyżej!
Jak brzmi QCY Melobuds ANC?
Tym, co zaskakuje przy pierwszym odsłuchu Melobudsow, jest bez wątpienia ich szybki przekaz i krótko trzymany, choć solidny bas.
Słuchając HT05 miałem wrażenie, jakby zespół odpowiedzialny za powstanie tego modelu celowo chciał odejść od brzmienia, z którym kojarzone są tanie modele QCY – mało tu efekciarstwa i zero basowego kocyka, znanego choćby z T13 (w tym filmiku króciutko omówiliśmy QCY T13), za to sporo grania skupionego na pełnym, szerokim przekazie.
Świetnie wybrzmiewa to w metalu i mocnym rocku – taki Rammstein brzmi surowo, ostro, szybko i agresywnie, a gitary nabierają iście punkowego kolorytu. Podobnie w przypadku SOAD bas jest zwarty i punktowy, a całość nastawiona jest na naturalny przekaz, w którym pierwsze miejsce okupuje średnica.
Na pewno starszy metal będzie brzmiał tu raczej sucho i to trzeba powiedzieć wprost – jeśli słuchamy sporo starego thrashu, to taki zestaw zabrzmi zbyt piwnicznie.
Współczesny ambitny pop w rodzaju ostatniej płyty Ralpha Kaminskiego nie sprawia Melobudsom żadnego problemu i mogę powiedzieć, że radzą sobie one z nim lepiej, niż energetycznie zestrojone modele w rodzaju Jabry, zwłaszcza 4 Acitve (sprawdź przegląd Jabra Elite 3, Elite 4 Active i Elite 7 Pro), które odbierają utworom takim jak „Latka” czy „Ale mi smutno” przestrzeń, niezbędną do wybrzmienia wszystkich smaczków tła.
QCY Melobuds bardzo dobrze radzą sobie z taką wielowarstwową muzyką, która na pierwszym planie operuje mocnymi brzmieniami elektronicznymi czy nawet disco, a tuż obok znajdziemy niezwykły wokal, chórki rodem z lat 60-tych czy proste loopy podpatrzone u Bronsky Beat.
Melobudsy to dobry „odmulacz” na tłuste techno i rave’owe kawałki rodem z Little Big, a jeśli okaże się, że preferujecie jednak solidne basowe kopnięcia, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby podbić niskie tony w aplikacji. Właśnie ta ostatnia możliwość sprawia, że QCY, choć uniwersalne, ale skierowane raczej w stronę zrównoważonego brzmienia, są w stanie w ułamku sekundy zadudnić mocnym dołem.
Czy warto kupić QCY Melobuds ANC?
QCY Melobuds ANC to jedne z najbardziej bezpiecznych słuchawek, jakie w ogóle znajdziemy dziś na rynku TWSów. Przepis na sukces to prosta kombinacja ceny do możliwości, bo powtórzę, że za około 170 zł ze świecą szukać podobnie wyposażonych słuchawek.
I choć niekiedy przeszkadzało mi zbyt surowe brzmienie HT05 (potrafi zakłuć w uszy górką zwłaszcza w starym metalu), to doceniłem łatwość, z jaką słuchawki poddają się zmianie zestrojenia w dedykowanej aplikacji – polecam dostroić korektor na słuch, bo predefiniowane zestawy są „przedobrzone”.
Doceniłem w QCY nie tylko uniwersalne i podatne na strojenie brzmienie, ale też mieszankę możliwości, jakich zwykle spodziewamy się po droższych urządzeniach. Będzie to przede wszystkim możliwość sparowania z dwoma urządzeniami jednocześnie (np. smartfon+ tablet/komputer), realnie działające i dość silne ANC, dobry tryb transparentny, solidny czas pracy, prosta – choć niezwykle skuteczna – aplikacja, pozwalająca poza brzmieniem dostosować do swoich gustów sterowanie (w tym regulację głośności!).
Oczywiście nie ma róży bez ognia i Melobuds przede wszystkim wyglądają tak, jak kosztują: dla mnie są nieco archaiczne, a już na pewno trudno dopatrywać się w nich choć cienia indywidualizmu.
Trochę szkoda, że producent tak łatwo odpuścił design, ale można to przełknąć, kiedy przypomnimy sobie o cenie i możliwościach. Nieco gorzej wypada tu jakość wykonania i materiały, bo tworzywo, z którego zrobiono etui, rysuje się niemal od samego patrzenia.
Reasumując: oko wychwyci oszczędności, ale słuch powinien być zadowolony!
QCY Melobuds ANC: zalety
- uniwersalne brzmienie, które łatwo dostroić w aplikacji,
- komfort i wygoda użytkowania,
- dobra bateria,
- realnie działające, solidne ANC i tryb transparentny,
- dobra jakość rozmów,
- rozbudowana aplikacja z korektorem i dostosowaniem sterowania, w tym regulacją głośności,
- cena!
QCY Melobuds ANC: wady
- archaiczny design, budżetowe materiały – zwłaszcza etui,
- przeciętne spasowanie i luźno osadzona klapka etui,
- osoby lubiące basowe brzmienie będą musiały skorzystać z pomocy aplikacji.