Tracer Gamezone T3 Pro: tanie, gamingowe True Wireless mają sens? (TEST)

Firma Tracer kojarzyła mi się dotąd z niedrogimi akcesorami, przede wszystkim do komputerów. Tym większe było moje zdziwienie, kiedy zauważyłem, że w jej ofercie pojawiły się Tracer Gamezone T3 Pro, gamingowe słuchawki True Wireless – bo to na tyle wymagająca nisza, że dotąd pamiętam, jak po recenzji pierwszych słuchawek tego typu od mojego ulubionego Razera zachodziłem w głowę, co tam się właściwie wyprawiło.

Tracer Gamezone T3 Pro / fot. OffTech

Okazało się, że nawet taki potentat jak Razer miał trudności z opracowaniem dobrze brzmiących słuchawek TWS, które łączyłyby możliwości dla graczy (a więc przede wszystkim minimalne opóźnienia i wrażenie przestrzenności dźwięku) z dobrym audio jako takim.

I właśnie o tym myślałem, otwierając opakowanie z Tracer Gamezone T3 Pro: skoro tak znane marki jak Razer miały problemy z gamingowymi TWSami, to jak mógł poradzić sobie budżetowy Tracer?

Sprawdzamy, jak sprawdzają się gamingowe słuchawki douszne (właściwie dokanałowe, ale wielu graczy odróżnia je w ten sposób od nausznych) wycenione na niespełna 150 zł!

Tracer Gamezone T3 Pro: specyfikacja

Tracer Gamezone T3 Pro / fot. OffTech
  • Bluetooth 5.1,
  • Dotykowe sterowanie,
  • Tryb gamingowy z opóźnieniami 60 ms,
  • Pojemność baterii: słuchawki 40 mAh, etui 380 mAh,
  • Czas pracy: do 6 h słuchawki, dodatkowe 21 h dzięki etui,
  • Obsługiwane kodeki: SBC, AAC,
  • Średnica przetwornika: 13 mm
  • Waga słuchawek 3,8 g jedna sztuka, etui 28,8 g

Jak widzicie, podstawowa specyfikacja urządzenia wcale nie odstrasza – obawiałem się, że maksymalnie można będzie liczyć na SBC, a pozytywnie zaskakuje obecność AAC, które w połączeniu z Bluetooth w wersji 5.1 i trybem niskiej latencji (60 ms) powinny sprawić, że opóźnienia w grach i filmach będą w zasadzie nieodczuwalne.

Tracer Gamezone T3 Pro / fot. OffTech

Warto odnotować satysfakcjonujący czas pracy, bo niemal 6 h na jednym ładowaniu i łącznie z etui 27 h to naprawdę solidny wynik, który sprawia, że budżetowe urządzenie można stawiać na tej samej półce, co wspomniane już Razer Hammerhead True Wireless X. Żeby było zabawniej, to Tracer łączy z tym modelem bardzo podobny czas pracy (Gamezone działa tylko godzinę krócej), ta sama wielkość przetwornika (13 mm), ten sam czas opóźnienia (60 ms), obsługa tych samych kodeków, obecność „gamingowego” podświetlenia.

Szkopuł w tym, że Tracer kosztuje grubo ponad 2x mniej niż Razer! Z oczywistych kwestii, z których T3 Pro musiało zrezygnować, żeby kusić niską ceną, to aplikacja – niestety, nie znajdziemy tu żadnej możliwości ustawień słuchawek czy personalizacji brzmienia.

A szkoda, bo mam wrażenie, że gdyby nawet lekko zwiększyć cenę, to taki zabieg bardzo by się opłacił: po prostu Gamezone ma spory potencjał i byłoby z czego wyciskać bardziej zindywidualizowane brzmienie!

Tracer Gamezone T3 Pro wygląda jak marzenie gamera?

Tracer Gamezone T3 Pro / fot. OffTech

Słuchawki otrzymujemy w niewielkim kartoniku, którego barwy zdradzają wojownicze nastawienie – albo zamiłowanie do pszczółek 😉 Jakby nie patrzeć, całość prezentuje się przyjemnie, a wewnątrz zgrabnie umieszczono samo urządzenie (chronione przez specjalną miękka wytłoczkę) i akcesoria (przewód ładujący USB-C i dodatkowe silikonowe nakładki) w dedykowanym kartoniku.

Jak na swoją klasę cenową jest nad wyraz dobrze, a jeszcze lepiej robi się wtedy, kiedy wyjmiemy z opakowania etui ładujące – bo nie dość, że wygląda ono oryginalnie, to jeszcze jest naprawdę kompaktowe i dobrze wykonane!

Podoba mi się fajny pomysł na odświeżenie klasycznego, prostokątnego kształtu etui: jego ścianki nie stanowią jednolitej płaszczyzny, ale składają się z geometrycznych, romboidalnych fragmentów, których czerń przebija pięć diod LED (4 po kątach i jedna większa centralna na przedniej ściance).

LEDy odpalają się po uchyleniu wieczka i emitują przyjemne, zielone światło – takie samo pojawia się w okolicy paneli sterowania na „pąkach”. Oczywiście diody nie świecą jednostajnie, ale światło miga i pulsuje – wygląda to całkiem fajnie nawet dla kogoś, kto za gamingiem nie przepada.

Tracer Gamezone T3 Pro / fot. OffTech

Jakość wykonania jest dobra – wieczko etui pracuje delikatnie dzięki wspomaganiu sprężynką, bez problemy uchylimy je trzymając w dłoni i podważając kciukiem – wbrew pozorom nie każde TWSy mogą się tym pochwalić. Wyjęcie „pąków” ze środka nie wymaga od nas palców pianisty, a odkładanie wspiera dość silny magnes.

Słuchawki są zgrabne, bo dopiero po jakimś czasie zauważyłem ich dość spore rozmiary (przypomnę, że 13 mm przetwornik trzeba było w czymś zamknąć) i dobrze leżą w uchu. Warto podkreślić mały detal – podobnie jak na etui, także tu znajdziemy wzornictwo inspirowane geometrycznymi, ostrymi figurami i zieloną diodę LED.

Reasumując: Gamezone to kompaktowe słuchawki True Wireless, które są dobrze wykonane i wyróżniają się ciekawym, geometrycznie zdobionym etui. Zielonkawe diody LED zdradzają gamingowy rodowód urządzenia!

Tracer Gamezone T3 Pro: komfort użytkowania i sterowanie

Tracer Gamezone T3 Pro / fot. OffTech

Chciałbym zwrócić uwagę na dwa istotne aspekty konstrukcyjne, które sprawiają, że korzystanie ze słuchawek jest przyjemniejsze: pierwszy to metalowa siateczka, chroniącą je przed dostaniem się do wewnątrz zabrudzenia, drugi – odpowietrznik po wewnętrznej stronie obudowy, dzięki któremu „pąki” nie powodują efektu zatyczek do uszu mimo tego, że całkiem nieźle pasywnie izolują od otoczenia.

Nie sposób pominąć silikonowych nakładek (3 rozmiary w zestawie), bo w przeciwieństwie do wielu tanich modeli tu nie poskąpiono na tym elemencie i zostały one wykonane z mięsistego, przyjemnego w dotyku tworzywa. Dzięki grubszej niż standardowa nakładce słuchawka lepiej leży w uchu, brzmienie jest bardziej basowe, a nawet długie sesje użytkowania nie męczą.

Po sparowaniu słuchawek usłyszmy potwierdzający to komunikat głosowy, później każde połączenie będzie również potwierdzane przez damski głos, mówiący „Connected”. Drobiazg, ale przyjemny – podobnie jak to, że możemy używać obu słuchawek na raz (to oczywiste) lub prawej bądź lewej pojedynczo (przydatne, kiedy stosujemy je jako urządzenie do rozmów telefonicznych – sama jakość rozmów to typowy średniak, ale nie dyskredytuje urządzenia).

Tracer Gamezone T3 Pro / fot. OffTech

Ogromny plus za sterowanie! W końcu ktoś wpadł na pomysł, żeby tanie TWSy obsługiwały bogaty zestaw komend, realizowanych dotykowo:

  • jedno tapnięcie dowolnej słuchawki wstrzymuje/wznawia muzykę,
  • podwójne tapnięcie lewej słuchawki – poprzedni utwór,
  • podwójne tapnięcie prawej słuchawki – następny utwór,
  • aktywacja asystenta głosowego – potrójne tapnięcie dowolnej słuchawki,
  • aktywacja trybu gamingowego – poczwórne tapnięcie dowolnej słuchawki,
  • zmniejszenie głośności – przytrzymanie lewej słuchawki,
  • zwiększenie głośności – przytrzymanie prawej słuchawki.

Jak widzicie, da się – trzeba tylko chcieć! Co ważne, mimo pojedynczego tapnięcia na pauzę nie mamy tu do czynienia z sytuacją znaną choćby z ostatnich słuchawek Hamy (Hama Spirit Pure recenzja), gdzie łatwo było przypadkowo aktywować tę opcję. Gamezone dzięki konstrukcji z „pręcikami” łatwo poprawimy w uchu, nie włączając przy tym niepotrzebnych komend.

Tracer Gamezone T3 Pro to wygodne TWSy, których bez przeszkód można używać w dłuższych sesjach – nie tylko gamingowych. Na pochwałę zaskakuje dopracowane i bezbłędnie działające sterowanie oraz łatwość prawidłowego ułożenia słuchawek w uchu. Nie ma tu też mowy o wypadaniu „pąków” nawet podczas biegania na zewnątrz czy treningów siłowych – to lekkie i dobrze dopasowane słuchawki.

Brzmienie i możliwości gamingowe

Tracer Gamezone T3 Pro / fot. OffTech

Złapałem się na tym, że przy spisywaniu wrażeń z testów Gamezone co rusz ciśnie mi się na klawiaturę słowo „zaskakująco” – więc w tym akapicie to określenie już się nie pojawi (no dobra, poza drugim akapitem!).

Sposób, w jaki zestrojono T3 Pro, jest jak na tanie słuchawki i to z gamingowym nachyleniem dość zaskakujący. Spodziewałem się ciemnego, mocno basowego brzmienia z efekciarskimi efektami rodem z multipleksów, ale nic z tych rzeczy! Przede wszystkim jest to model dość uniwersalny, który na pewno nie da się zamknąć w jakimś gatunku muzyki czy „tylko” gamingowym przeznaczeniu.

Tracer Gamezone T3 Pro / fot. OffTech

Jak na cenę zmieszczono tu całkiem klarowne brzmienie, które sprawdzi się zarówno w muzyce, jak i grach. Jest tu sporo środka i wysokich tonów, a bas, choć potrafi zejść nisko, jest dobrze kontrolowany i raczej z gatunku tych energicznych, niż dostojnie potężnych. Dla mnie stanowi to duży atut zestawu, bo w grach niskie tony nie przeszkadzają nam wychwycić delikatniejszych odgłosów otoczenia, a w muzyce zapewni świeżość brzmienia.

Muszę Was uprzedzić, że bardzo dużo zależy od dobrego ułożenia słuchawek w uszach i brak tu tej swobody, jaką zapewniają droższe słuchawki, które swoją konstrukcją same wymuszają optymalne ułożenie (nie mówiąc już o magicznych możliwościach aplikacji urządzeń z wyższej półki cenowej, które po szybkim teście potrafią rozpoznać, czy właściwie nosimy słuchawkę w uchu!).

Tracer Gamezone T3 Pro / fot. OffTech

Na tym polu Tracer wymaga chwili uwagi i musimy znaleźć optymalne ułożenie „pąka” w uchu oraz wybrać dopasowany rozmiar nakładki – wtedy damy szansę wybrzmieć temu urządzeniu.

Ogromną zaletą jest tryb niskiej latencji, w którym nie byłem w stanie wychwycić opóźnienia dźwięku w stosunku do tego, co widzę na ekranie. Tryb gamingowy działa bez zastrzeżeń i jest odczuwalny – nawet filmiki z You Tube nie mają charakterystycznego dla wolniejszych słuchawek rozmijania się ruchu ust ze słowami, które słyszymy.

Muszę Was rozczarować, jeśli liczycie na jakiegoś rodzaju wirtualizację przestrzeni, bo słuchawki są pozbawione takich możliwości i to ciągle klasyczne stereo.

Czy warto kupić Tracer Gamezone T3 Pro? Wady i zalety

Tracer Gamezone T3 Pro / fot. OffTech

Gamingowe słuchawki Tracera posiadają koronny argument, który sprawia, że ciężko wytoczyć przeciwko nim argumenty cięższego kalibru. W cenie 150 zł trudno kupić słuchawki bezprzewodowe, które dadzą przynajmniej trochę radochy z użytkowania, a T3 Pro trafiają w tę lukę wyśmienicie!

Oczywiście nie łudźcie się, że to słuchawki, które brzmieniem mogą konkurować choćby z budżetową Jabrą (Jabra Elite 3 opinia), ale też mówimy o dwukrotnie tańszej lidze…

Tracer to urządzenie o żywym, szybkim i energicznym brzmieniu, które do tego dobrze radzi sobie z synchronizacją na linii obraz – dźwięk (zarówno w zakresie gier, jak i streamingu mediów), zapewnia proste i rozbudowane sterowanie oraz dobry czas pracy (przy większej głośności udało mi się uzyskać czas o około 10% krótszy, niż deklaruje producent).

Przede wszystkim podoba mi się to, że Tracer miał pomysł na ten model i mam wrażenie, że dobrze wykorzystał swoją szansę. T3 Pro udało się pogodzić dobrą cenę, niezłe brzmienie (a przede wszystkim takie, które może stawać w szranki z droższą gamingową konkurencją) i – wymieniam na końcu, choć dla wielu osób będzie to pewnie dużo ważniejszy argument – nowoczesny design, zdradzający na pierwszy rzut oka, kto jest adresatem urządzenia.

Tracer Gamezone T3 Pro: zalety

  • fajny design, oświetlenie LED i dobra jakość wykonania,
  • niezłe, dynamiczne i zaskakująco żywe brzmienie, dopasowane do współczesnej muzyki,
  • dobry tryb niskich opóźnień,
  • komfort i wygoda użytkowania,
  • solidna bateria,
  • rozbudowane sterowanie z regulacją głośności,
  • cena!

Tracer Gamezone T3 Pro: wady

  • słuchawki aż proszą się o aplikację i szkoda, że jej nie ma,
  • trzeba poświęcić chwilę na dopasowanie nakładek oraz poprawnie ułożyć słuchawki w uchu,
  • nie są to dobre słuchawki do starszego rocka – wysokie tony potrafią zaszeleścić,
  • w tej klasie cenowej nic, co dyskwalifikowałoby ten model.

Szukasz słuchawek do sportu? Tu znajdziesz najlepsze słuchawki Bluetooth do biegania!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE