Navitel RD3 i RD5: radio samochodowe za stówkę, ale z bajerami i BT (OPINIA)!

Navitel RD3 i RD5 mogą być świetną odpowiedzią dla osób, posiadających starsze auto, w które nie chcą inwestować (albo po prostu szukają czegoś taniego do służbowego dostawczaka), ale mają chrapkę na nowoczesne urządzenie ze zdalnym sterowaniem, obsługą muzyki w formatach cyfrowych z pendrive czy karty microSD oraz pozwalające na … rozmowy po Bluetooth!

Właśnie ta ostatnia funkcja sprawiła, że byłem ciekaw, jak w praktyce działają te budżetowe radia – tym bardziej, że poprzednio testowane urządzenia od czeskiej marki potrafiły pozytywnie zaskoczyć. Mam na myśli zwłaszcza kamerkę samochodową (recenzja Navitel R900 4K) czy mały, mobilny odkurzacz nie tylko do auta, wyposażony w … latarkę (test Navitel CL100).

Navitel RD3 / fot. OffTech
Navitel RD3 / fot. OffTech

Po niedawnych przygodach z produktami Navitela wiedziałem, że ta firma stawia na proste, ale nieźle wykonane sprzęty, wyróżniające się niską ceną, ciekawym designem i sensownym działaniem. Jednak cały czas dźwięczała mi w głowie niepewność związana z tym, że co innego zaprojektować kamerkę do auta na markowych podzespołach (choćby sensor od Sony), a co innego pójść po taniości w audio!

Jesteście ciekawi, co potrafią nowoczesne radia z budżetowej półki cenowej? Zapraszam na szybki test Navitela RD3 i RD5!

Navitel RD3 i RD5: specyfikacja

Navitel RD3 / fot. OffTech
Navitel RD3 / fot. OffTech
  • Wyświetlacz: VA LCD, 7 kolorów do wyboru
  • Rozmiar: 1DIN
  • Obsługiwane formaty plików: MP3, WMA, WAV, FLAC
  • Bluetooth
  • Radio FM, automatyczne wyszukiwanie, pamięć 18 stacji radiowych
  • Zestaw głośnomówiący (wbudowany mikrofon)
  • Profile systemu głośnomówiącego: A2DP, AVRCP, HSP, HFP
  • Korektor dźwięku
  • Pasmo przenoszenia: 20-20000 Hz
  • Moc wyjściowa: 4х50 W
  • Złącza: 2 x USB, MicroSD, AUX, RCA
  • Maksymalna pojemność pamięci Flash USB: do 256 GB
  • Możliwość ładowania podłączonego urządzenia mobilnego poprzez USB
  • Obsługa karty pamięci do 256 GB
  • Zdalne sterowanie pilotem
Pewnie część z Was zdziwi się tak, jak ja: zaraz, mimo, że Navitel RD3 kosztuje 99 zł, a Navitel RD5 139 zł, to nie ma między nimi różnic technicznych?
Ha: w zasadzie tak, bo droższe urządzenie może pochwalić się jedynie większym (wyglądającym bardziej nowocześnie, ale też dyskusyjnie) wyświetlaczem i wielkością (a raczej krótkością) obudowy 🙂

Navitel RD3 i RD5: budowa i jakość wykonania

Zacznę od prostej kwestii: RD3 i RD5 odróżnimy nawet po opakowaniu. Tańszy model jest … o połowę krótszy! Muszę przyznać, że przy niewielkiej wadze całości to dość szokujące doświadczenie 🙂

Starsze radia były podobnej wielkości, ale ze względu na inną konstrukcję były dość masywne – tu natomiast budżetowe wzmacniacze ważą tyle, co piórko. Oczywiście czymś zupełnie innym są ich możliwości napędzenia głośników, bo z tym radzą sobie zaskakująco dobrze, ale pierwszy kontakt z Navitelami to przede wszystkim zdziwienie „wydmuszkowatą” budową.

Jak już wspomniałem, modele różnią się wielkością wyświetlaczy i głębokością. Poza tym na froncie i tyle urządzeń znajdziemy dokładnie to samo. Z przodu będą to wciskane pokrętło głośności, wybór źródła, włącznik, otwór mikrofonu, przyciski przewijania i wyboru stacji, slot na karty microSD i USB na pena z muzyką (oba do 256 GB), USB do ładowania 2.1 A, z tyłu natomiast wejścia na kostki, na zewnętrzny wzmacniacz oraz antenę.

O dziwo sztywność całej konstrukcji jest poprawna i tu niczego bym się nie obawiał, ale mam dwa zastrzeżenia w kwestii jakości detali:

  • pokrętło głośności było nierówno osadzone na osi, co widać gołym okiem,
  • przyciski zmiany stacji dość luźno „latały” – ale był to raczej niedostatek estetyczny, niż funkcjonalny, bo działały (podobnie zresztą jak pokrętło) bez zarzutu.

W zestawie znajdziemy to, czego byśmy się spodziewali, czyli samo radio, ramkę montażową, pilota, dwie kostki ISO, blaszki do demontażu i niewielką instrukcję. Od razu dopowiem, że przy demontażu radia musimy wyłamać plastikowe zaślepki, po których dziury później łatwo wypatrzeć.

Navitel RD3 i RD5: możliwości i obsługa

Navitel RD5 / fot. OffTech
Navitel RD5 / fot. OffTech

W tym akapicie dochodzimy do sedna – otóż mimo budżetowego pochodzenia radia zapewniają szeroką możliwość odtwarzania muzyki i można tu działać ze swoją kartą microSD, pendrivem, zewnętrznym playerem (od mp3 po smartfona) na minijack.

Do tego dodajmy Bluetooth, które pozwala na prowadzenie rozmów (radio posiada wbudowany mikrofon, a do transmisji głosu rozmówcy wykorzystuje głośniki auta) i … bezprzewodowe odtwarzanie muzyki ze sparowanego telefonu!

Wszystkie te funkcje działają bez zarzutu i w zasadzie nie mam się tu do czego przyczepić – bez problemu odtwarzałem mp3 z pena i karty, a obsługa muzyki ze streamingu (o dziwo!) odbywała się bez zauważalnych opóźnień.

Zarówno sterowania z pilota, jak i panelu radia działa bez zastrzeżeń – choć obie te możliwości przypominają nam wyglądem i jakością wykonania, że nie są to kosztowne sprzęty. Podoba mi się prostota obsługi obu modeli: pokrętło potencjometru jest jednocześnie elementem sterowania przemieszczaniem się po menu (brzmienie itp.), i pracuje ono z przyjemnym, twardym skokiem.

Muszę przyznać, że bardziej podobał mi się dyskretniejszy i jakby staroświecki wyświetlacz w RD3 – przypominał mi rozwiązania znane z klasycznych odbiorników, mniej raził i nie kojarzył się z tanim budzikiem, jak większy model. Oczywiście to kwestia gustu, ale tu byłbym bezwzględny 🙂

Nie można pominąć ładowania z panelu. Dedykowany slot USB nie obsługuje szybkiego ładowanie, ale i tak radzi sobie z uzupełnianiem energii dzisiejszych smartfonów i to jest fajna opcja dla kogoś, kto zapomni o dedykowanej ładowarce.

Aha – na plus podświetlenie! Czy jeździmy VW, czy Audi, czy Cytryną lub Fordem, to dobierzemy jego kolor pod kokpit auta.

Navitel RD3 i RD5: sensowne brzmienie i przeciętna – ale pozwalająca na rozmowy głośnomówiące – jakość połączeń

Navitel RD5 / fot. OffTech
Navitel RD5 / fot. OffTech

Podczas montażu urządzeń zastanawiałem się, jak to zabrzmi – owszem, producent deklarował 50W, ale wiecie, jak to bywa z chińskimi sprzętami audio.

Od razu dopowiem, że nie spodziewałem się wybitnej dźwiękowej uczty, bo przyzwoitość kazała mi testować sprzęt nie w furze z głośnikami Bose czy Cabasse, ale starym, za to jarym Fordziku (tu podziękowania dla Piotrka za udostepnienie wypieszczonej, jangtajmerskiej Fiesty!) z pierdziawkami z lat 90-tych.

I co? Ha! Dźwięk był o niebo lepszy, niż na zamontowanym poprzednio Kenwoodzie, ważącym tyle, co tak na oko z 6 Navitelów. Oba radyjka potrafią zagrać dość czysto i z wyraźnym basem – w zasadzie nie ma potrzeby, jak w większości budżetowych modeli, podkręcać niskie tony na korektorze (choć loudness jest mile widziane).

Dla mnie było to potężne zaskoczenie, bo spodziewałem się płaskiego i pozbawionego mocy brzmienia, a tu można było (nawet na małych głośniczkach z Fieściny!) otwierać szyby, wystawiać łokcie i kruzować na miasto 🙂 Mówiąc serio: Navitel RD3 i RD5 bez trudu napędzi standardowe głośniki montowane w większości aut i nie obawiajcie się o niedostatek mocy czy basu.

Ale czas na łyżkę dziegciu, którym będą rozmowy po Bluetooth. Otóż nasz rozmówca będzie słyszał nas bardzo dobrze, za to my możemy mieć problemy związane z donośnym przenoszeniem nie tylko głosu, ale też szumów wiatru. W związku z tym nie polecam prowadzenia konwersacji na wyższej głośności, niż połowa skali, bo może to być po prostu nieprzyjemne doświadczenie ze względu na okazjonalne hałasy.

Czy warto kupić Navitel RD3 i RD5?

Navitel RD5 / fot. OffTech
Navitel RD5 / fot. OffTech

Nie będę się rozdrabniał i przyznam od razu, że gdyby szukał taniego, nieźle wyposażonego radia o nierzucającym się w oczy designie, to bez dwóch zdań wybrałbym taniutkiego RD3. To dość skromne, ale ładne urządzenie, które posiada wszystko to, co wyższy model ale jest tańsze nawet o 40 zł – w tej półce cenowej może być to argument nie do pobicia.

Oczywiście zachęcam gorąco do szukania ofert na oba sprzęty u różnych sprzedawców, bo zdążyło mi się widzieć RD5 za około 115 zł, a RD3 za mniej, niż stówkę – w takich cenach już zupełnie pominąłbym ewentualne braki natury estetycznej, bo ich wskazywanie byłoby po prostu nieprzyzwoite 🙂

Na pewno oba sprzęty to ciekawe wybory dla oszczędnych kierowców, którzy szukają zestawu głośnomówiącego, pozwalającego uniknąć mandatu za klasyczne rozmowy przez telefon, a do tego lubią słuchać radia FM czy własnej muzyki po Bluetooth, z karty microSD, pena czy minijack.

Navitel RD3 i RD5: zalety

  • stabilne połączenie Bluetooth ze smartfonem,
  • dobra jakość transmitowanej bezprzewodowo muzyki,
  • akceptowalna jakość rozmów głosowych,
  • banalna obsługa,
  • czytnik kart microSD i penów,
  • możliwość ładowania smartfona z dodatkowego USB 2.1 A,
  • uniwersalne opcje dostosowania kolorystyki,
  • pilot w zestawie,
  • możliwość wpięcia zewnętrznego wzmacniacza,
  • niezłe brzmienie.

Navitel RD3 i RD5: wady

  • przeciętna jakość wykonania i materiały,
  • po demontażu radia zostają dziury po zaślepkach,
  • w RD5 wyświetlacz wygląda niczym miniaturka wyświetlacza z autobusu MPK.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE