Smartwatch Amazfit Balance przynosi płatności NFC i abonament premium!

Amazfit Balance to najnowszy smartwatch chińskiej marki, który mówi jedno: a spróbuj nie nazwać mnie prawdziwie inteligentnym zegarkiem! Wiem, że takie sformułowanie brzmi zabawnie, ale niejeden raz spotkałem się z określaniem urządzeń Huawei czy Amazfit właśnie mianem opasek przebranych za smartwatche.

I coś było w tym na rzeczy, a przynajmniej do czasu, zanim Amazfit nie zaczął łączyć możliwości prowadzenia rozmów po Bluetooth – zobacz recenzję Amazfit GTS4, czyli zgrabnego, prostokątnego zegarka idealnego do eleganckich kreacji –  z powstaniem sklepu z apkami czy wirtualnym trenerem Zepp Coach.

Wciąż jednak brakowało płatności zbliżeniowych w Europie, a to u części potencjalnych użytkowników skreślało te zegarki niejako z automatu. No cóż – aż chce się powiedzieć – chcieliście, to macie! Ale w bonusie pojawia się też opcja rodem ze smartwatchy Fitbit, czyli niektóre możliwości oprogramowania będą dostępne tylko w ramach oferty abonamentowej!

Amazfit Balance ma nam pomóc osiągnąć równowagę nie tylko w sporcie, ale też wypoczynku i … portfelu!

Amazfit Balance / fot. Amazfit
Amazfit Balance / fot. Amazfit

Amazfit Balance został wyceniony w momencie premiery na 1119 zł i z tej perspektywy będę o nim mówił. Oczywiście, to już koszt przekraczający poziom smartbandów, ale jak na urządzenie z aspiracjami ciągle relatywnie niewielki i tu jest pierwszy plus tego modelu, który jest tylko minimalnie droższy niż ostatni Cheetah, ale wyraźnie tańszy choćby od najnowszego Garmina z AMOLEDem (Garmin Venu 3), którego cena zaczyna się na 2kę.

Nowy zegarek chińskiej marki pokazuje jeszcze coś innego, niż dążenie do rozsądnego wyceniania swoich sprzętów. Z mojej perspektywy największym zaskoczeniem nie jest dodanie płatności NFC (dla właścicieli kart MasterCard, użytkowników aplikacji Curve i 40 banków – łącznie usługa działa w większości Europy, w tym w Polsce), ale mocne postawienie na Sztuczną Inteligencję. Dlaczego tak uważam?

Otóż jest to funkcja, jaka nie jest powszechnie spotykana w innych urządzeniach i już jest przetestowana w pewnym zakresie choćby na przykładzie bezpłatnego Zepp AI Coach, oferowanego na przykład we wspomnianym Cheetah (skoro już jesteśmy przy Gepardzie, to tuż tuż pojawi się jego test na Offie – tymczasem polecam recenzję Amazfit Cheetah u Dziewczyny Endorfiny), gdzie wirtualny asystent wspomagał głównie sportowców wytrzymałościowych.

Teraz Amazfit dodaje do analityki fizycznej także sferę psychiki i to jest coś nowego! Balance ma łączyć:

  • Analizy Readiness, które obejmują fizyczne i psychiczne parametry;
  • Pomiar składu ciała, który uwzględnia osiem parametrów, m.in. zawartość białka i tkanki tłuszczowej, mięśnie szkieletowe, podstawowy metabolizm;
  • Dostępne w ramach Zepp Aura narzędzia relaksacyjne i poprawiające jakość snu (usługa dostępna z poziomu aplikacji Zepp, dla właścicieli Amazfit Balance bezpłatna przez pierwsze trzy miesiące subskrypcji);
  • Zepp AI Fitness Coach, czyli osobisty trener fitness wspierany przez Sztuczną Inteligencję (dostępny również w formie subskrypcji w aplikacji Zepp, dla właścicieli Amazfit Balance bezpłatny przez pierwsze trzy miesiące korzystania z usługi);
  • Płatności zbliżeniowe Zepp Pay skierowane do właścicieli MasterCard oraz klientów wybranych banków lub użytkowników aplikacji Curve;
  • Nowy system operacyjny Zepp OS 3.0 ze wzbogaconym ekosystemem aplikacji wspierających prowadzenie zdrowego trybu życia oraz nowy czujnik biometryczny 8PD BioTracker.
Amazfit Balance / fot. Amazfit
Amazfit Balance / fot. Amazfit

Od razu przyznam, że dopóki nie przetestuję zegarka na własnej skórze, to nie mam zielonego pojęcia, jak ta mieszanka (zwłaszcza część funkcji dotyczących monitorowania stanu psychicznego użytkownika) może sprawować się w praktyce i … na ile jest realnie użyteczna.

Na razie jednak wygląda na to, że nowe modele Amazfitów pokazują, że marka nie zamierza pozostać w zwieszeniu pomiędzy przerośniętymi opaskami a „prawdziwymi” smartwatchami i już wybrała swoją drogę. To godna podziwu konsekwencja – najpierw rozpoznawanie treningów i ćwiczeń siłowych, podpatrzone u Garmina, teraz Fitbitowe/Googlowe analizy psychofizyczne.

Jestem jak najbardziej na tak, bo w końcu ktoś wprowadza trochę fermentu w segmencie średniaków! Jedyne, co mnie trochę martwi, to fakt, że nowe funkcje będą wymagały odrębnego abonamentu. O ile takie rozwiązania są coraz popularniejsze w USA, to mam wrażenie, że Europa nie jest gotowa na kolejne płatności tego rodzaju – no, chyba, że Amazfit rzeczywiście przygotował coś rewelacyjnego.

Więcej informacji o zegarku w dwóch odsłonach znajdziecie na globalnej stronie producenta.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE