realme C55: recenzja jak dla obcego w sosie gorzko-słonym!

realme C55 to jeden z tych niedrogich smartfonów, jaki potrafił przygotować sobie wejście! Bo trudno mi wskazać drugi model z niższej-średniej półki cenowej, o jakim mówiłoby się w ostatnim czasie tak często, jak o bohaterze dzisiejszego testu.

I trudno się temu dziwić, bo producent umiejętnie podsycił ciekawość poprzez:

  • intrygujący design z nietypowymi oczkami aparatów,
  • Mini Capsule, czyli gadżet kojarzący się ze słynną wysepką od Apple,
  • wypuszczenie informacji o 64 mpx sensorze, jaki podobno stosuje dużo droższa konkurencja.
realme C55 / fot. OffTech
realme C55 / fot. OffTech

Oczywiście całość miała być podlana Androidem w wersji 13, typową dla marki baterią o pojemności 5000 mAh, kilkoma wersjami kolorystycznymi oraz wyposażeniowymi (flagowa może pochwalić się 256 GB pamięci wbudowanej) i napędzana ośmiordzeniowym MediaTekiem Helio G88.

Szybko okazało się, że wycena tego modelu w Chinach (mowa o podstawowej wersji) oscylowała po przeliczeniu w okolicy 700 zł, co sprawiło, że wiele osób rozmarzyło się całkiem serio, snując wizje fajnego urządzenia, które mogłoby pojawić się w naszym kraju za mniej, niż 1000 zł.

Ciekawi, jak wyszło w realu? To świetnie, bo właśnie dziś miała miejsce polska premiera realme C55 i w końcu mogę podzielić się swoimi przemyśleniami na temat tego telefonu (jak całą reszta testerów otrzymałem go jakiś czas przed oficjalną prezentacją)!

A nie będą one zbyt różowe, bo mam wrażenie, jakby trochę za bardzo rozbudzono oczekiwania w stosunku do tego, co C55 ma do zaoferowania.

Chciałbym też wyjaśnić, skąd wspomniany w tytule obcy – otóż po recenzji realme 10, gdzie znajdziecie bardziej szczegółowy opis sytemu smartfona, w obecnym teście postanowiłem pominąć fragmenty, które byłyby zbyt zbliżone do siebie. A co do smaków, to ta kwestia wyjaśni się na końcu. Samym końcu 😉

Czyli test realme C55 jest pisany w walaszkowej skali gdzieś tak na 20%. Może i słabo, ale za to szczerze!

realme C55: specyfikacja

realme C55 / fot. OffTech
realme C55 / fot. OffTech
  • Procesor: MediaTek Helio G88
  • Pamięć RAM: 6 GB z możliwością rozbudowy o wirtualne 4 GB (jest też wersja 8 GB)
  • Pamięć wbudowana: 128 GB (droższa wersja ma 256 GB)
  • Wyświetlacz: IPS, 90 Hz, 6,72″, 1080×2400 (FHD+), 90 Hz
  • Aparaty: tył 64 Mpix + 2 Mpix czujnik głębi, przód 8 Mpix
  • Filmowanie: Slow Motion, panorama, film poklatkowy, FullHD 1080p do 60 kl/s.
  • Sieć LTE
  • Bluetooth 5.2
  • NFC
  • Wi-Fi
  • Nawigacja: GPS, A-GPS, Beidou, Galileo, GLONASS
  • 2 gniazda kart nanoSIM + czytnik kart pamięci
  • Wyjście słuchawkowe minijack
  • Czytnik linii papilarnych na przycisku na boku urządzenia
  • Czujniki: akcelerometr, magnetometr, światła, zbliżeniowy, żyroskop
  • Funkcja szybkiego ładowania SuperVOOC 33W
  • System operacyjny: Android 13
  • Pojemność baterii: 5000 mAh
  • W zestawie: ładowarka, przewód USB Typu-C, przeźroczyste etui, uproszczona instrukcja
  • Wymiary: 165.6 x 75.9 x 7.89 mm

realme C55 to kawał smartfona, ale oczka aparatu są słodkie i mogłyby grać robota u Pixara!

realme C55 / fot. OffTech
realme C55 / fot. OffTech

Już dawno nie miałem takiego banana na twarzy, jak po wyjęciu realme C55 z opakowania! Ktoś, kto nie spojrzy raz w słodkie oczka aparatu na tyle urządzenia i ich nie pokocha musi mieć serce jak Voldemort – ich specyficzne ułożenie wraz z prostokątną diodą doświetlającą od razu skojarzyły mi się z „twarzą” jakiegoś robocika, który mógłby zostać głównym bohaterem animacji Pixara.

Niestety, o ile otoczone „posrebrzaną” obwolutą z tworzywa sztucznego szkiełka kamerek wyglądają świetnie, to już ich funkcjonalność jest dyskusyjna i naprawdę trudno mi wyobrazić sobie kogoś, kto kupuje to urządzenie i nosi je bez dedykowanego etui, jakie znajdziemy w zestawie. Po prostu wystają one tak pokaźnie nad całą ściankę, że rysują się od samego patrzenia! Niestety, dla bezpieczeństwa musimy nałożyć etui, które idealnie uchroni kamery rantem – nie miałem serca testować urządzenia bez tej formy zabezpieczenia.

realme C55 / fot. OffTech
realme C55 / fot. OffTech

Design całości może się podobać: jest to monolityczna bryła o kanciastych krawędziach, co sprawia, że mimo rozmiaru całkiem dobrze trzyma się ją w dłoni. Tradycyjnie dla marki wszystkie przyciski zgrupowano po prawej stronie obudowy, a włącznik/blokada jest wyposażona w czujnik linii papilarnych (radzi on sobie całkiem dobrze).

Na szczęście realme kontynuuje wyposażanie swoich urządzeń w gniazdo minijack, mamy więc dowolność korzystania ze słuchawek przewodowych i to jest świetna wiadomość. Skoro już jesteśmy przy muzyce, to trochę szkoda, że w porównaniu z realme 10 cofnięto się o okroczek w kwestii wersji Bluetooth i zamiast 5.3 mamy „jedynie” 5.2.

W kwestii budowy smartfona muszę powiedzieć, że niestety czuć jego budżetowe korzenie i najszybciej zdradza je tylna ścianka – choć intrygująca dzięki ciekawemu, zbliżonemu do szczotkowanego aluminium wzorowi, to w dotyku zaskakująco plastikowa i tania. Cenę C55 zdradzi też ekran, którym jest IPS o jasności maksymalnej blisko 700 nitów.

realme C55 to intuicyjny system i prosta obsługa, ale wydajność nie jest najwyższych lotów

realme C55 / fot. OffTech
realme C55 / fot. OffTech

W tym miejscu pozwalam sobie na komfort odesłania do testu realme 10, gdzie prezentowałem screeny z systemu – choć mamy tu do czynienia z wyższą wersją Androida, to będą one baardzo podobne 🙂

Skupię się na czymś innym, o czym w akapicie niżej, a co powinno bardziej przydać się osobom zainteresowanym kuponem realme C55.

Na początek spuśćmy troszkę powietrza z zapowiedzi marki i zajmijmy się wydajnością realme C55, bo ta jest moim skromnym zdaniem przeciętna. Tylko tyle i aż tyle – ale muszę Wam powiedzieć, że po doświadczeniach z realme 10 miałem nadzieję, że będzie lepiej.

realme C55 / fot. OffTech
realme C55 / fot. OffTech

Tyle, że ocknąłem się momentalnie, kiedy dotarło do mnie, że wspomniana 10tka pracowała pod Helio 99, miała więcej RAMu, starszą wersję Androida i nakładki, a do tego całość była przechowywana na znacznie szybszym rodzaju pamięci! No i tu pojawia się pięta achillesowa tego modelu w postaci niezbyt świeżego procesora i pamięci eMMC 5.1, jaka jest drastycznie wolniejsza od UFS…

Szkoda, bo nawet w zwykłym przełączaniu się pomiędzy aplikacjami widać gołym okiem, że system nie pracuje tak płynnie, jak powinien. Co ciekawe testowany przed chwilą realme 10 miał częstotliwość próbkowania dotyku na ekranie wynoszącą 360 Hz, a C55 może pochwalić się jedynie połową tej wartości – więc także takie niuanse składają się na finalnie przeciętną responsywność urządzenia.

Wspomniane niedostatki rekompensuje bateria telefonu oraz jakość rozmów: na jednym ładowaniu bez trudu liczcie na 1.5-2 dni pracy, a mikrofon i głośnik do rozmów, jakie tu znajdziemy, zapewniają głośną i wyraźną transmisję mowy.

Czy realme C55 wykorzystuje potencjał 64 mpx aparatu?

realme C55 / fot. OffTech
realme C55 / fot. OffTech

Ech – nie przepadam za pisaniem w takim tonie, ale nie mam wyjścia: otóż po zapowiedziach zastosowania 64 mpx sensora rodem z leciwego, ale topowego realme GT, miałem rozbuchane oczekiwania w kwestii możliwości aparatu. A te okazały się mizerne i to zarówno w przypadku aparatu, jak i kamery – zwłaszcza ta ostatnia zupełnie nie radzi sobie w nagraniach przy złym oświeceniu!

Jak w przypadku całej masy budżetowych smartfonów, także i C55 dobrze radzi sobie ze zdjęciami i nagraniami wykonanymi w świetle dziennym, choć mam zastrzeżenia do tego, w jaki sposób urządzenie radzi sobie z odcieniami szarości, nadając im dziwną ziarnistość i plaskość.

Jeśli chodzi o zwyczajowe strzelanie fotek telefonem (zarówno selfie, jak główne oczko) w dobrym oświetleniu, to trudno się do czegoś przyczepić: mamy tu intuicyjną obsługę aplikacji, przydatne tryby (jak ulica czy portret), możliwość szybkiego nagrania filmu poklatkowego czy w zwolnionym tempie. Niestety, filmy pozbawione są optycznej stabilizacji i to widać, a do tego znów są okrojone z 4K…

O ile w dobrym świetle jest .. dobrze i nie ma się nad czym rozwodzić, to słabsze warunki oświetleniowe i noc odsłaniają wszystkie słabości urządzenia i o ile jedno na kilka zdjęć w słabym świetle wyjdzie „jako tako”, to za zarejestrowanie sensownego filmu nocnego realme C55 należy się Oskar – ale jest to tak samo realne, jak rzeczona nagroda w ręku Borysa Szyca.

Przykłady działalności aparatu z testowanego telefonu znajdziecie w wersji wideo testu, którą umieszczam w podsumowaniu (sample od 14:58).

Reasumując: realme C55 w sprzyjającym świetle jest solidnym średniakiem foto (mniej solidnym wideo), za to w nocy soczewka kamery widzi tak, jak w sucharze o nietoperzu, który w dzień nic nie widzi, za to w nocy widzi tak jak w dzień.

Czy warto kupić realme C55?

realme C55 / fot. OffTech
realme C55 / fot. OffTech

Skoro dobrnęliście już do tego momentu, to domyślacie się, skąd tytułowa gorycz i sól… Niestety, realme C55 obiecuje sporo więcej, niż real(m)nie oferuje i to jest przyczyna mojego rozgoryczenia.

Ma ono też drugie dno, bo zwyczajnie kibicuję marce i to nie tylko po poznaniu GT 2 Pro (recenzja realme GT 2 Pro), ale nawet niedrogim realme 10, który pokazał, że można zaprezentować naprawdę przyjemny smartfon za dobre pieniądze i polecałbym go śmiało, gdyby nie klątwa aparatu – ta sama, która mimo innego sensora trapi C55.

Testowany model to dziwna mieszanka:

  • naprawdę solidnych funkcji telefonicznych (wiem, że to podstawa, ale nawet dziś zdarzają się telefony, które potrafią mieć problemy z zasięgiem Wi-Fi czy sieci LTE),
  • rozsądnego systemu (niestety zaśmieconego na starcie Boltami, Puzzlami w kilku wersjach i innymi Brain Testami, do których może sięgnąć tylko bohater kafkowskiej przypowieści o drzwiach i odźwiernym),
  • Mini Capsule, której potencjał jest jeszcze do zagospodarowania, bo w obecnym kształcie to tylko gadżecik,
  • teoretycznie mocnego aparatu, ale w tym przypadku pracującego jakby na pół gwizdka,
  • dobrej baterii z szybkim ładowaniem (około godziny trwa nałądowanie wyczerpanej baterii do pełna),
  • intuicyjnej obsługi,
  • dużego i niezłego ekranu IPS,
  • designu, który sprawia, że po telefon sięgną osoby lubiące mieć nietypowe sprzęty o oryginalnej stylistyce (a przynajmniej będzie taka, do momentu założenia etui – a jest to moim zdaniem nieuchronne).

Na to wszystko trzeba spojrzeć oczywiście przez pryzmat ceny, bo ta dziś została ujawniona i za realme C55 w opcji 8 GB/256 GB w promocji na start sprzedaży zapłacimy do 2 kwietnia 999 zł – regularna cena będzie 100 zł wyższa.

Niestety, dla mnie realme trochę przestrzeliło świetną okazję, bo gdyby lepiej wykorzystać potencjał aparatu i wysepki, tfu! Mini Capsule, to można byłoby mówić o tym modelu w kategorii atrakcyjnej ciekawostki.

A tak mogę powiedzieć tylko jedno: do następnego razu!

realme C55: zalety

  • ciekawy design z rozczulającymi oczkami aparatów,
  • wysoka jakość rozmów i stabilny zasięg,
  • mocna bateria (ale to też zasługa przeciętnej specyfikacji całości) oraz szybkie ładowanie,
  • NFC i minijack.

realme C55: wady

  • wolna, przestarzała pamięć (!),
  • przeciętna responsywność i możliwe do wychwycenia opóźnienia/gubienie animacji,
  • niewykorzystana szansa z aparatem i Mini Capsule,
  • słabiutkie filmy i fotki nocne,
  • cena powinna być niższa.

1 KOMENTARZ

Skomentuj Artur Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE