Pamu Slide 2 to jedne z tych słuchawek, które po prostu chce się przetestować: do dziś mam gdzieś w szufladzie z modelami, których używałem do porównań, pierwszą generację tego urządzenia.
Co najśmieszniejsze, kwestia o którą najbardziej się obawiałem – czyli wytrzymałość slidera, zastosowanego w etui (coś w stylu mechanizmu, jaki znamy choćby z Nokii 5300 czy starych muzycznych Soniaczy) – działa tu ciągle na medal 🙂
Ciekawi, co proponuje nowa odsłona?
Pamu Slide 2 to słuchawki dla tych, którzy szukają czegoś spoza głównego nurtu
Na pewno trzeba powiedzieć wprost, że Pamu Slide 2 nie będą miały lekko. Poprzednia generacja korzystała jeszcze z efektu łał, jaki wzbudzała mało znana marka, proponująca odważne rozwiązania (naprawdę 2 lata temu etui Slide to było coś!) i dobrze wyposażone słuchawki (wówczas do 10 h na jednym ładowaniu „pąków” sprawiało, że sporo użytkowników kupowało Padmate w ciemno) w dobrej cenie.
Szukasz ciekawych słuchawek? Sprawdź test SoundCore Life Q35 z LDAC i ANC za kilka stówek!
Pamu Slide 2 wchodzą na rynek w glorii poprzednika, ale też wszyscy zainteresowani mają rozbuchane oczekiwania. Sprawdźmy więc, co zapewnia druga generacja, która stawia na mniejszy rozmiar, aktywną redukcję hałasów, wsparcie aplikacji czy opóźnienia w transmisji na poziomie słuchawek gamingowych.
Slide 2 mają oferować:
- wysoki komfort noszenia i trzymania w uchu, nawet podczas uprawiania sportu (na stronie producenta umieszczono kapitalny filmik z treningu boksera, na którym słuchawki ani drgną!),
- aktywną redukcję hałasów otoczenia o mocy 42 dB oraz tryb transparentny,
- 10 mm przetworniki, w których budowie zastosowano m.in. tytan,
- technologię Super Clear Call do wyraźnych rozmów telefonicznych (6 mikrofonów i algorytm AINR) ze wsparciem antywiatrowej konstrukcji,
- aplikację z korektorem,
- tryb gamingowy 80 ms,
- do 6,5 h pracy na jednym ładowaniu, łącznie z etui do 26 h oraz wsparcie ładowania bezprzewodowego,
- autopauza dzięki czujnikowi zbliżeniowemu.
To wszystko oczywiście umieszczono w ciekawej (choć chyba nie aż tak intrygującej, jak pierwsza odsłona) obudowie – na szczęście slider zachowano 🙂