Szukasz słuchawek True Wireless na siłownię albo do biegania i chcesz coś oryginalnego, czego nie będzie miała połowa znajomych? Wygląda na to, że do grona interesujących modeli dołącza Ultrasone Lapis TWS, których kolorystyka i nazwa inspirowana jest nietypowym … kamieniem!
Ultrasone Lapis: ktoś tu zmieszał chyba wszystko, czego oczekujemy od dobrych TWSów – ale czy to wystarczy?
Nie ma co ukrywać, że słuchawki dla sportowców (tu znajdziesz nasz przegląd jakie słuchawki do biegania) to od dłuższego czasu naprawdę wymagająca nisza. Do tego pojawiły się w niej modele, które można określić mianem totalnych (oczywiście w odpowiedniej kategorii cenowej) – jednym z faworytów będzie tu z pewnością Jabra Elite 4 Active, czyli rozsądnie wycenione słuchawki z niezłym ANC, dobrymi mikrofonami, genialną wygodą, odpornością na zalanie i mocarnym, dodającym energii brzmieniu!
Nie wspominam o Elite 4 bez powodu, bo z bohaterem tego wpisu, czyli Ultrasone Lapis, łączy je przeznaczenie, możliwości oraz nietypowa kolorystyka!
Ale niemiecki producent nie stoi na straconej pozycji, bo Lapis mają się czym pochwalić – zresztą spójrzcie sami, bo znajdziemy tu:
- mocarną baterię (do 9 h na jednym ładowaniu i do 45 h łącznie z etui!),
- ładowanie bezprzewodowe Qi,
- hybrydowe ANC z trybem transparentnym,
- dotykowe sterowanie (wśród słuchawek dla sportowców wcale nieoczywiste),
- odporność na zachlapania na pozioomie IP54,
- po 3 mikrofony na każdej słuchawce,
- Bluetooth 5.2.
Trochę szkoda, że zabrakło informacji o możliwościach muzycznych tego modelu – na stronie producenta nie doszukałem się informacji ani o kodekach, ani choćby pasmie przenoszenia czy przetwornikach.
I tu właśnie pojawia się niepewność co do potencjału Lapisu – bo o ile czas pracy i pozostałe możliwości są naprawdę kuszące, to zasłona milczenia nad wszystkim, co dotyczy dźwięku, pozostawia spory niedosyt.
W naszym kraju cena Ultrasone Lapis została ustalona na 649 zł.