25-lecie Tamagotchi i powrót kultowej zabawki!

Tamagotchi: fenomen sprzed ćwierćwiecza (!) dostaje dziś drugie życie! Choć idea takiej zabawki – czyli wirtualna opieka nad cyfrowym stworzonkiem, które karmimy, bawimy, wyprowadzamy itp. – dziś jest jeszcze bardziej żywa niż lata temu, to sama forma byłaby już mało atrakcyjna. Trudno sobie wyobrazić, żebyśmy dodatkowo wypychali sobie kieszenie czymś na kształt sporego breloka. Ale i na to Japończycy znaleźli sposób!

Tamagotchi: było jajko, jest zegarek!

Oryginalne Tamagotchi powstało w 1996 roku w Japonii i zanim świat ogarnęło szaleństwo na jego punkcie (a wraz z nim zalew chińskich podróbek) zdobyło popularność w kraju, w którym je stworzono. Za sukcesem zabawki stała firma Bandai, dziś przemianowana na Namco Bandai i zajmująca się szeroko pojętą kulturą cyfrową i fanowską.

Tamagotchi okazało się strzałem w dziesiątkę i jednym ze znaków charakterystycznych lat 90-tych, ale też zapowiedzią wirtualizacji życia. O ile w tamtych czasach, dziś wydających się zabawnie siermiężnymi, jajeczko z Tamagotchi mogło być powiewem świeżości, obecnie najpewniej wywołałoby salwę śmiechu i – poza garstką zapaleńców, kierujących się sentymentem – nikt by po nie nie sięgnął.

Tamagotchi smartwatch / fot. Bandai

Ale Japończycy nie byliby sobą, gdyby nie zwietrzyli popytu na Tamagotchi w formie … smartwatcha! Ha, zanim zaczniecie im gratulować, przypomnę tylko, że od dawna dzieciaki szaleją za zegarkiem pod nazwą Little Tikes Tobi, popularnie określanym po prostu „Tobi”.

Nie mam zielonego pojęcia, jak ten przerośnięty budzik na rękę (na nadgarstku dziecka naprawdę wygląda strasznie), z milutką twarzą robocika na ekranie, potrafiącego w podstawowy sposób nas zaczepiać, zrobił taką karierę. Jedno jest pewne – jeśli tylko w Europie pojawi się nowa, smartwatchowa wersja Tamagotchi, jego dni są policzone 😉

Tamagotchi 2021: co potrafi zabawka?

Przechodzimy do sedna: wiemy już, że forma smartwatcha ma szanse podbić rynek. Producent postanowił na szczęście wyjść poza konwencję samej zabawki i mamy tu zaimplementowane również funkcje inteligentne, takie jak czas, licznik kroków czy odtwarzanie muzyki.

Ciekawe jest to, że urządzenie posiada wbudowany mikrofon i głośnik, dzięki czemu będziemy mogli „komunikować się” z wirtualnym zwierzątkiem, a ono ma w jakimś zakresie reagować na głos właściciela. Z nowości warto wymienić także możliwość „głaskania” Tamagotchi (prawdopodobnie czujnik nacisku/światła). Oczywiście poza tym znajdziemy tu wszystkie formy opieki nad naszym pupilem, jakie znamy z dawnej wersji zabawki.

O dziwo Bandai raczej nie przeszarżowało z ceną i za Tamagotchi zapłacimy około 60$: zanim pobiegniecie do sklepu ważna uwaga – w Europie urządzenia pojawią się jesienią.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE