Motorola Defy 2021: kochamy remake, ale czy ten ma sens?

Motorola to jedna z tych marek, które dziś u większości fanów elektroniki nie budzi szczególnych emocji. Duża w tym wina przejęcia firmy przez Lenovo, które potraktowało Moto jak maszynkę do zarobienia szybkich pieniędzy. To właśnie od tej pory zaczęło się narzekanie klientów na słabszą jakość smartfonów i błędy w oprogramowaniu, które często wymagały serwisowania.

Dwa słowa na temat samego serwisu Motoroli/Lenovo w Polsce – nie tak dawno leciwa G6 znajomej wylądowała tam z powodu wady głośniczka i problemów z powiadomieniami. Po czterech dniach telefon był u niej z powrotem, oczywiście naprawiony – to świetna jakość obsługi, zwłaszcza, jeśli pamiętamy o tym, że mowa nie o współczesnym flagowcu, a tanim, podstawowym smartfonie.

Motorola Defy (stara) / fot. Motorola

Z historii Moto utknęło mi w pamięci kilka modeli, które – moim zdaniem – w swoim czasie były innowacyjne i wyróżniające się na tle konkurencji. Zacząłbym od słynnej V3, następnie V8, X Force, a skończył na słynnych dodatkach Moto Mods. Gdzieś między nimi znalazłoby się też miejsce dla Defy – wzmocnionego smartfona z … 2010 roku!

Defy miało swoich fanów i przeciwników, a ja sam należałem do tej pierwszej grupy – to był mój pierwszy sensowniejszy telefon, który mimo bolączek uwielbiałem! Z tym większą radością usłyszałem, że Moto wypuszcza następcę Defy!

Motorola Defy 2021: gdzie Moto nie może, tam Bullitt Group pośle?

Przy najnowszej odsłonie Defy Moto postanowiła wytoczyć ciężką artylerię i do współpracy zaprosiła Bullitt Group, grupę znaną ze smartfonów produkowanych pod marką Cat i Land Rover. Takie wsparcie daje potężnego kopa – o ile pierwsza Defy nie zawsze wychodziła bez szwanku z trudnych sytuacji, to odsłona 2021 ma za sobą wsparcie cenionych przez profesjonalistów (służby terenowe, ratownicze, budowlane itp.) urządzeń sygnowanych logo Cat.

Motorola Defy 2021 / fot. Motorola

Szybki rzut oka na specyfikację nowej Defy nie pozostają wątpliwości, że tytanem wydajności ten smartfon na pewno nie zostanie – ale też trzeba powiedzieć wprost, że przecież nie do tego został stworzony! Za działanie urządzenia odpowiada Snapdragon 662 (u nas znany przede wszystkim z Moto G30 i Xiaomi Redmi 9T) i 4 GB RAM.

Pamięć wbudowana to standardowe dziś 64 GB, a Moto na starcie pracuje pod Androidem w wersji 11. Ekran ma 6,5 cala i został wykonany w technologii IPS LCD, a chroni go Corning Gorilla Glass Victus o grubości … 0,7 mm. Niestety, sporo osób odrzuci ten model ze względu na rozdzielczość, ponieważ 720 x 1600 px w tej klasie cenowej (w Polsce 1500 zł) to stanowczo za mało. Sytuację hardwarową poprawia bateria 5000 mAh z ładowaniem 20 W.

Motorola Defy 2021 / fot. Motorola

A jak z funkcjonalnością typu rugged? Otóż producent deklaruje, że telefon posiada odporność na kurz/wodę potwierdzoną normą IP68, odporność na upadki na beton z wysokości do 1,8 m (poza upadkiem na ekran) oraz zgodność z normami militarnymi MIL-SPEC 810H.

„Terenowego” smaczku dodaje także zintegrowana smyczka, za którą wciąż tęskni sporo użytkowników – ale czy to wystarczy, żeby wybrać ten model na przykład zamiast taniego Maxcom MS572?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE