Słuchawki Bluetooth Skullcandy Hesh ANC/Evo: lekkie, zachowawcze i … kolorowe!

Skullcandy to marka, która od dawna ma swoją niszę na rynku. Co jakiś czas zaistnieje mocniej dzięki nietypowym rozwiązaniom w rodzaju modelu Crusher, który wzmacnia doznania basowe poprzez regulowaną haptykę. Na co dzień jednak jest firmą znaną raczej w gronie fanów sprzętów audio, niż osób kupujących słuchawki w elektromarketach.

Choć nowa seria Hesh ANC i Evo nie przynosi rewolucji, to może być ciekawym przypomnieniem, jak wygląda tradycyjne podejście do projektowania słuchawek. Nie znajdziemy tu modnych owali, wymyślnych sposobów składania czy dotykowego sterowania, za to producent postanowił uraczyć nas nietypową wersją kolorystyczną Evo, składającą się z mieszanki niebieskiego, czerwieni i bieli. Na przekór ostatnim konstrukcjom (choćby Huawei FreeBuds Studio) słuchawki posiadają wejście minijack.

Na uznanie zasługuje waga obu modeli: 228 g w przypadku Hesh ANC i 213 g w wersji Evo. Za sterowanie odpowiadają klasyczne przyciski mechaniczne, obsługujące zmianę głośności, kolejności utworów, play/pauzę czy redukcję hałasów otoczenia w modelu ANC. Ciekawostką jest obsługa systemu lokalizacji Tile, pozwalającego sprawdzić czy urządzenie znajduje się w zasięgu smartfona lub określić jego ostatnią znaną pozycję. Obie wersje Hesh mogą pochwalić się składaną na płasko konstrukcją.

Wersja z ANC posiada baterię zapewniającą do 22 godzin pracy z redukcją hałasów i obsługuję szybkie ładowanie (10 minut = 3 (!) godziny). Za ANC odpowiadają 4 mikrofony, które w razie potrzeby mogą również posłużyć do wzmacniania dźwięków otoczenia. Dźwięk realizują 40 mm przetworniki – niestety, producent nie informuje, jakie kodeki znajdziemy na pokładzie (najpewniej jedynie SBC, być może również AAC).

W polskich sklepach za wersję z ANC zapłacimy około 600 zł, natomiast wersję bazową – około 100 zł mniej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE