Test Roborock Saros 10: lepszego robota sprzątającego dotąd nie miałem!

Roborock Saros 10 trafił do mnie na testy już kiedy opadł kurz po premierze przełomowego Qrevo Curv, z którego miałem przyjemność korzystać przez kilka tygodni i z którym dość mocno się zaprzyjaźniłem. Dlaczego był to sprzęt przełomowy? Przede wszystkim robot genialnie pokonuje progi (realnie do 3 cm, bo deklarowane 4 cm dotyczą progu dwuspadowego) i aż miło było popatrzeć, jak sobie z nimi radzi – regulowana wysokość zawieszenia (autonomiczna dla każdego koła!) w praktyce sprawdza się kapitalnie.

Oczywiście gdyby QQ „tylko” sprawnie pokonywał przeszkody, to byłoby z tego niewiele realnych korzyści dla jego właściciela 🙂 Ale pod względem jakości sprzątania urządzeniu też nie sposób niczego zarzucić – autorski mechanizm szczotki głównej, zapobiegającej plątaniu się  na niej włosów, działa rewelacyjnie, a dwa obracane mopy poradzą sobie nawet z lekko zaschniętymi plamami.

Dlaczego zaczynam reckę Saros 10 od przywołania Qrevo Curv? Odpowiedź na no pytanie jest bardzo prosta: nowszy model czerpie garściami z najlepszych rozwiązań, jakie ma QQ, a do tego dodaje coś ekstra, co sprawia, że tym modelem zainteresuje się nieco inna grupa użytkowników. Pełny test Roborock Qrevo Curv znajdziecie na poniższym wideo:

O jakich zmianach mówię? Od razu zauważymy jedną, dotyczącą stacji – otóż ta od QQ bardzo kojarzyła mi się z … inteligentnymi kuwetami dla kotów (tu możecie sprawdzić skąd wzięła się ta myśl), natomiast w Saros 10 mamy do czynienia z czymś, co jest o wiele bardziej eleganckie i klasyczne.

Oczywiście sam design to dopiero początek zmian – ale o nich szerzej w kolejnym akapicie 🙂

Co potrafi Roborock Saros 10?

Tytuł tego akapitu powinien raczej brzmieć: czego Saros 10 nie potrafi 😉 Przede wszystkim mamy tu kombinację nawigowania z Lidarem na czele, który nowatorsko potrafi się chować w korpusie robota! Tak – o ile w przypadku Roborocka QQ pod koniec testów wieżyczka z Lidarem miała na sobie masę rys, będących „bliznami” po walce z przestrzeniami pod kanapą, tak Saros 10 nawet po kilku tygodniach pracy wygląda jak nówka. Wiem, że to detal, ale pięknie godzi względy estetyczne oraz praktyczne – bo przecież dzięki niskiemu profilowi (7,98 cm!) ten model wjedzie pod te meble, pod które nie mieszczą się wyżsi konkurenci. O pozycji wieżyczki decyduje dalmierz, na którego wskazania reaguje ona w czasie rzeczywistym.

Oczywiście nie zabrakło tu słynnego podwozia AdaptiLift, który sprawia, że 3 cm progi nie są przeszkodami dla robota. Co ważne, to rozwiązanie pomaga nie tylko przejeżdżać przez wzniesienia, ale też wspomaga … mopowanie, w czasie którego Saros unosi się na przednim kole, dzięki czemu zwiększa nacisk mopa na posadzkę! Pięknie widać pracę automatyki wysokości, kiedy sprzęt odkurza np. podstawę drapaka dla kota i potrafi unieść tylko jedno koło tak, by móc odkurzyć go w pełnym docisku. To rozwiązanie działa też na dywanach o długim włosiu, na których robot unosi się o 1 cm, co ma przeciwdziałać blokowaniu otworów ssących.

Główna szczotka to rzecz jasna DuoDivide, która dzięki unikatowej konstrukcji radzi sobie w 100% z problemem plączących się włosów wokół wałka. Unikatowa konstrukcja (dwie szczotki, pomiędzy którymi znajduje się minimalna przerwa) pozwala zasysać włosy do pojemnika na brud i faktycznie sprawdza się to kapitalnie. W połączeniu z potężną siłą ssania, wynoszącą aż 22 000 Pa, robot radzi sobie świetnie z odkurzaniem dowolnej powierzchni.

Moc głównej szczotki wspiera unikatowa szczotka boczna FlexiArm – choć wygląda … dziwnie (zamiast klasycznych 3 ramion ma tylko dwa) to w praktyce radzi sobie świetnie z podmiataniem śmieci do centralnej części odkurzacza. Ramię potrafi się chować, aby unikać uszkodzeń.

W kwestii nawigacji mamy tu wparcie AI, która pozwala nie tylko na sprawną pracę, ale też unikanie i rozpoznawanie przeszkód – urządzenie identyfikuje 108 różnych obiektów, takich jak skarpetki, przewody, zabawki czy … domowe zwierzęta.

Roborock Saros 10: specyfikacja

  • Technologie: system nawigacji RetractSense​, system rozpoznawania przeszkód Reactive AI 3.0​, technologia bocznego unikania przeszkód VertiBeam
  • Wykrywanie przeszkód: chowany moduł LDS, potrójne światło strukturalne
  • Głośność (tryb zrównoważony): 64dB
  • Pojemność zbiornika na kurz: 270ml
  • Pojemność zbiornika na wodę: 70ml
  • Czas pracy (tryb cichy): 220 minut
  • Wymiary: 350x353x79.8mm (Robot) 381x475x488mm (Stacja dokująca)

Jak mopuje Roborock Saros 10?

Roborock Saros 10 test

W przeciwieństwie do wspominanego QQ mamy tu do czynienia nie z dwoma autonomicznymi, obrotowymi mopami, ale jednym, wyglądającym jak tradycyjna, „wleczona” szmatka. Niech to Was jednak nie zwiedzie, bo producent ukrył tam wsparcie soniczne, dzięki czemu mop wibruje z częstotliwością 4000 razy/min. W połączeniu ze wspomnianym już dociskaniem tylnej części robota do podłoża podczas mopowania sprawdza się to bardzo dobrze – choć w przypadku zaschniętych plam wydaje mi się, że dwa obrotowe mopy z QQ radziły sobie z nimi odrobinę lepiej.

Na plus warto odnotować obecność niewielkiego, wysuwanego z boku mopika, który potrafi wyczyścić krawędzie – dobrze sprawdza się to np. przy myciu przestrzeni tuż przy meblach czy listwach.

Kluczowa sprawa, o której często zapominamy, to częstotliwość mycia mopa w stacji dokującej – w aplikacji możemy wskazać, po ilu minutach mycia robot posłusznie wróci do stacji, gdzie wypierze mopa w gorącej wodzie (temperatura prania to aż 80 stopni!). Dzięki temu nie tylko unikamy rozmazywania plam, ale też mop nie nasiąka zapachami i później, już po zakończeniu całego cyklu, całość (czyli główny mop + dodatkowy, wysuwany mopik) jest dokładnie suszona. O ile w przypadku QQ po tygodniu pracy mopy wymagały ręcznego prania, bo zwyczajnie czuć je było wilgocią, tak Saros 10 po kilku tygodniach nie wydaje żadnych zapachów.

Aha! Podoba mi się bajer polegający na tym, że robot potrafi samodzielnie zostawić mopa w stacji dokującej wtedy, kiedy nie będzie go używał – dzięki temu nie ma szans, żeby na dywan spadła choćby kropelka wody po ostatnim mopowaniu.

Saros 10 bardzo dobrze radzi sobie z myciem bieżących plam (usuwa je nawet spomiędzy fug), poprawnie walczy z zaschniętymi (ale tu nie znalazłem dotąd ideału), świetnie zbiera rozlane płyny, takie jak wino, kawa czy mleko. U mnie sprzęt najbardziej zapunktował bezobsługowością – po mopowaniu sam doprowadzał się do porządku tak sensownie, że moja ingerencja nie była potrzebna.

I tak ma być!

Roborock Saros 10: czy warto kupić ten model?

Roborock Saros 10 test

Roborock Saros 10 to sprzęt bezkompromisowy, przeznaczony dla osób, które zlekceważą jego cenę (nie oszukujmy się, tanio nie będzie), skuszone możliwościami i autonomią. Mnie urządzenie uwiodło samodzielnością (jeśli nie chcemy sterować sprzątaniem, możemy nawet w apce wybrać sprzątanie z wykorzystaniem AI, w którym robot sam rozpoznaje poziom zabrudzenia i dostosowuje do niego odkurzanie i mopowanie – pamiętajmy, że po sprzątaniu sam się umyje i wysuszy!) oraz jakością sprzątania.

Do tego mamy tu elegancką i prostą w obsłudze stację dokującą, której nie trzeba ukrywać w kąciku pokoju, świetną aplikację, z której można korzystać nawet bez wcześniejszego doświadczenia z robotami sprzątającymi, mycie mopów w temperaturze 80 stopni oraz ich suszenie w 60 stopniach, automatykę wody czystej i brudnej oraz taki dozownik detergentu (niestety, nie znalazłem go w zestawie), mocną baterię 6400 mAh czy obsługę offline dzięki własnemu asystentowi głosowemu.

Pełny test robota z masą sampli z odkurzania i mopowania znajdziecie tutaj:

Roborock Saros 10: zalety

  • wysoka jakość odkurzania i mopowania,
  • świetne algorytmy i rozpoznawanie przestrzeni/przeszkód,
  • bardzo delikatna praca – robot nie obija się o meble i bardzo delikatnie obchodzi się ze zwierzętami domowymi,
  • pokonywanie przeszkód dzięki regulowanemu podwoziu,
  • nieplącząca włosów główna szczotka,
  • wysuwane ramię ze szczotką dodatkową oraz dodatkowy mopik,
  • świetna aplikacja z potężnymi możliwościami oraz prostotą sterowania,
  • autonomia i bezzapachowość 🙂

Roborock Saros 10: wady

  • detal w rodzaju hartowanego szkła na obudowie stacji, które łatwo „wypalcować” – ale w sumie otwieramy ten fragment tylko do wymiany worka,
  • przeciętna jakość wideo z kamerki w odkurzaczu i powiadomienia o podglądactwie 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE