W końcu coś (prawie!) do wszystkiego! Hama DR200BT: recenzja przenośnego radia i głośnika Bluetooth!

Hama DR200BT to niewielkie radyjko, które wydaje się spełnieniem marzeń nie tylko niedzielnego działkowca.

Urządzenie wygląda elegancko i przywodzi na myśl design rodem ze Skandynawii (obicie szarą tkaniną, proste kształty, czytelne sterowanie), obsługuje:

  • radio cyfrowe DAB (jakość cyfrowa, niedostępna dla standardowego radia FM),
  • radio FM,
  • transmisję Bluetooth (możemy sparować je z naszym smartfonem czy innym urządzeniem wyposażonym w BT i używać jako mobilnego/stacjonarnego głośnika),
  • połączenie przewodem 3,5 mm (gniazdo AUX),
  • posiada funkcjonalność minutnika, budzika i podaje aktualną datę/godzinę, dzięki czemu dobrze sprawdzi się w roli tradycyjnego zegara.
Hama DR200BT / fot. OffTech
Hama DR200BT / fot. OffTech

Pomysł na recenzję Hama DR200BT pojawił się u mnie nieprzypadkowo: wcześniej kupiłem tańszy, podobny odbiornik od konkurencji (Sharp z serii Tokyo, wyceniony na około 170 zł), ponieważ potrzebowałem czegoś, co pozwoli mi uwolnić się od smartfona jako budzika, a do tego uprzyjemni jakieś plenerowe zajęcia.

Niestety, wspomniany Sharp okazał się być radyjkiem nie dla mnie: jakość dźwięku mnie nie zadawalała, wyświetlacz raził skrajną prostotą, a gwoździem do trumny okazał się problem z odbiorem radia FM w moim mieszkaniu (w tym momencie pozdro dla ekipy lubelskiego Radia Centrum, które od moich czasów studenckich nie zapomniało o tym, że najważniejszy jest metal w sercu).

Zacząłem rozglądać się za czymś nieco droższym, ale postawiłem sobie wyraźną granicę – do moich celów (budzik + grajek w tle z funkcją mobilną) więcej niż 300 zł wydało mi się irracjonalnym kosztem.

Szybki risercz na stronach kilku elektromarketów pozostawił na placu boju m.in. bohatera tego testu, który skusił mnie kombinacją wspomnianych nieco wyżej możliwości w cenie 299 zł (stan na maj 2023 roku). Tym razem, zamiast wydawać kasę w ciemno, zwróciłem się z prośbą o możliwość sprawdzenia tego modelu do polskiego oddziału Hamy, który podesłał mi urządzenie.

Na koniec dodam, że moim jedynym zobowiązaniem było opublikowanie recenzji, której treść jest wyłącznie moją opinią – dziękuję producentowi za wolną rękę.

Hama DR200BT: specyfikacja

Hama DR200BT / fot. OffTech
Hama DR200BT / fot. OffTech
  • Odbiór sygnału: Bluetooth, DAB, DAB+, FM
  • Gniazdo 3,5 mm
  • Wersja Bluetooth: 5.0
  • Głośnik mono 5 W
  • Praca stacjonarna pod ładowarką USB-C
  • Wbudowana bateria 2000 mAh – czas pracy do 8 h, czas ładowania do 3 h
  • Wyświetlacz 2,4″ z podświetleniem
  • Rozkładana antena teleskopowa
  • Synchronizacja czasu/daty poprzez analogową lub cyfrową sieć radiową
  • Możliwość zapisania 30 stacji FM i DAB/DAB+

Hama DR200BT to małe, ale świetnie wykonane radyjko o przyjemnym designie

Hama DR200BT / fot. OffTech

Urządzenie otrzymujemy w dobrze zabezpieczonym opakowaniu, gdzie radio spoczywa w specjalnych wytłoczkach i folii. Poza nim znajdziemy tu także czerwony przewód ładujący USB -> USB-C i instrukcję użytkowania (jest także w j. polskim).

Hama DR200BT jest dość niewielkim urządzeniem (18 dł. x 6 gł. x 6.8 cm wysokości) w formie prostopadłościanu, który w większości został pokryty szarą siateczkową tkaniną, przywodzącą na myśl skandynawską myśl designerską – Ikea się kłania 😉

Mniejsze boczki, podstawę i wgłębienie na rozsuwaną antenkę (tak – nie zabrakło tu tego boomerskiego narzędzia) wykończono czarnym, dość śliskim, ale wytrzymałym plastikiem.

Przedni panel został pieczołowicie dopieszczony i prawy dolny róg zdobi tu metalowy logotyp Hamy, a lewa część jest zajęta przez 2,4 calowy, kolorowy wyświetlacz. Oczywiście w tej półce cenowej musimy pogodzić się z tym, że to LCD, ale jeśli patrzymy na niego „na wprost”, to bez problemu można przeczytać wszystkie zawarte na nim informacje. Niestety, pod większym kątem ekran mocno traci na czytelności.

Hama DR200BT / fot. OffTech
Hama DR200BT / fot. OffTech

Na górze, tuż nad wyświetlaczem, znajdziemy panel sterowania, składający się z 10 przycisków – o ich funkcjach opowiem w kolejnym akapicie, natomiast tutaj wspomnę tylko, że są dobrze wykonane, lekko wypukłe (co poprawia komfort użytkowania, bo nie uświadczymy między nimi przerw) i gumowane. Oznaczono je czytelnymi, intuicyjnymi i wyraźnymi piktogramami, pozwalającymi korzystać z radia bez problemu nawet bez zapoznania się z instrukcja.

Hama DR200BT / fot. OffTech
Hama DR200BT / fot. OffTech

Przyciski pracują z długim, przyjemny skokiem i jedyne zastrzeżenie, jakie do nich mam, odnosi się do tego, że w nocy trudno odnaleźć potrzebną funkcję – przydałoby się podświetlenie i wtedy byłoby już kompletnie – a tak musimy opanować układ klawiszy pamięciowo.

Reasumując: Hama DR200BT to kawał ładnego i dobrze wykonanego urządzenia, które sensownie zaprojektowano. Co ważne – w przeciwieństwie do wielu konkurentów z podobnej półki cenowej, Hama wygląda całkiem elegancko i na poziomie.

Jak obsługujemy Hama DR200BT?

Hama DR200BT / fot. OffTech
Hama DR200BT / fot. OffTech

No cóż – niespodzianek nie będzie, bo Hama może i ma spore możliwości, ale postawiła na intuicyjną obsługę, która nie wymaga przesiadywania godzinami nad instrukcją. Jak już wspomniałem, na górze głośnika znajdziemy 10 przycisków – każdy z nich jest oznaczony czytelnym piktogramem.

Będą wśród nich:

  • włącznik,
  • mode (wybór trybu – Bluetooth, FM, DAB czy liniowe),
  • góra (poruszanie się po menu i vol+),
  • dół (poruszanie się po menu i vol-),
  • OK (zatwierdzanie wyboru),
  • back (wyjście o poziom wyżej w menu),
  • menu (uruchomienie menu),
  • 1 i 2 (przyciski szybkiego wyboru),
  • preset (zapis).

W razie problemów z urządzeniem możemy użyć przycisku reset, który ukryto z tyłu obok gniazda ładowania i AUX – od razu dodam, że w czasie ponad miesięcznych testów nie musiałem skorzystać z niego ani razu.

Hama DR200BT / fot. OffTech
Hama DR200BT / fot. OffTech

W czasie pierwszego odpalenia Hamy jesteśmy prowadzeni za rączkę – wystarczy podładować radyjko, wysunąć antenę (podoba mi się to, że po złożeniu, dzięki umieszczeniu we wgłębieniu na styku górnej i tylnej ścianki, niemal jej nie widać), nacisnąć włącznik i dokonać wyboru języka oraz pozwolić na automatyczne wyszukanie stacji cyfrowych (a później FM, jeśli chcemy).

Trwa to wszystko dosłownie minutę i … to wszystko – można cieszyć się z radia w wysokiej jakości lub połączyć się ze smartfonem w celu streamingu muzyki. W przypadku radia FM muszę powiedzieć, że jakość tego, co słyszymy, jest mocno zależna od miejsca, w którym stroiliśmy stację – po przeniesieniu w inne miejsce dźwięk potrafi nas niemile zaskoczyć szumami/trzaskami. W związku z tym tradycyjne stacje radiowe najlepiej ustawiać tam, gdzie będziemy ich słuchać.

W kwestii sterowania warto podkreślić intuicyjność włączania/wygaszania: krótkie przytrzymanie włącznika działającego urządzenia przenosi je w tryb czuwania, w którym ekran jest aktywny, długie całkowicie je wyłącza.

Hama DR200BT / fot. OffTech
Hama DR200BT / fot. OffTech

Poza możliwościami słuchania muzyki i radia Hama zapewnia nam dostęp do:

  • timera (zakres od jednej do 99 minut),
  • budzika (dwa autonomiczne alarmy),
  • wyłącznika czasowego.

Wśród ustawień warto wyróżnić możliwość dostosowania kolorystyki ekranu i jego podświetlenia, wybór korektora (kilka predefiniowanych ustawień, z jakich najbardziej mi podchodzi jazz i rock), tryb nocny (automatyczne przygaszenie wyświetlacza), ustawienie czasu ręcznie bądź automatycznie – i to wbrew pozorom jest kapitalna możliwość, bo po połączeniu z falami radiowymi czas i data aktualizuje się automatycznie!

Szczegółowe instrukcje wraz z przypisaniem funkcji poszczególnych przycisków, które różnią się w zależności od rodzaju naciśnięcia/trybu, w jakim akurat pracuje urządzenie, znajdziecie na stronie domowej Hamy.

Jak brzmi Hama DR200BT? Ha! Wszystko zależy od ustawień korektora!

Hama DR200BT / fot. OffTech
Hama DR200BT / fot. OffTech

To będzie krótki i treściwy akapit – otóż pierwszy kontakt z radyjkiem nie był dla mnie zbyt przyjemnym doświadczeniem i miałem wrażenie, jakbym korzystał z krewnego wspomnianego we wstępie Sharpa. Dźwięk był dokładnie taki, jakiego oczekiwałbym po urządzeniu tych gabarytów, czyli suchy, skupiony w najbliższej przestrzeni wokół urządzenia i nadający się bardziej do słuchania – nomen omen – radia, niż piosenek.

Na szczęście wystarczyło sięgnąć do korektora, który znajdziemy w ustawieniach -> ustawieniach systemu -> audio settings -> equaliser  i gdzie możemy wybierać w następujących trybach:

  • normalne,
  • muzyka poważna,
  • jazz,
  • pop,
  • rock,
  • mowa,
  • mój korektor,
  • mój korektor ustawienia (regulujemy tony niskie i wysokie w zakresie +7 do -7).

Po zmianie na jazz czy rock Hama nabiera mocy i przestrzenni, ba! pojawiają się tu nawet basy, szokujące w takim maluchu. O ile w przypadku trybu normal mogłem słuchać urządzenia tylko na umiarkowanym poziomie głośności, bo przy głośniejszym brzmienie było zbyt męczące i „papierowe”, tak przy trybie rock bez problemu cieszyłem się kawałkami streamowanymi z Tidala.

Jeśli nie będzie Wam odpowiadało żadne z preinstalowanych ustawień, to można całkiem sensownie ustawić własne, korzystając z regulacji niskie/wysokie.

Hama DR200BT to niepozorny, ale potrafiący donośnie zabrzmieć sprzęt, który bez trudu przejmie rolę mobilnego głośnika Bluetooth.

Czy warto kupić Hama DR200BT?

Hama DR200BT / fot. OffTech

Muszę powiedzieć, że kiedy podchodziłem do recenzji Hamy DR200BT, miałem dość mieszane uczucia – z jednej strony pokutowała opinia o współczesnych, przenośnych grajkach tego typu którą wyrobiłem sobie na szybko po niepowodzeniu z poprzednim modelem, dodatkowo relatywnie niska cena (nawet w ofercie Hamy znajdziecie bez trudu dużo droższe modele) nie nastrajała optymistycznie.

Okazało się jednak, że niemiecki producent zaskoczył nie tylko zgrabnym i eleganckim projektem całości, ale też dobrym (i głośnym!) brzmieniem, prostą obsługą, świetnym zbieraniem fal DAB o bardzo dobrym FM oraz pragmatycznymi funkcjami, takimi jak możliwość pracy jako radiobudzik czy mocna bateria, pozwalająca cieszyć się wyjściami w plener.

Niby nie są to szczególnie ekscytujące możliwości, ale obecnie takie połączenie może mieć naprawdę solidną rację bytu! Zapewni dostęp do informacji, muzyki, budzika, minutnika, zegara z datą – no to już funkcja wręcz niezwykła 😉 – a do tego będzie mógł być zawsze pod ręką (ja używałem go głownie na parapecie przy łóżku), a w razie potrzeby zabierzemy go ze sobą, gdzie oczy poniosą.

Dodam na koniec, że brzmienie tego malucha jest zaskakująco głębokie i nie może się z nim równać choćby budżetowa konstrukcja Tronsmarta (zobacz Tronsmart Trip recenzja).

Oczywiście, nie jest to poziom nasycenia dźwiękiem i mocą, jaki prezentuje choćby słynny Anker Soundcore Motion+, ale jeśli miałbym lokować brzmienie Hamy pomiędzy tymi dwoma urządzeniami, to stanęłoby ono bliżej tego drugiego głośnika (rzecz jasna mam na myśli DR200BT pracujące w bardziej zasobnym w basy trybie korektora).

Hama DR200BT: zalety

  • prostota obsługi,
  • elegancki wygląd i dobre materiały,
  • intuicyjny system, atrakcyjnie prezentowany na kolorowym wyświetlaczu,
  • dobre brzmienie – zwłaszcza po zmianie ustawień korektora, bo podstawowy tryb jest nieco zbyt płaski,
  • możliwość pracy stacjonarnej pod ładowarką i mobilnej – na wbudowanym akumulatorku,
  • dobry czas pracy na jednym ładowaniu – do 8h,
  • dobra cena do możliwości i jakości,
  • wysoki poziom sygnału radiowego i to nie tylko cyfrowego, ale też FM.

Hama DR200BT: wady

  • przyciski sterowania mogłyby być podświetlane,
  • słabe kąty widzenia wyświetlacza,
  • przydałoby się więcej przycisków bezpośredniego wyboru stacji.

A może szukasz dużego mobilnego głośnika, którym napędzisz domówkę? Sprawdź recenzję Hisense Party Rocker One!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE