Amazfit GTR Mini to najnowszy smartwatch chińskiej marki, jaki zadebiutował oficjalnie na naszym rynku i już na wstępie powiem, że ktoś tu solidnie odrobił pracę domową z analityki sprzedaży, bo wszystko wskazuje na to, że głównym rywalem tego modelu będzie Huawei Watch Fit (tu znajdziecie test Huawei Watch Fit Elegant) we wszystkich jego odmianach!
Owszem, Hua postawił tam na prostokątny kształt koperty, ale oba produkty łączy adresat, którym są przede wszystkim przedstawicielki płci pięknej 🙂
Wróćmy do bohatera naszej recenzji, który jest mniejszą (i tańszą) wersją serii GTR – to właśnie ta rodzina od początku charakteryzowała się okrągłą, tradycyjną kopertą, w przeciwieństwie do applepodobnej serii GTS (zobacz recenzję Amazfit GTS 4).
Wiemy już, że GTR ma być tradycyjnym zegarkiem na mniejsze nadgarstki: pytanie, czy kompaktowe rozmiary, bardziej filigranowa konstrukcja i niższa cena (w pierwszym miesiącu po premierze kosztuje 619 zł) wystarczą, żeby przykuć uwagę potencjalnych zainteresowanych?
Amazfit GTR Mini spędził na moim nadgarstku ponad 3 tygodnie i wiem, dla kogo będzie to dobry wybór!
Amazfit GTR Mini: specyfikacja
- Wyświetlacz AMOLED, 1,28″, 416 x 416 px
-
Materiały: pierścień wokół koperty ze stali nierdzewnej, silikonowy pasek
-
Wodoszczelność 5 ATM
-
System operacyjny: Zepp OS
-
Tarcze: ponad 100 w aplikacji
-
Czujniki: akcelerometr, magnetometr, pulsoksymetr, pulsometr, oświetlenia
-
5 systemów nawigacji satelitarnej
-
Funkcje: analiza treningów – ponad 120 do wyboru, budzik, prognoza pogody, stoper, powiadomienia z komunikatorów i aplikacji,
-
Śledzenie aktywności: krokomierz, spalone kalorie, monitorowanie snu, stresu, tętna, pomiar dystansu, obciążenia organizmu
-
Automatyczne wykrywanie 7 rodzajów treningu
-
Raporty potreningowe z VO2 Max, czasem regeneracji, efektem treningu
-
Możliwość udostępniania danych dla Stravy, Relive, adidas, Apple Health, Google Fit
-
Sterowanie aparatem i muzyką ze smartfona
-
Lokalizator smartfonu
-
Female Cycle Tracker
-
Ćwiczenia oddechowe
-
Bateria: 280 mAh
-
Czas pracy: do 14 dni normalnego użytkowania, do 20 dni w trybie oszczędzania energii, do 25 godzin w trybie GPS.
Amazfit GTR Mini to małe cacuszko z pięknym AMOLEDem i tarczami jak z bajki
Zegarek otrzymujemy w charakterystycznym dla marki opakowaniu, choć w przeciwieństwie do ostatniej GTS 4 pudełeczko do GTR Mini jest nieco mniejsze i mocniej akcentuje sportowy i nowoczesny charakter urządzenia.
Wewnątrz znajdziemy smartwatcha, odrobinę papierologii i ładowarkę – to właśnie jej należą się pierwsze akapity, bo niestety, ale jest ona ciągle wyposażona w piny! W czasie, kiedy konkurencja masowo stosuje ładowarki zbliżeniowe, na których wystarczy położyć zegarek, to jednak niedopatrzenie – choć z drugiej strony przywoływany już Watch Fit (zobacz test Huawei Watch Fit 2) również posiada tradycyjne ładowanie.
GTR Mini potrafi wywrzeć wrażenie już po pierwszym kontakcie: całość waży 36,2 g i jest niezwykle lekka (miałem wrażenie, że silikonowy pasek jest cięższy niż sam zegarek!) a jednocześnie solidna, bo czujemy pod placem, że lśniąca ramka okalająca kopertę jest wykonana ze stali (od razu dodam, że z tego samego materiału wykonano przycisk na boku).
Tył urządzenia to tworzywo sztuczne, choć w dotyku i z wyglądu przypomina bardziej ceramikę, jaką znajdziemy w dużo droższych urządzeniach. Ekran chroni szkło hartowane (nie podano, jakiego rodzaju ani kto je wyprodukował) i warstwa zabezpieczająca przed „łapaniem” śladów palców, a sam wyświetlacz to 1,28 calowy AMOLED o zagęszczeniu pikseli na poziomie 326 ppi.
W praktyce takie kombo wygląda bardzo dobrze i trzeba pochwalić markę za piękne kolory i jasność ekranu (niestety nie znalazłem nigdzie wartości max. w nitach, ale nawet w słoneczny dzień nie ma problemów z czytelnością), jednak trzeba zaznaczyć, że kiedy przyjrzymy się uważnie tarczy, to dostrzeżemy całkiem sporą, niezagospodarowaną ramkę pomiędzy stalowym pierścieniem a wyświetlaczem.
Amazfit stanął chyba na rzęsach, żeby ukryć tę obramówkę, bo tarcze i menu zaprojektowano tak, że ta niedoskonałość jest niemal niewidoczna.
Mam trochę żalu do przycisku, jaki znajdziemy na boku obudowy – obraca się on bez żadnego oporu i szkoda, że nie oddano nam do dyspozycji np. przewijania ekranu takim gestem. Jednym słowem koronkopodobny przycisk w GTR Mini to tylko przycisk i nie działa tak, jak w Amazfit GTS 4.
Reasumując: zegarek jest świetnie wykonany i zgrabny, ale wprawne oko dostrzeże jego budżetowe korzenie (ładowarka z pinami, przycisk zamiast koronki i spora ramka wokół wyświetlacza).
Mimo tych niedociągnięć Amazfit robi wszystko, żebyśmy mogli mu je wybaczyć – na pewno lekkim i wysmakowanym designem, świetnym AMOLEDem, pięknymi tarczami z interaktywnymi elementami i całkiem dobrymi – a podanymi „na tacy”, bez niepotrzebnych udziwnień – funkcjami inteligentnymi.
Menu i obsługa Amazfit GTR Mini
Amazfit postawił na prostotę obsługi i tak:
- ruch w dół odsłania szybkie ustawienia (analogiczne do belki skrótów w Androidzie; znajdziemy tu dwa ekrany z czytelnymi ikonami najważniejszych ustawień),
- ruch w górę odsłania powiadomienia ze wszystkich aplikacji, od Whatsapp przez maila do powiadomień z pogodynki (są polskie znaki i emotikony – można też odpowiedzieć krótkim preinstalowany tekstem bądź emotikoną, ale już nie ma klawiatury, podglądu obrazu ani opcji dyktowania),
- ruch w lewo odsłania karty z dziennymi celami (kroki, aktywność, wstawanie, tętno, pogodynka, PAI, sterowanie muzyką, zbiorczy ekran z kafelkami pogoda, PAI, alarmy, wynik snu, tętno, aktywności, natlenienie krwi – możemy ustawić ten ekran według własnych preferencji),
- ruch w prawo – jak wyżej, tylko w odwrotnej kolejności 🙂
Dodam od razu, że elementy te są interaktywne – to znaczy, że np. wybieramy ekran ze wskazaniem tętna, a ten przenosi nas do wykresu z oznaczeniem całego dnia oraz wskazaniem tętna minimalnego oraz zakresu tętno min-max.
Główne menu aktywujemy przyciskiem z boku obudowy (jego przyciśnięcie przy wyłączonym ekranie wybudza go, kolejne powoduje wejście do menu, jeszcze kolejne – wyjście do głównej tarczy) i znajdziemy w nim zainstalowane apki i ustawienia zegarka.
Ważna uwaga: sami wybieramy (ustawienia – preferencje – styl listy), czy chcemy widok aplikacji i ustawień w postaci sześciokątnej (7 ikon rozmieszczonych w stylu plastra miodu na jednym ekranie) czy tradycyjnej, przewijanej listy – ja zostałem przy tym pierwszym.
W menu znajdziemy:
- poziom stresu (na głównym ekranie oznaczenie na osi do 100, po przewinięciu w dół opisy poziomów i poszczególne wartości, następnie wykres 7 ostatnich dni, ostatni ekran to ustawienia – pomiar stresu co 5 minut, powiadomienia o obniżeniu poziomu stresu),
- kroki (aktualna liczba dzienna, po przewinięciu ilość minut spalania tkanki tłuszczowej, wstawanie z pozycji siedzącej, na kolejnym ekranie spalone kcal, zużycie podczas spoczynku, minuty chodu, siedzenia, biegania, pokonany dystans, na ostatnim ekranie przypomnienie o wstaniu z pozycji siedzącej, powiadomienia o osiągnięciu celu, ustawienie celu kroków, kalorii i wybór wskaźnika aktywności,
- sen (wynik snu z wykresem fazy snu z oznaczeniem i czasem trwania, drzemki, ustawienia – monitorowanie snu i oddechu,
- monitorowanie cyklu miesięcznego,
- karty członkowskie (dodajemy karty różnych sklepów i możemy je skanować bezpośrednio z zegarka),
- pogodynka (wykres temperatury, ikonka pogody, wilgotność, pogoda do treningu na zewnątrz, promieniowanie UV, warunki wędkarskie, warunki na myjnię samochodową, tygodniowa prognoza,
- sterowanie muzyką (tytuł/wykonawca, play/pause, kolejny/poprzedni, ciszej/głośniej),
- alarm,
- kalendarz (widok tygodnia),
- ustawienia (tym przyjrzymy się w odrębnym akapicie),
- wykres wschodu/zachodu słońca, faz księżyca, pływy,
- kompas,
- oddychanie,
- stoper,
- minutnik,
- znajdź telefon,
- zegar światowy,
- do zrobienia (zadania dodajemy tylko w apce),
- minutnik Pomodore,
- przejęcie sterowania aparatem sparowanego smartfona.
W ustawieniach zgrupowano wszystko to, co pozwoli dostosować zegarek do swoich preferencji:
- tarcza zegarka i godzina (wybór tarczy, format godziny, format daty),
- ekran (jasność, wygaszanie, ekran zawsze aktywny, podniesienie nadgarstka, ekran włączony podczas powiadomienia),
- wibracje (alert z wibracjami, intensywność wibracji),
- trening (wykrywanie treningu, powiadomienie o wygaśnięciu AGPS),
- preferencje (nie przeszkadzać, tryb uśpienia, oszczędzanie baterii, blokada opaski, przytrzymaj przycisk, lista aplikacji, centrum sterowania, szybki dostęp do aplikacji, styl listy, język, poranny raport),
- menadżer baterii (stan baterii i czas, jaki upłynął od ostatniego ładowania wraz z prognozą czasu pracy, ustawienie monitorowanie tętna, pomiaru tlenu we krwi, stresu, snu, oddechu, AoD, dane dziennego użycia funkcji – np. ile razy w czasie dnia aktywowano ekran poprzez podniesienie nadgarstka, czas sportu, ilość powiadomień, ilość pomiarów tlenu we krwi i włączenia ekranu w ogóle),
- system (informacje, informacje prawne, restart, wyłącz zasilanie).
Zegarek obsługuje się przyjemnie i mimo tego, że mamy do czynienia z wersją Mini, nie odczuwamy tego, że responsywność jest tu słabsza niż w wyższych modelach marki.
Funkcji jest sporo i choć nie znajdziemy tu ułatwiaczy życia znanych z „prawdziwych” smartwatchy, takich jak rozmowy (choćby po Bluetooth), płatności zbliżeniowe, sklep ze znanymi aplikacjami czy dyktowanie lub wpisywanie z ekranowej klawiaturki odpowiedzi na powiadomienia, to Amazfit może być konkurentem Huawei.
Amazfit stawia na autorskie oprogramowanie Zepp OS 2.0 i choć jest ono coraz bardziej efektowne, to długa przed nim droga do otwartości, jaką zapewnia wspomniany już Wear OS czy – choć minimalistycznie – sprzęty Garmina, oferujące choćby płatności.
Mimo to uważam, że Zepp jest w stanie konkurować z Harmony OS od Huawei – choć obie marki są chińskie! – i robi to skutecznie od zmiany nazwy aplikacji z Amazfit na Zepp. Samą aplikację zobaczycie szczegółowo omówioną w wersji wideo recki od 17:36 minuty.
Czy Amazfit GTR Mini to dobry kompan do sportu i aktywności?
Amazfit chwali się, że w nowszych urządzeniach stosuje opatentowane anteny do wyłapywania sygnałów nawigacyjnych oraz 5 zakresowy system pozycjonowania i muszę przyznać, że w praktyce ślad zapisywany przez GTR Mini jest bardzo bliski faktycznemu.
Zegarek potrafi rozpoznać automatycznie aż 7 aktywności (oczywiście to wariacje chodu/biegu czy orbitreka, ale i tak to sporo opcji) i udaje mu się to całkiem sprawnie – w zasadzie opóźnienie jest kilkuminutowe, tak jak w przypadku choćby topowego Samsunga (recenzja Samsung Galaxy Watch 5 Pro).
Ogółem znajdziemy tu 120 rodzajów sportów do monitorowania i są one sprytnie pogrupowane według kategorii, nie ma więc mowy o żmudnych poszukiwaniach jakiejś dyscypliny. Producent zezwala na używanie GTR Mini podczas pływania w basenie.
Pomiar tętna w warunkach spoczynkowych jest niemal identyczny z tym, co pokazuje ciśnieniomierz, a natlenienie krwi wygląda analogicznie do tego, jakie wskazuje choćby Garmin.
Sytuacja zmienia się na niekorzyść Amazfit w czasie intensywnego wysiłku, kiedy zegarek boryka się z odwiecznym problemem odczytu tętna z nadgarstka – zresztą, zobaczcie sami w porównaniu wyników treningu siłowego i orbitreka.
Amazfit GTR Mini vs Polar H10: trening siłowy
Siła | Amazfit GTR Mini | Polar H10 |
Max. tętno | 135 ud/min | 158 ud/min |
Śr. tętno | 99 ud/min | 107 ud/min |
Spalone kalorie | 422 kcal | 471 kcal |
Jak widać, w trakcie treningu siłowego Amazfit nie zbliżył się do odnotowanego przez pas tętna maksymalnego, tętno średnie mimo to wyliczył w granicach akceptacji – podobnie zresztą jak spalone kalorie.
Podoba mi się analityka, jaką znajdziemy w aplikacji: pojawia się tu automatycznie rozpoznana ilość trenowanych grup mięśni (o tym mówiłem w recenzji Amazfit GTS 4), czas treningu, średnie, minimalne i max. tętno, spalone kalorie, wykres tętna z możliwością powiększenia i „jeżdżenia” po osi czasu, strefy tętna z czasem przebywania w poszczególnych i efekt treningu.
Wygląda to klarownie, a klikając skrót „Szczegółowe dane”, zostajemy przeniesieni do samych wartości liczbowych (już bez towarzystwa żadnych wizualizacji).
Amazfit GTR Mini vs Polar H10: orbitrek
Orbitrek | Amazfit GTR Mini | Polar H10 |
Max. tętno | 154 ud/min | 154 ud/min |
Śr. tętno | 139 ud/min | 138 ud/min |
Spalone kalorie | 178 kcal | 208 kcal |
W przypadku treningu o zrównoważonym wysiłku zegarek nie ustępuję pasowi na klatkę piersiową i można śmiało pochwalić GTR Mini za jakość pomiarów.
Ciekawostką jest możliwość sprawdzenia tętna, poziomu stresu i natlenienia krwi jednym pomiarem. Czujnik BioTracker 3.0 jest w stanie monitorować ważne parametry organizmu całodobowo, choć tu producent ostrzega nas lojalnie, że jeśli aktywujemy wszystkie opcje w trybie ciągłej pracy i uruchomimy do tego rozpoznawanie wszystkich 7 rodzajów treningu, to czas pracy zegarka wyraźnie zmaleje.
I tu przechodzimy do czasu pracy, który po odpaleniu pomiarów w trybach auto w moich rękach wynosił 5 do 6 dni na jednym ładowaniu. Jestem przekonany, że aby otrzymać dłuższy czas, trzeba zrezygnować z AoD oraz automatyki.
Urządzenie potrafi oczywiście analizować także nasz sen i tu mamy do dyspozycji całkiem sporo danych:
Nie zabrakło całościowej oceny punktowej, porównania z innymi użytkownikami, czasu snu, regularności, etapów snu z wykresem, wykresu procentowego snu głębokiego i fazy REM, odnotowanych przebudzeń, drzemek, tętna, jakości oddechu i możliwości autooceny.
Na ogół analityka snu działa dobrze, choć zdarzyło się, że urządzenie nie odnotowało przebudzenia, które zauważył Instinct 2 (zobacz recenzję Garmin Instinct 2 Solar).
Czy warto kupić Amazfit GTR Mini?
Amazfit od dawna zapracował już sobie na solidną pozycję w branży i GTR Mini nie musi niczego udowadniać – choć słówko określające wielkość zegarka może wprowadzać tu nieco zamieszania, sugerując uproszczoną wersję urządzenia, a to pracuje pod kontrolą tej samej apki, co dużo droższe modele.
Owszem, nie znajdziemy tu możliwości rozmów po Bluetooth (i tego mi brakowało) czy pełnego odpisywania na powiadomienia, a do tego jakość i ilość aplikacji w dedykowanym sklepie jest mizerna. Ale uważam, że GRT Mini potrafi powetować te braki niecodziennym designem, świetnymi tarczami, szybkim działaniem, dobrą analityką sportową/aktywności czy w końcu współpracą z zewnętrznymi serwisami jak Strava czy Fit.
To model, który można polecić osobom szukającym relatywnie niedrogiego sprzętu z mocną baterią, efektowną aplikacją, wieloma pomiarami (sen, ruch, tętno, natlenienie krwi, stres, VO2 max czy nawet jakość oddechu podczas snu) i … delikatną, klasyczną kopertą.
Za to powinny unikać tego urządzeni fani (a raczej fanki) rozmów telefonicznych poprzez zegarek czy osoby przyzwyczajone do aplikacji rodem z Garmina czy Wear OS, bo tu zwyczajnie ich nie znajdziemy.
Ale czy w cenie Amazfit GTR Mini można oczekiwać wszystkiego?
No właśnie 🙂
Amazfit GTR Mini: zalety
- wysokiej jakości materiały i delikatny, elegancki design,
- piękny AMOLED z wieloma tarczami ewidentnie dobranymi pod płeć piękną,
- prosta i bezproblemowa obsługa z poziomu zegarka i aplikacji,
- dobry czas pracy,
- solidne zaplecze sportowca (stabilny GPS, ponad 120 treningów, zwykle prawidłowa analityka),
- dobry stosunek cena-jakość-możliwości,
- solidne zaplecze analityki codziennej aktywności (ruch, kalorie, sen).
Amazfit GTR Mini: wady
- brak głośniczka i mikrofonu do rozmów,
- dlaczego koronka nie obsługuje obrotów, a jedynie przyciśnięcie!?
- aplikacje w sklepie to w większości zabawki, a nie prawdziwe apki jak te, które znajdziemy np. w Wear OS,
- po włączeniu wszystkich funkcji na maksa (rozpoznawanie treningów, AoD i wszystkie pomiary automatyczne) realny czas pracy wynosi 5, a nie 7 do 14 dni …