Amazfit GTR Mini: ten smartwatch wie, jak skraść kobiece serduszka?

Amazfit GTR Mini wchodzi na rynek w trzech eleganckich kolorach i mam przeczucie, że nieźle namiesza! Przyczyna jest prozaiczna: dotąd mamy zaledwie kilka markowych inteligentnych zegarków dedykowanych dla pań (nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim rozmiarami koperty)  – i większość z nich jest dość kosztowna.

Amazfit stawia na połączenie rozsądnej ceny, rozbudowanych systemów nawigacji, mocnej baterię i urokliwego designu, który w połączeniu z 80 tarczami sprawi, że smartwatch może być ciekawym dodatkiem do niemal … każdej kreacji 🙂 Dodajmy do tego intuicyjny interfejs (jak wygląda obsługa nowych Amazfitów sprawdzicie w recenzji Amazfit GTS 4) i piękne AMOLEDy, z których słynie marka, a konkurencji mogą ugiąć się kolana! 

Amazfit GTR Mini może rozsierdzić nieco zasiedziałe towarzystwo

Amazfit GTR Mini / fot. Amazfit
Amazfit GTR Mini / fot. Amazfit

Zanim przejdziemy do bohatera tego wpisu chciałbym w dwóch zdaniach nakreślić sytuację na rynku niewielkich i raczej damskich smartwatchy, która wbrew pozorom wcale nie jest dziś najszczęśliwsza.

Otóż wśród najczęściej wybieranych urządzeń trafimy na:

  • Garetty, które poza ceną i wyglądem zwykle nie mają nic ciekawego do zaoferowania,
  • Huawei Watch GT3 w wersji 42 mm, wyceniony obecnie na około 1100 zł,
  • Samsung Watch 4 40 mm, kosztujący nieco ponad 700 zł
  • Garmin Lily za około 850 zł.

Jak widzicie, paradoksalnie starszy Samsung (bo od jakiegoś czasu towarzyszy nam już 5 odsłona i poprzednik staniał) wydaje się tu fajnym wyborem, o ile zaakceptujemy około 2 dniowy czas pracy.

W to towarzystwo wejdzie właśnie Amazfit GTR Mini, gdzie już na starcie ma fory wobec sporo droższego a starszego urządzenia Huawei – i to jest bardzo ciekawa sprawa, bo wcale nie zdziwiłby mnie kontratak Hua 🙂

Nowy Amazfit nawiązuje do nazewnictwa serii GTR, która jest z nami od czterech generacji (aż się łezka w oku kręci, kiedy przypomnę sobie reckę pierwszej odsłony i jej słynne problemy z GPS, które załatano dopiero aktualizacją) i prezentowała wizję zgrabnych i eleganckich zegarków o okrągłej tarczy – w przeciwieństwie do „kwadraciaków” GTS.

Spójrzmy, co Mini ma nam do zaoferowania w kwestii technikaliów – a jest tego całkiem sporo!

Amazfit GTR Mini poza wyglądem posiada solidne zaplecze analityczne: 120 trybów sportowych, SpO2 i 5 systemów pozycjonowania!

Amazfit GTR Mini / fot. Amazfit
Amazfit GTR Mini / fot. Amazfit

Amazfit przyzwyczaił nas do tego, że jego smartwatche prezentują pewien poziom wyposażenia i tak też jest w przypadku GTR Mini, który może pochwalić się 14-dniowym czasem pracy, pięcioma systemami pozycjonowania satelitarnego, ponad 120 trybami sportowymi i funkcjami monitorowania zdrowia 24/7.

Zegarek charakteryzuje się:

  • wykonaną ze stali nierdzewnej stalową ramkę oraz koronkę,
  • niewielką grubością i wagą (9,25 mm i 24,6 g),
  • 1,28-calowym, zaoblonym wyświetlaczem AMOLED,
  • ponad 80 animowanymi tarczami oraz możliwością przesłania do 3 własnych zdjęć (zwykle mamy do dyspozycji tylko 1),
  • baterią 280 mAh, mającą zapewnić do dwóch tygodni pracy w trybie smartwatcha i do 20 w trybie oszczędzania energii,
  • obsługą pięciu systemów pozycjonowania satelitarnego.

Z tą ostatnią cechą wiąże się małą ciekawostka – otóż Amazfit posiada w swoim portfolio opatentowaną technologię kołowo spolaryzowanej anteny GPS, która odbiera prawie dwa razy więcej sygnałów satelitarnych niż zwykłe anteny.

GTR Mini pracuje pod kontrolą aplikacji Zepp, a ta rozrasta się imponująco – w przywoływanym już GTS 4 pozwalała m.in. na integrację ze Stravą czy Adidas Running, rozpoznawanie treningów siłowych – opcja zarezerwowana dotąd dla Garminów (zobacz test Garmin Epix 2) czy … instalowanie zewnętrznych apek ze sklepu.

W dniu premiery Amazfit GTR Mini wyceniono na 619 zł, a urządzenie jest dostępne w trzech wersjach kolorystycznych: Midnight Black, Misty Pink i Ocean Blue.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE