Recenzja Teufel Airy TWS: fajny diabełek, ale bywa kapryśny!

Kiedy usłyszałem, że będę miał okazję przetestować słuchawki typu True Wireless od Teufela, nie kryłem radości. Jej przyczyna była prosta i związana z wrażeniem, jakie zostawiła po sobie wokółuszna konstrukcja w postaci Real Blue NC (sprawdź recenzję Teufel Real Blue NC).

Ten model świetnie poradził sobie w muzyce, której słucham na co dzień i dał mi przytyczka w nos, pokazując, że jednak pozytywne niespodzianki się zdarzają. I tu wchodzi do gry Teufel Airy TWS, czyli odświeżony prawdziwie bezprzewodowy maluch w kolorystyce, jaka zdradza pokrewieństwo z większym bratem!

Teufel Airy TWS na stronie producenta wyceniono na 449 zł i jest to kwota niemała, choć jeszcze utrzymująca urządzenie w strefie średniopółkowców. Mam wrażenie, jakby przy projekcie tego modelu założono, że nie powinien przekroczyć pewnej ceny i … chyba to właśnie sprawiło, że nasz diabełek ma troszkę przytępione różki.

A szkoda, bo marka ma duży potencjał i już teraz, zanim przejdziemy do właściwej recenzji, przyznam się, że Airy TWS w tej odsłonie narobił mi apetytu na kolejną – ale w tej postaci nie są to słuchawki dla mnie.

Ciekawi, dlaczego? Zapraszam do właściwej recenzji Teufel Airy TWS 🙂

Teufel Airy TWS: specyfikacja

Teufel Airy TWS / fot. OffTech
Teufel Airy TWS / fot. OffTech
  • Przetwornik: 5,8 mm dynamiczny
  • Pasmo przenoszenia: 15 – 20000 Hz
  • Bluetooth 5.0
  • Kodeki: SBC, AAC
  • Sterowanie: komendy dotykowe
  • Czas odtwarzania jednym ładowaniu przy średniej głośności: do 6 h
  • Pojemność baterii w słuchawce: 60 mAh
  • Całkowity czas pracy łącznie z etui: do 26 h
  • Pojemność baterii w etui: 370 mAh
  • 4 mikrofony do realizowania połączeń głosowych
  • Obsługa asystentów głosowych
  • Diody na etui do pokazywania stanu naładowania baterii

Teufel Airy TWS: design retro, ale jest fajny smaczek!

Teufel Airy TWS / fot. OffTech
Teufel Airy TWS / fot. OffTech

Urządzenie otrzymujemy w modnym, ekologicznym, tekturowym opakowaniu – może i niezbyt efektowym, ale przynajmniej wiemy, że mądrze dysponujemy makulaturą 😉 W środku znajdziemy poza samymi słuchawkami i etui przewód ładujący USB ->USB-C, odrobinę papierologii z instrukcją w języku polskim oraz aż 4 dodatkowe zestawy silikonowych nakładek w różnych rozmiarach – jak się okazało, akurat one mogą być nam naprawdę potrzebne, ale o tym szerzej za chwilę.

Etui do Teufel Airy TWS może się podobać i na mnie zrobiło dobre wrażenie. Pozornie wygląda bardzo klasycznie, ale po przyjrzeniu się od razu zauważamy, że nie jest to „zwykłe” pudełeczko, bo przemycono tu kilka fajnych smaczków:

  • otwiera się i zamyka z przyjemnym klapnięciem, a mimo, że traktowałem je tak, jak możecie zobaczyć na wersji wideo nagrania, po kilku tygodniach testów nie pojawiły się na nim najmniejsze luzy,
  • gniazdo ładowania umieszczono nie jak zazwyczaj na dole, ale na boku etui,
  • wewnątrz klapkę wymoszczono miękkim gumowaniem, chroniącym słuchawki przed uderzeniami,
  • boki etui mają charakterystyczną, wypukłą krawędź na środku, dzięki czemu całość nabiera nieco zadziornego charakteru,
  • diody, obrazujące stan naładowana akumulatora, są ukryte pod zaciemnionym paskiem z tworzywa, dzięki czemu nie wyglądają „tanio” jak w starszych modelach,
  • spód pozwala na postawienie etui w pionie i choć to detal, to sam wolę odkładać je właśnie w ten sposób.
Teufel Airy TWS / fot. OffTech
Teufel Airy TWS / fot. OffTech

Niebieska kolorystyka prezentuje się ciekawie, zwłaszcza w zestawieniu z wykorzystaniem niejednolitej faktury tworzyw – krótsze krawędzie są lśniące i gładkie, natomiast przednia i tylna tafla lekko porowate.

Same pąki wykończono podobnie jak etui – niebieskie, z wyraźnym logo marki na dotykowym panelu i dyskretną diodą, mogą pochwalić się tym samym wzorem z ostrą krawędzią, przełamującą klasyczny design ze sporej długości „nóżką”, wystającą z dolnej części słuchawki. Świetnie, że Teufel zabezpieczył wnętrze słuchawki metalową siateczką – nie ma szans, żeby do środka dostało się niepowołane zabrudzenie.

Właśnie z „pąkami” związana jest kwestia dopasowania ich do ucha, bo sam musiałem poświęcić na to sporo czasu. Wygląda na to, że jest to pochodna sporej komory akustycznej, w której pracuje przetwornik – przez to część, która musi się zmieścić w uchu, jest dość duża, beczkowata i ma nietypowo wyprofilowaną część wypuszczającą dźwięk (pochyloną pod mocnym kątem i umieszczoną niemal na krawędzi kopułki).

Dla mnie nie było to zbyt fortunna konstrukcja i to właśnie ona sprawiła, że Airy TWS zebrały nieco niższe noty, niż mogą zebrać u Was za brzmienie i komfort.

Teufel Airy TWS i wrażenia z użytkowania

Teufel Airy TWS / fot. OffTech
Teufel Airy TWS / fot. OffTech

Słuchawki uruchamiają się z przyjemnym plumknięciem, oznajmiającym połączenie ze smartfonem i są gotowe do pracy w zasadzie natychmiast po wyjęciu z etui.

Podoba mi się rozbudowane sterowanie, które realizujemy poprzez dotykowe komendy na prostym w wyczuciu panelu pod logo Teufela:

  • pojedyncze tapnięcie L/P słuchawki – play/pauza,
  • podwójne tapnięcie L/P – następny utwór,
  • potrójne tapnięcie L/P – poprzedni utwór,
  • naciśnięcie i przytrzymanie P – zwiększenie głośności,
  • naciśnięcie i przytrzymanie L – zmniejszenie głośności,
  • naciśnięcie i przytrzymanie L/P – wywołanie asystenta głosowego,
  • w trakcie połączenia tapnięcie dowolnej słuchawki odbiera je, długie przytrzymanie odrzuca, krótkie w trakcie kończy, podwójne tapnięcie powoduje wstrzymanie jednego połączenia i odebranie drugiego (możemy też przełączać się miedzy nimi).

Jak zresetować Teufel Airy TWS? Bardzo prosto: wystarczy wyjąć obie słuchawki z etui i przez 2,5 s przytrzymać panele dotykowe obu jednocześnie.

Jak widzicie, Teufel sprytnie pomyślał o sterowaniu i można szybko do niego przywyknąć, dzięki czemu brak apki z personalizacją gestów nie jest odczuwalny. Samo wychwytywanie komend przez Airy stoi na wysokim poziomie i nie miałem z nim najmniejszych kłopotów.

Jakość rozmów jest dobra: zarówno ja, jak i moim rozmówcy nie narzekaliśmy ani na zrozumiałość przekazu, ani na jego głośność i czystość. Jeśli często korzystacie ze słuchawek TWS jako zestawu do połączeń głosowych, będziecie zadowoleni – tym bardziej, że można pracować na jednej słuchawce jednocześnie.

Podoba mi się czas pracy urządzenia, niemal zgodny z deklaracjami producenta – bez problemu przekraczałem 5 h na jednym ładowaniu, a etui było w stanie uzupełnić energię „pąków” czterokrotnie.

Jak brzmi Teufel Airy TWS?

Teufel Airy TWS / fot. OffTech
Teufel Airy TWS / fot. OffTech

Mój pierwszy kontakt ze słuchawkami był – delikatnie mówiąc – mało udany. Kiedy tylko włożyłem je do uszu i odpaliłem jakiś kawałek z Tidala, myślałem, że przez przypadek włożyłem do uszu jakieś tanie chińczyki: dźwięk był płaski, pozbawiony szczegółu, jednostajny i zupełnie nieangażujący!

Na szczęście mnie tknęło, że być może warto poeksperymentować z nakładkami i to była połowa sukcesu, bo przede wszystkim jakość odtwarzanej muzyki zależy od ułożenia słuchawek w kanale ucha! Choć brzmi to banalnie, to większość współczesnych słuchawek wyeliminowała ten problem, stosując konstrukcję wymuszająca poprawny „montaż” bądź oferują funkcję w aplikacji, sprawdzającą, czy dobrze je nosimy.

W przypadku Teufela jesteśmy zdani na własną intuicję i metodę prób i błędów, bo choć przez moje uszy przeszło sporo TWSów, to dotąd nie miałem takiego problemu z ich ułożeniem, jak z Airy. Przyczyny upatruję w dość dużej kopułce skrywającej przetwornik, na której końcowa tulejka, z której wydobywa się dźwięk, jest umieszczona pod sporym kątem i niemal na jej krawędzi.

Jak już wspomniałem, pierwsze odsłuchy były spalone przez niewłaściwy dobór nakładek i złe ułożenie – kiedy już ogarnąłem optymalne ustawienie „pąków” w uchu, okazało się, że wysiłek był warty zachodu, bo diabełek ma czym wybrzmieć – tylko musi mieć do tego dobrą sposobność!

Teufel Airy TWS / fot. OffTech
Teufel Airy TWS / fot. OffTech

Mówiąc najbardziej oględnie, mamy tu do czynienia z wyraźnie V-kowym zestrojeniem, gdzie wysokie tony i bas są podbite, a średnica (i to odczujemy przede wszystkim w wokalach) jest nieco cofnięta. Od razu dopowiem, że Teufel postawił tu na jaśniejszą i bardziej zrównoważoną stronę brzmienia, niż wskazywałyby konotacje marki – i bardzo dobrze, bo dzięki temu mamy tu do czynienia z szybkim, energetycznym graniem, kojarzącym się nieco z tym, z czego słynie choćby Jabra!

Na pewno Teufel Airy TWS to jedne z tych słuchawek, które dadzą sobie radę z rockiem – i to nie tylko tym najnowszym! „Fortunate Son” CCR brzmi tu tak, że nie każdy skojarzyłby ten kawałek z wojną w Wietnamie i ogromna to zasługa współczesnego, V-kowego zestrojenia Diabełka.

W „Man Or Animal” Audioslave wokal Cornella ma dość przestrzeni, by wybrzmieć charakterystyczną manierą, sekcja rytmiczna kusi masą werbli  a efekty gitarowe są odpowiednio tłuste i porywiste.

„Heart Reformer” Dead Cross łoi punkowo-metalowym szaleństwem jak należy – mamy tu galopującą, soczyście podbarwioną perkusję i ciekawe oddanie specyfiki brzmienia tej kapeli, gdzie udaje się zachować czystość przekazu zarówno przy ostrzejszych fragmentach, jak i charakterystycznych, niemal teatralnych spowolnieniach.

Nie samym metalem i rockiem człowiek żyje: jeśli lubisz współczesne, niebanalne i odważne brzmienia, w których poza melodyką i emocjami ważny jest przekaz (od Lao Che, Bisza czy Hey po duet Łukasiewicz/Damięcka), to Teufel również da tu sobie radę – choć purystów może utrzymać tu na dystans rozrywkowe zestrojenie.

Teufel Airy TWS / fot. OffTech
Teufel Airy TWS / fot. OffTech

A jak Airy ze swoim żywiołowym brzmieniem radzi sobie w typowej elektronicznej muzyce, zwłaszcza takiej, jak disco-chłosta od Braci FF? No, tu jest tak, jak powinno być na Chmielakach w Prażnikach Dolnych: mnóstwo bassu, fajna melodyka, a całość z tym charakterystycznym, klejącym unurzaniem w V-kowej polewie, z której trzeba wyławiać średnie tony.

Powiem tak: bawiłem się dobrze, choć gdyby przyszło mi słuchać tu jakiegoś techno w bardziej „poważnej” stylistyce, ocena byłaby niższa – bas potrafi zbyt mocno się rozlać, a górka nieprzyjemnie zaszeleścić.

Co nie do końca mi się podoba w tym modelu, to spore skupienie się na separacji kanałów, przez co w słabiej zrealizowanych utworach może nas irytować np. wokal dobiegający tylko z jednej słuchawki przy zbyt mocnym przyciszeniu podkładu z drugiej. W zestawieniu z cofniętą średnicą nie jest to szczęśliwe połączenie i mnie niekiedy potrafiło irytować.

Reasumując: po początkowej przygodzie z ustawieniem słuchawek w uszach Teufel pokazuje, że ma duży potencjał brzmienia, które – choć rozrywkowo podbite i bogate w niskie tony – jest pozbawione nosowego nalotu i można je zakwalifikować do modeli uniwersalnych, z niezłą sceną i ilością szczegółów tła.

Czy warto kupić Teufel Airy TWS?

Teufel Airy TWS / fot. OffTech
Teufel Airy TWS / fot. OffTech

Test Teufel Airy TWS uświadomił mi, że nawet w tak małej niszy, jak słuchawki True Wireless, czas płynie nieubłaganie! Nie chodzi tylko o design, bo tu klasyczne podejście na pewno znajdzie swoich zwolenników i Diabełek ma czym ująć za serce sympatyków ładnych gadżetów, ale również o technikalia i … ergonomię.

Nie można nie zauważyć starszej wersji Bluetooth i zatrzymaniu się na obsłudze kodeka AAC bez aptX, dodatkowo brak aplikacji może też dać się we znaki, jeśli chcielibyśmy dostosować brzmienie czy sterowanie do swoich preferencji.

Najciekawsze jest to, że mimo tego pozostawania o krok w powyższych kwestiach za podobnie wycenioną konkurencją, Teufel Airy TWS potrafi zagrać zaskakująco dobrze i jest potwierdzeniem coraz mniej popularnej prawdy, że nie samą wersja BT i kodekiem muzyka żyje.

I gdyby nie to, że ten konkretny model nie do końca wpasował się w moje uszy, ocena końcowa byłaby wyższa. Jednak konieczność poprawiania ułożenia „pąków” – zwłaszcza w dobie słuchawek, które intuicyjnie montujesz i zapominasz o ich poprawianiu nawet w czasie uprawiania sportu) – w celu optymalizacji brzmienia potrafiła mnie irytować i jeśli jesteście podobnie wyczuleni, weźcie pod uwagę taką niedogodność.

Teufel Airy TWS w drugiej odsłonie sprawił, że będę wyczekiwał na kolejną generację, bo skoro producent wycisnął tyle z brzmienia już przy takiej konstrukcji i parametrach, to aż miło pomyśleć, co będzie przy większym skupieniu się na ergonomii i technikaliach.

Teufel Airy TWS: zalety

  • przy prawidłowym ułożeniu w uchu mocne, nasycone energią, ocieplone – ale wciąż klarowne – brzmienie,
  • dobry czas pracy,
  • dobra jakość rozmów,
  • rozbudowane sterowanie dotykowe,

Teufel Airy TWS: wady

  • w tej cenie już chciałoby się ANC lub aplikacji,
  • brak aptX, Multipoint i nowszej wersji Bluetooth,
  • dość archaiczna i bardzo podatna na ułożenie w uchu konstrukcja – przy niewłaściwym ułożeniu brzmienie traci na wartości.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE