Yamaha TW-E3C to najnowsze słuchawki True Wireless japońskiej marki, które pojawiają się z zaskoczenia i wszystko wskazuje na to, że narobią sporo zamieszania! Przede wszystkim w końcu mamy do czynienia z modelem cenionego producenta, który nie kosztuje kroci, a obiecuje naprawdę dużo.
O ile w przypadku wielu innych marek dzieliłbym te obietnice na pół, tak renoma Yamahy ma jednak swoje prawa i TW-E3C lądują w moim notatniku jako TWSy, które warto przetestować!
Yamaha TW-E3C ma być dobrze wycenioną odtrutką na średniopółkowe TWS-y. I tego nam życzę!
Warto zacząć od tego, że Yamaha TW-E3C to już trzecia generacja tego urządzenia i wiele osób mogło zastanawiać się nad wyborem któregoś z poprzedników.
O ile jednak starsze wersje nie miały wielu mocnych kart przetargowych i łatwo było wyczuć ich półkę cenową, tak najnowsza wersja kosztem zakupu trzyma się klasy średniej (i to raczej z początków skali), oferując jednocześnie to, czego oczekujemy po słuchawkach lepszej klasy.
Oficjalna cena Yamaha TW-E3C startuje z poziomu 80$ i jeśli polscy dystrybutorzy nie przedobrzą z marżą, może to być naprawdę ciekawy wybór zakupowy, ale nie dla każdego i trzeba to wyraźnie zaznaczyć. Otóż ten model nie posiada ANC i już sam ten fakt sprawi, że jakaś część potencjalnych użytkowników po niego nie sięgnie.
Tylko czy brak ANC jest tak dziś rzeczywiście taką wadą? Kto wie: warto przypomnieć, że jakiś czas temu Jabra modelem Elite 3 (tu znajdziesz opinię o Jabra Elite 3 i dwóch innych modelach z tej generacji) pokazała, że można zaproponować ciekawe TWSy bez aktywnej redukcji hałasu, które dobrze się sprzedadzą.
Wiemy już, że brakuje ANC, rzućmy więc okiem na to, co jest. Otóż TW-E3C mogą pochwalić się:
- Bluetooth 5.2,
- aptX Adaptive,
- IPX5,
- przetwornikami 6 mm,
- do 9 h pracy na jednym ładowaniu i dobę łącznie z etui,
- aż 6 wersjami kolorystycznymi do wyboru (czerwony, szary, czarny, niebieski, beżowy, zielony),
- niską wagą (6 g jedna słuchawka),
- dedykowaną aplikacją z korektorem i funkcją Listening Care,
- obsługą asystentów głosowych,
- trybem gamingowym,
- trybem transparentnym.
Jak widzicie, jest całkiem całkiem – zwłaszcza, jak na oficjalna wycenę na poziomie 80$. Oczywiście wszystko finałowo zależy od brzmienia, ale chyba głupio nie mieć zaufania do Yamahy 😉
Szukasz innych kolorowych słuchawek? Sprawdź recenzję Fresh 'n Rebel Cult!