Recenzja Amazfit GTS 4: troszkę Huawei, troszkę Garmin, a na koniec zupełnie udany smartwatch!

Amazfit GTS 4 to najnowszy smartwatch ze stajni znanego producenta, który pokazuje jedno: w świecie inteligentnych zegarków robi się coraz bardziej tłoczno, a marki uznawane dotąd za budżetowe coraz śmielej wkraczają w wyższe ceny i … poważniejsze możliwości!

Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech

Gdyby ktoś nawet 2 lata temu powiedział mi, że w kolejnych generacjach serii GTS/GTR Amazfit zmiksuje funkcje znane z Garmina (trening siłowy z rozpoznawaniem poszczególnych ćwiczeń) i Huawei (rozmowy głosowe po Bluetooth), doda Wi-Fi i własny sklep z apkami (!), a do tego przemodeluje główną aplikację i filozofię pracy z zegarkiem, to zwyczajnie bym się roześmiał.

A dziś proszę: Amazfit GTS 4 wchodzi cały na czarno (choć są też wersje białe, różowe, a nawet z bransoletą typu mesh) i kusi całą masą funkcji, o które jego poprzedników nawet byśmy nie podejrzewali!

Zapraszamy na recenzję Amazfit GTS 4, czyli zegarka, który pod płaszczykiem zgrabnego designu przemyca wcale potężny arsenał oprogramowania i możliwości!

Amazfit GTS 4: specyfikacja

Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
  • Wyświetlacz dotykowy AMOLED 1,75″ o rozdzielczości 390 x 450 px
  • Budowa: koperta aluminiowa, szkło hartowane, powłoka Anti-Fingerprint, wymienny, silikonowy pasek,
  • Wodoszczelność 5 ATM
  • Wymiary: szer. 37 mm, wys. 42 mm, gr. 9 mm
  • Długość paska: 195 mm
  • Bateria: 300 mAh
  • Czas pracy na baterii: do 8 dni normalnego użytkowania
  • Łączność: Bluetooth oraz Wi-Fi
  • Nawigacja satelitarna z 6 systemami pozycjonowania
  • System operacyjny: Zepp OS
  • Czujniki: akcelerometr, barometr, magnetometr, pulsoksymetr, pulsometr, żyroskop
  • Wbudowany głośnik i mikrofon, funkcje telefoniczne: odbieranie i odrzucanie połączeń, podgląd powiadomień
  • Śledzenie aktywności: krokomierz, spalone kalorie, pomiar dystansu, monitorowanie snu, stresu, tętna, czasu aktywności
  • Zaawansowane treningi: pływackie, siłowe, wydolnościowe
  • Sterowanie aparatem i odtwarzaczem sparowanego smartfonu

Amazfit GTS 4 to dyskretny i dopieszczony wizualnie zegarek!

Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech

Amazfit GTS 4 na żywo robi świetne wrażenie i jest to zasługa zastosowanych materiałów oraz projektu, który w przeciwieństwie do większości konkurentów nie jest ani wybitnie sportowy, ani do przesady elegancki.

Pierwsze minuty z tym modelem to przede wszystkim zaskoczenie jego niewielkimi rozmiarami (jak na wbudowany głośnik i mikrofon zegarek jest płaski) przy dużym wyświetlaczu o „konstrukcji 2.5D”. I tu muszę się na chwilę zatrzymać, bo o ile lekko wypukłe szkło wygląda obłędnie, to jeśli kupicie GTS, koniecznie zainwestujcie te 20 zł w jakąś formę ochrony ekranu.

Niestety, brak jakiegokolwiek rantu zabezpieczającego sprawia, że wyświetlacz jest narażony na każde uderzenie czy otarcie i mój egzemplarz po kilku tygodniach testów nabawił się kilku niewielkich rysek.

Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech

No właśnie – na co dzień używam średniopółkowego zegarka Huawei (sprawdź recenzję Huawei Watch GT Runner), gdzie duży AMOLED jest płaski i dodatkowo chroniony delikatnie wystającą obwódką z mocnego tworzywa – choć ekran Runnera nie wygląda efektownie, za to po kilku miesiącach nie dorobił się ani jednej ryski. Jednym słowem jak zwykle za urodę trzeba płacić!

Jeśli zależy Wam na tym, żeby efektowny wyświetlacz GTSa taki pozostał, przemyślcie zakup jakiegoś szkiełka hartowanego.

Aluminiowa koperta i ceramiczny tył sprawiają, że urządzenie nabiera cech premium, a wzmacnia je śliczny wyświetlacz (Amazfit jak zwykle celuje w dopieszczonych AMOLEDach i kapitalnym oprogramowaniu, które sprawia, że na ekranik po prostu chce się patrzeć i nieważne, czy przeglądamy menu, czy dane treningowe – tu wszystko jest wizualnie na tip-top!) i obrotowa koronka (zwróćcie uwagę na detal wykończenia!).

Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech

Dwa słowa o tej ostatniej: jest spora, pracuje bez mechanicznego oporu, a komfort pracy poprawia silniczek wibracyjny, fajnie zgrywający się z jej ruchami. Koronki używamy do wybudzenia urządzenia (choć możemy to zrobić również dwukrotnym tapnięciem w ekran czy ruchem nadgarstka), jej dłuższe przytrzymanie aktywuje wybrany skrót (na przykład szybki wybór treningu), a obroty przesuwają widok na ekranie w górę/dół.

W praktyce takie rozwiązanie sprawdza się bardzo dobrze i daje podobną przyjemność z obsługi, jak koronki Huawei (test Huawei Watch GT3).

Mam delikatne zastrzeżenie w kwestii paska, który jest całkiem przyjemny, dość gruby i wykonany z dobrej jakości silikonowej gumy, ale na większe nadgarstki jest nieco krótki – ja nosiłem go zapiętego na przedostatnim/ostatnim oczku i było to rozwiązanie „na styk”. Mam wrażenie, że byłoby lepiej, gdyby Amazfit wypuścił pasek przynajmniej o 1 cm dłuższy i dziurkowany bliżej obu krawędzi – tak, jak robi to Huawei.

Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech

W zestawie znajdziemy znaną od dawna ładowarkę, która niestety ciągle jest na piny – w dobie powszechnej bezprzewodowości konkurencji jednak liczyłbym na nowocześniejsze rozwiązanie. Na szczęście ładowarka jest niewielka, ma całkiem długi przewód i silnie trzyma się tyłu zegarka, więc jej użytkowanie nie powinno być uciążliwe.

Podsumowując: Amazfit GTS 4 to smartwatch o uniwersalnym i eleganckim designie, który wyróżnia się obrotową koronką, dobrej klasy materiałami, ślicznym AMOLEDem, dopracowaną obsługą i systemem oraz fajnym feelingiem użytkowania.

Na minus odnotowałbym to, że:

  • w przypadku niefrasobliwych użytkowników warto pomyśleć o zabezpieczeniu ekranu,
  • pasek na większe nadgarstki będzie „na styk”,
  • ładowarka mogłaby być bezprzewodowa.

Amazfit GTS 4: menu i obsługa

Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech

GTS 4 obsługujemy tak, jak większość tej klasy zegarków – i chwała mu za to, bo dzięki temu nawet początkująca osoba w kilka minut poczuje się bezpiecznie z tym urządzeniem. Mamy tu do czynienia z kombinacją przeciągnięć ekranu i tapnięć rodem ze smartfona, a całości uzupełnia wspomniana już obrotowa korona.

Po odblokowaniu ekranu dłuższe przytrzymanie palca na wyświetlaczu przenosi nas do wyboru tarcz – nie ma tu cudowania rodem z Garmina, gdzie zmiana tarczy urasta do problemu zmuszającego nas do poszukiwania instrukcji (rzuć okiem na recenzję Garmin Epix 2).

Po „pulpicie” poruszamy się przeciągnięciami ekranu i tak:

  • ruch w dół odsłania belkę skrótów (stan baterii, tryb nocny, kinowy, samochodowy, kalendarz, głośność, stałe podświetlenie ekranu, siła podświetlenia, ustawienia, latarka, Bluetooth, Wi-Fi, blokada, znajdź telefon, osuszanie),
  • ruch w górę odsłania powiadomienia – mamy tu polskie znaki i widok emotikon (przynajmniej w popularnych komunikatorach jak Whatsapp), możemy odpowiedzieć tylko wcześniej wpisaną frazą (nie ma bezpośrednio w zegarku opcji dyktowania ani wpisywania tekstu),
  • lewo/prawo przenoszą do kolejnych pulpitów: wyniki dzienne (kroki, kalorie, treningi, dystans, pokonanie stopnie), tętno, pogodynka, PAI (autorska ocena postępów treningowych), sterowanie muzyką (na plus bezproblemowe sterowanie nie tylko Tidalem czy stockowym playerem ze smartfona, ale np. także Sonosem!), ekran agregujący całość danych – player, skróty do popularnych aplikacji (wybór treningu, kroki, telefon, animacja pogody, PAI, alarm, monitorowanie snu, tętno, kroki, czas aktywności, SpO2, historia połączeń telefonicznych) i ustawienia własne (możemy sami usuwać/dodawać elementy, jakie tu znajdziemy – do wyboru np. poziom stresu, To-Do, stan treningu, VO2 Max i wiele innych).
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech

Zegarek działa mega responsywnie – nie ma mowy o żadnych przycinkach czy spowolnieniach. Zepp OS nie jest jeszcze tak „dorosłym” systemem jak na przykład Garmin, ale nie odstaje od tego, co proponuje Huawei swoim Harmony OS na wearables. Mamy tu te same bolączki młodego ekosystemu, czyli niezbyt dużą dostępność aplikacji w dedykowanym sklepie.

Naliczyłem tam:

  • 19 minigierek,
  • 11 apek sportowych – nic od zewnętrznych producentów,
  • 17 zdrowotnych,
  • 19 lifestyle,
  • 25 narzędzi (od czytników newsów po GoPro),
  • 7 z kategorii produktywność.

Brakuje tu aplikacji w rodzaju Stravy czy innych produktów firm trzecich – choć trzeba od razu podkreślić, że Amazfit może integrować się ze Stravą, adidas Running, Google Fit bezpośrednio poprzez aplikację Zepp (profil -> dodaj konta).

Co ciekawe, znajdziemy tam również Alexę od Amazonu, która jest asystentem głosowym do obsługi tego urządzenia.

Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech

W menu urządzenia, wywoływanym wciśnięciem koronki, znajdziemy:

  • PAI (autorski wskaźnik aktywności fizycznej),
  • tętno (aktualne, spoczynkowe, zakres tętna, wykres, ustawienia automatyki pomiaru),
  • saturacja krwi (stan naniesiony na wykresie i ustawienie automatyki pomiaru z alertem),
  • pomiar jednym dotknięciem (45 sekund, tętno+stres+saturacja+częstotliwość oddechu),
  • trening (bieg plener, chodzenie, bieżnia mechaniczna, bieg po torze, rower w plenerze, rower sala, pływanie basen, wspinaczka, swing golfowy, trenażer eliptyczny, ergometr wioślarski, trening siłowy, joga, trening dowolny, narciarstwo, snowboarding, skakanka, chodzenie po schodach, więcej treningów – tu podział na bieg/chód, rower, pływanie, treningi w pomieszczeniu, treningi na zewnątrz, taniec, boks, sporty piłkarskie, sporty wodne, sporty na lodzie, na śniegu, rekreacyjne, gry planszowe/karciane (!), inne dyscypliny),
  • historia ćwiczeń (nasze archiwalne treningi z podglądem efektu i obciążenia, wskaźniki cyfrowe),
  • stan treningu (obciążenie ostatniego tygodnia, VO2 max, całkowity czas regeneracji),
  • stres (wykres, wartość max/min.),
  • aktywność (liczba kroków, spalanie tkani tłuszczowej, stanie, spalone kcal, czas aktywności, czas spoczynku, pokonane stopnie, pokonany dystans, ustawienia norm)
  • sen (wykres i fazy),
  • telefon (ostatnie, najpopularniejsze kontakty, wybierz numer),
  • karta członkowska (tu dodajemy QRkody do kart zniżkowych itp. z różnych sklepów/organizacji, dzięki czemu można zeskanować je bezpośrednio z zegarka),
  • pogoda (lokalizacja, wykres temperatury i aktualna, wilgotność, warunki do treningu na zewnątrz, promieniowanie UV, warunki na automyjnię (!), prognoza na najbliższy tydzień),
  • sterowanie muzyką (możemy wgrać własne utwory do pamięci zegarka lub przejąć sterowanie playerem ze smartfona i regulować głośność oraz kolejność utworów),
  • alarm (dodajemy alarmy bezpośrednio w zegarku),
  • kalendarz (widok miesiąca z zaznaczonymi wydarzeniami),
  • ustawienia,
  • słońce i księżyc (wykresy i godziny wschodów/zachodów oraz stanu księżyca),
  • kompas,
  • wysokościomierz,
  • cykl miesiączkowy,
  • oddychanie,
  • stoper,
  • odliczanie,
  • znajdź telefon,
  • lista rzeczy do zrobienia,
  • notatka głosowa,
  • czasomierz Pomodoro,
  • pilot do aparatu.
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech

W ustawieniach zgrupowano całkiem sporo możliwości dostosowania zegarka do swoich potrzeb:

  • tarcze zegarka: tarcze i godzina,
  • Wi-Fi,
  • Bluetooth,
  • ekran: jasność, czas wygaszania, zawsze włączony, włączanie ruchem nadgarstka, style kolorów, style motywów, włączony ekran podczas powiadomienia, aktywny podczas treningu;
  • dźwięki i wibracje: głośność, dźwięk alertu, przykryj, aby wygasić, zamiana tekstu na mowę, alert z wibracją, wibracja koronki;
  • trening: wykrywanie treningu, ustawienia GPS powiadomienie o wygaśnięciu AGPS;
  • preferencje: nie przeszkadzać, tryb uśpienia, oszczędzanie energii, blokada, przytrzymaj boczny przycisk w celu ustawienia skrótu, centrum sterowania, szybki dostęp do aplikacji, styl listy, sterowanie głosowe offline, język, kierunek noszenia poranny raport;
  • menadżer baterii: monitorowanie tętna, automatyczne monitorowanie tlenu, monitorowanie stresu, monitorowanie snu, monitorowanie oddechu, AoD, wykrywanie treningu, zmniejsz częstotliwość monitowania, skróć czas podświetlania, dane z dzisiejszego użycia funkcji – od poniesienia nadgarstka po autowykrywanie treningu;
  • system: sprawdź dostępność aktualizacji, informacje, informacje prawne, restart, wyłączenie zasilania, przywróć ustawienia fabryczne.

Jak widzimy, Amazfit proponuje całkiem sporo jak na markę, która zaczynała od zwykłych smartbandów (tu znajdziesz nasz poradnik, jak wybrać smartband?) i zapewnia rozbudowaną personalizację, dwuzakresowy GPS, Wi-Fi, multum tarcz, możliwość dostosowania motywu i ikon oraz dodatkowe apki, które wzbogacą korzystanie z zegarka.

Amazfit GTS 4 i wrażenia z użytkowania

Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech

Amazfit dał mi sporo radochy podczas testów i w jakiś sposób obudził moją ciekawość – bo dotąd gdzieś w szufladzie trzymam leciwego już GTS drugiej generacji, który był – trzeba to powiedzieć wprost – smartbandem zamkniętym w pięknej obudowie smartwatcha.

Tym bardziej doceniam drogę, jaką ta marka przebyła i serii GTS/GTR naprawdę niewiele brakuje do wkroczenia na drogę „prawdziwego” smartwatcha – ale obecnie jest to raczej ciągle bardziej rozbudowana opaska, niż zegarek (czy inaczej: jest ciągle zbyt słabym smartwatchem, by konkurować z najlepszymi w swojej klasie).

Amazfit zrobił już większość roboty, żeby wślizgnąć się w wyższą półkę: mamy tu Wi-Fi, rozmowy po Bluetooth, sklep z aplikacjami, integrację z Google Fit/Stravą, ale ciągle zabrakło mi choćby płatności i obecności aplikacji firm trzecich.

Jak pracowało mi się z GTS 4? Odpowiedź znajdziecie w poniższych akapitach!

Jak rozmawia się przez Amazfit GTS 4?

Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech

Przed pierwszym wykorzystaniem zegarka do rozmów zastanawiałem się, jak możliwości głośniczka i mikrofonu Amazfita będą się miały do tego, co proponuje Huawei (test Huawei Watch GT Runner).

Okazało się, że GTS 4 nie musi obawiać się nawet droższych modeli Hua – przynajmniej pod względem jakości i głośności rozmów po Bluetooth – bo bez trudu da się używać urządzenia podczas jazdy autem czy pracy w dość spokojnym otoczeniu. Tradycyjnie większy hałas obok nas sprawi, że trzeba będzie unieść nadgarstek bliżej ust 🙂

Podoba mi się intuicyjność działania na ekranie służącym do połączeń telefonicznych: mamy tu listę ostatnich rozmów, popularne kontakty (dodajemy je z poziomu aplikacji Zepp na smartfonie – analogiczna sytuacja do propozycji Huawei) oraz ekran bezpośredniego wyboru numeru, na jaki chcemy zadzwonić.

Właśnie tego ostatniego brakuje choćby w moim używanym na co dzień GT Runnerze, a szkoda.

Czas pracy Amazfit GTS 4 jest uzależniony od naszych działań, ale 4 dni to absolutne minimum

Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech

Z baterią miałem małą zagwozdkę, bo producent na swojej stronie wspomina nawet o 8 dniach pracy do rejestrowania treningów i dwukrotnie dłuższym czasie w trybie oszczędzania.

Obok tego jednak znalazła się informacja o 4 dniach w trybie ciężkiego użytkowania i to była celna uwaga – bo właśnie taki czas pracy uzyskiwałem, korzystając z zegarka z aktywnym AoD, Wi-Fi, rozmowach po Bluetooth, około 1,5 h treningu dziennie i aktywności około 12 000 kroków.

Przy intensywnym użytkowaniu będziecie więc ładowali baterię co 4 dni, przy łagodnym tydzień pracy jest jak najbardziej realny – ale z wyłączonymi: AoD, rozpoznawaniem treningów i Wi-Fi.

Aplikacja do Amazfit GTS 4: Zepp jest coraz lepszym i potężniejszym narzędziem!

Korzystając z Amazfita złapałem się na myśli, że chińska marka w jakiś sposób uwolniła się od dziedzictwa Mi Fit i starszej aplikacji Amazfit, które cierpiały na mało intuicyjny układ, przeciętną analitykę i sposób prezentowania danych oraz dublowanie elementów (no dobra – to ciągle kuleje) w różnych zakładkach.

Obecna wersja Zepp (mówimy o stanie na 1.01. 2023 roku) to już narzędzie będące „tylko” krok za topowymi konkurentami.

Główny ekran aplikacji prezentuje nam:

  • wykres kołowy ilości kroków w stosunku do naszej normy,
  • pokonany dystans,
  • spalone kalorie,
  • punkty PAI,
  • wynik snu z wykresem i fazami,
  • tętno z wykresem,
  • stres z punktem odniesienia,
  • saturacja procentowo + opis słowny,
  • jeśli wpiszemy samodzielnie bądź skorzystamy z wagi Amazift – pojawi się kafelek z wagą oraz oceną sylwetki,
  • historia treningów,
  • nieaktywny wirtualny trener Zepp – znajdziemy go tylko w Amazfit Falcon,
  • moje narzędzia: bieg, chód, kolarstwo, sklep z tarczami zegarka, telefon, alerty aplikacji, tryb wibracji, budzik,
  • wykres kalorii i stan zużycia,
  • jakość oddechu w trakcie snu,
  • stan treningu (VO2 max oraz obciążenie treningowe EPOC),
  • możliwość edycji kart danych (przesuwamy, usuwamy bądź dodajemy pola na głównym ekranie).

Na drugiej karcie – Zdrowie – znajdziemy wyniki ostatnich podstawowych aktywności (chód, bieg, kolarstwo), ustawienia celu (kroki, waga, kalorie, sen) i znajomych – ja odnalazłem tu osoby, które dodałem jeszcze w aplikacji Mi Fit 🙂

W ostatniej karcie o nazwie Profil umieszczono wszystko to, co pozwala dostosować zegarek do naszych preferencji.

Będą to:

  • moje urządzenia (tu pojawi się sparowany zegarek, omówimy ten punkt szerzej w kolejnym akapicie),
  • trener Zepp (wirtualny trener, działający jedynie z urządzeniem o dźwięcznej nazwie Falcon),
  • moje cele (ustawimy tu pożądaną ilość kroków, wagę, spalone kalorie i czas snu)
  • moja trasa (importujemy tu trasę w formacie GPX, TCX, KML),
  • moje zapiski (tu jest grubo: znajdziemy nasze rekordy w rodzaju najdłuższej pokonanej jednorazowo odległości, czasach na różne dystanse itp.)
  • rodzina (nasi znajomi używający Xiaomi/Amazfit, można ich zaprosić poprzez linki/kody QR),
  • dodaj konta (WeChat, Google Fit, Strava, Relive, Amazon Alexa,adidas Running),
  • opinia użytkownika (możemy przesłać opis problemu z działaniem zegarka bądź apki),
  • inteligenta analiza (analiza jakości snu oraz sylwetki),
  • ustawienia (konto i bezpieczeństwo, tryb nocny, jednostki, status na pasku, uprawnienia aplikacji, etykieta zachowania, aktualizacje, informacje).

Kontrolę nad zegarkiem sprawujemy poprzez Moje urządzenia -> Amazfit GTS 4. Podoba mi się detal w postaci pokazywania na górze nowej karty, jaka się otworzy, naszego smartwatcha z aktualnie ustawiona tarczą oraz wyeksponowanie stanu baterii.

Zgrupowano tu całe morze informacji:

  • monitorowanie stanu zdrowia (interwał monitorowania tętna, ostrzeżenie o wysokim tętnie, ostrzeżenie o niskim tętnie, aktywne monitorowanie tętna, wspomaganie monitorowania snu, monitorowanie jakości oddechu podczas snu, monitorowanie stresu, monitorowanie SPo2 i alerty),
  • powiadomienia i przypomnienia (alerty aplikacji, przypomnienie o staniu, SMS, powiadomienia o celach),
  • sklep z tarczami zegarka (to tu znajdziemy całą masę bezpłatnych tarcz – wiele z nich jest bezkonkurencyjnych),
  • App Store (omówione już aplikacje, jakie możemy doinstalować – łącznie blisko 100),
  • ustawienia zegarka (ekran i jasność, dźwięk i wibracje, trening, nie przeszkadzać, uśpienie, blokada, przytrzymanie bocznego przycisku, szybki dostęp do aplikacji, centrum kontroli, sterowanie głosowe offline, język, kierunek noszenia, poranny raport),
  • zarządzanie listą aplikacji (co ma znaleźć się w menu apki, a co ukryć czy przesunąć),
  • karty skrótów (co wyświetlać zawsze w kartach skrótów),
  • ustawienia aplikacji,
  • znajdź zegarek,
  • widoczność dla innych inteligentnych urządzeń,
  • udostępnianie tętna podczas aktywności,
  • uruchom w tle,
  • laboratorium (ustawienia przejęcia sterowania kamerką w smartfonie),
  • aktualizacja systemu,
  • o urządzeniu,
  • podręcznik użytkownika,
  • rozłącz.

Jak widzicie, pod względem rozbudowania i ilości opcji otrzymujemy tu naprawdę sporo – tym bardziej, że w końcu Amazfit otworzył się na integracje z zewnętrznymi serwisami, a to jest prawdziwy przełom.

W tym zakresie brakuje mi tu trochę obsługi asystenta Google, bo nie korzystam z Alexy – ale za to pojawienie się eksportu rezultatów treningu do Stravy czy Google Fit to już i tak przełom (żeby być sprawiedliwym – Stravę znajdziecie też od jakiegoś czasu w zegarkach Huawei).

Aplikacja Zepp wymaga odrobiny przyzwyczajenia, ale jest mocno konfigurowalna i jeśli poświęcimy jej chwilę, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pozostawić w niej widoczne tylko te opcje, na których naprawdę nam zależy – podoba mi się łatwość manipulowania układem treści.

Jak Amazfit GTS 4 sprawdza się w sporcie?

Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech

Mówiąc w telegraficznym skrócie: Amazfit GTS 4 na ogół radzi sobie bardzo dobrze z analityką treningową, ale szybkie zmiany tętna wyraźnie mu nie służą i jeśli interwały czy trening z dużym obciążeniem stanowi waszą pasję, to nie będziecie zadowoleni z tego, co GTS Wam zaprezentuje.

Za to bardziej „zrównoważone” sporty, gdzie tętno nie skacze nam jak po wystrzale z granatnika, zebrane dane są na wysokim poziomie, który nie odstaje od profesjonalnego pasa na klatkę piersiową.

Amazfit GTS 4 vs Polar H10: trening siłowy

Siła Amazfit GTS 4 Polar H10
Max. tętno 126 ud/min 146 ud/min
Śr. tętno 86 ud/min 93 ud/min
Spalone kalorie 298 kcal 310 kcal

 

Tym, co wyróżnia GTS 4 na tle konkurencji i powoduje szybsze bicie serc fanów Garmina, jest oczywiście trening siłowy oraz możliwość rozpoznawania wykonywanych ćwiczeń!

Jak wygląda to w praktyce zobaczycie w wersji wideo testu, tu natomiast chciałbym pokazać Wam ekrany, jakimi uraczy nas aplikacja Zepp po zakończeniu treningu siły:

Osobom, które miały już do czynienia z urządzeniami Garmina, analiza po treningu siłowym wyda się mocno znajoma: i nic w tym dziwnego, bo sporo z zawartości kart, jakie widzimy w Zepp, pojawiały się wcześniej w aplikacji amerykańskiej marki (układ podsumowania na górze + wizualizacja pracujących partii mięśni + spis poszczególnych ćwiczeń).

Czy Amazfit bardzo odstaje od Garmina w zakresie rozpoznania ćwiczeń? Powiem wprost – obu urządzeniom sporo brakuje do ideału, no, chyba że nasz trening składa się z podstaw w stylu siadów i ciągów (te akurat obie marki rozpoznają zaskakująco dobrze).

Jednak to Garmin jest o wiele bliżej rezultatów pasa na klatkę piersiową i tu bohater naszego testu potrafi się troszkę pogubić (zwłaszcza w zakresie odczytu maksymalnego tętna!), co charakterystyczne dla tej klasy zegarków.

Gdybym miał wyznaczyć potencjał treningowy Amazfit GTS 4 na podstawie wyników ćwiczeń siłowych, byłbym nieco zawiedziony: dość rozbudowanej analityce towarzyszą tu błędy w pomiarach, których nie sposób przemilczeć.

Amazfit GTS 4 vs Polar H10: bieżnia

Bieżnia Amazfit GTS 4 Polar H10
Max. tętno 105 ud/min 107 ud/min
Śr. tętno 99 ud/min 99 ud/min
Spalone kalorie 145 kcal 133 kcal

 

O ile Amazfit zebrał cięgi w czasie treningu siłowego, to już w bieganiu na bieżni niemal nie odstawał od pasa na klatkę i tu nie mam do pracy GTS 4 żadnych zastrzeżeń.

Podoba mi się czytelność pobiegowej analityki: znajdziemy tu krótkie podsumowanie (czas, średnie tempo, średnie tętno, spalone kalorie, tętno max i najlepsze tempo), a cały arsenał informacji (18 pozycji w zestawieniu) pojawi się dopiero po wyborze kafelka „szczegółowe dane”.

Pod kluczowymi wskaźnikami znajdziemy wykresy: tempa, tętna, stref tętna, rytmu, długości kroku, efekt treningu, czas i puls po każdym okrążeniu.

Amazfit GTS 4 vs Polar H10: marsz na zewnątrz

Marsz na zewnątrz Amazfit GTS 4 Polar H10
Max. tętno 102 ud/min 102 ud/min
Śr. tętno 91 ud/min 91 ud/min
Spalone kalorie 205 kcal 145 kcal

Podczas marszu na zewnątrz GTS 4 spisał się wyśmienicie, osiągając identyczne rezultaty, jak pas na klatkę.

W tym akapicie wypada dodać, że jakość sygnału GPS jest bardzo dobra, urządzenie błyskawicznie łapie fixa i nie gubi trasy – jeśli szukacie zegarka do monitorowania aktywności na zewnątrz, to ten model Amazfita będzie dobrym wyborem.

Ważna uwaga: zegarek oferuje automatyczne rozpoznawanie aż 8 aktywności sportowych: bieżnię, bieganie na świeżym powietrzu, trenażer eliptyczny, kolarstwo na zewnątrz, chodzenie w pomieszczeniu, wioślarza, pływanie w basenie, marsz na zewnątrz.

Czy warto kupić Amazfit GTS 4?

Amazfit GTS 4 / fot. OffTech
Amazfit GTS 4 / fot. OffTech

Amazfit GTS 4 to jeden z pewniaków dla tych użytkowników, którzy nie chcą już korzystać z prostej opaski (tu znajdziesz nasz poradnik, jak wybrać smartwatch), a potrzebują bardziej zaawansowanego trackera, dobrze rokującego w kwestii rozwoju.

Hasło „rozwój” pojawiło się tu nie bez przyczyny, bo uważam, że w ostatnim czasie Amazfit wykonał dużą pracę, aby podskoczyć o kilka szczebelków w pogoni za ligą najlepszych smartwatchy.

Urządzenia marki są designerskie i dopracowane, materiały zasługują na pochwałę, soft jest ustawicznie rozwijany (dość wspomnieć niedawne wsparcie funkcji GPS czy otwarcie się na zewnętrzne aplikacje), a sklep z aplikacjami stale rośnie.

Dodatkowo Amazfit ma nad główną konkurencją – czytaj Huawei – zasadniczą przewagę, bo mocno koncentruje się nad atrakcyjnością warstwy wizualnej. Znajdziemy tu piękne tarcze i możliwość personalizacji tego, co widzimy na zegarku: jednym słowem producent robi wszystko, żeby zegarek szybko się nam nie znudził 🙂

GTS 4 będzie dobrą propozycja dla osób szukających uniwersalnego inteligentnego zegarka z funkcją rozmów po Bluetooth, nastawionego na efektowny design i dostosowanie do swoich preferencji. Nie jest to najlepszy towarzysz sportowca, nie zapłacisz nim w sklepie, ale za to wygląda tak, że mało kto się za nim nie obejrzy.

Trzeba mu jednak oddać sprawiedliwość i nie zamykać w szufladce z napisem „piękny, ale nie za smart”, bo nowa seria GTS/GTR może pochwalić się mocnym GPS, łącznością Wi-Fi, obsługą asystenta głosowego Alexa, masą trybów sportowych z treningiem siłowym rodem z Garmina czy świetnym feelingiem użytkowania (super responsywność, dopracowane menu, świetne grafiki).

Amazfit GTS 4 z wagą w x-kom: cena z 1.01. 2023

Na jego korzyść przemawia też … cena. Otóż po początkowym zrywie, gdzie za ten model trzeba było płacić przynajmniej 1000 zł (zwykle około 1100 zł), na początku stycznia 2023 roku znajdziemy go w trzycyfrowej kwocie.

W obecnej promocji x-kom za ten model oraz wagę Smart Scale zapłacimy 899 zł (a można znaleźć też tańsze propozycje!) i to jest oferta, która sprawia, że Amazfit mocno zyskuje na atrakcyjności.

Amazfit GTS 4: zalety

  • w końcu nieźle wyceniony i dość elegancki smartwatch, który założysz nawet do garniaka,
  • niewielkie rozmiary, waga i „płaska” koperta,
  • świetna obsługa i prosty, a jednocześnie efektowny system na samym zegarku (jest mniej ascetycznie niż w przypadku Huawei, a intuicyjność ta sama),
  • dobrej jakości rozmowy i możliwość wyboru numeru bezpośrednio z ekranu zegarka,
  • mnóstwo możliwości personalizacji z wieloma interaktywnymi tarczami (aktywne tła i ładne animacje),
  • Wi-Fi i własny sklep z aplikacjami (!),
  • notatki głosowe, to-do i czasomierz Pomodoro to aplikacje, które znajdziemy w zegarku bezpośrednio po wyjęciu z pudełka – niby detale, ale bardzo przydatne,
  • stabilny GPS i na ogół dobre pomiary treningowe – poza interwałami,
  • mnóstwo trybów sportowych, które sprytnie pogrupowano w zegarku.

Amazfit GTS 4: wady

  • przy wykorzystaniu 100% możliwości urządzenia 3-4 dni pracy na jednym ładowaniu to standard,
  • na spore nadgarstki – za krótki pasek w zestawie,
  • mimo szkła hartowanego ekran potrafi złapać rysy – radziłbym zabezpieczyć go szkiełkiem,
  • brak aplikacji firm trzecich i płatności,
  • początkowa cena nie powinna przekroczyć 1000 zł – to był moim zdaniem błąd, który próbowano załatać szybką obniżką, a to jest różnie odbierane przez potencjalnego klienta.

1 KOMENTARZ

  1. Cześć, Amazfit GTS 4 czy Watch Fit, o którym pisałeś? Głównie bieganie, poza tym żeby to był dobry smartwatch. Mam telefon Samsunga, czy to nie przeszkadza?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE