Huawei MatePad Pro 12.6 to najdroższy tablet z portfolio marki i muszę Wam powiedzieć, że jak na ironię (bo recenzenci zwykle uwielbiają pracę z zabawkami z górnej półki, choć mało kto się do tego przyzna) nie do końca miałem ochotę zabierać się za jego testy i już tłumaczę, dlaczego.
Główny problem jest związany z tym, że w domu mam dwa tablety Hua: MatePad 10.4 LTE z 2020 roku, na którym sam od czasu do czasu przeczytam jakiś komiks czy zabiorę go w podróż oraz tańszy T10, tyrany przez córkę najpierw do wszelkiej maści kolorowanek i ubieranek, dziś Robloxa i innych gierek samo zło 😉
Oba te urządzenia są już nie pierwszej świeżości, ale działają po dziś dzień, radzą sobie z tym, do czego planowaliśmy ich używać, baterie są niemal tak samo mocne jak przy zakupie i … mają pełne wsparcie Google!
Już wiecie, skąd moja ograniczona ciekawość w kwestii topowego tabletu Huawei, pracującego pod kontrolą Harmony OS i wyposażonego w AppGallery, a skastrowanego z Google Play, map, poczty itd.
Jednym słowem – zatrzymałem się na produktach Hua na tym etapie, kiedy jeszcze wojny technologiczne wydawały się tak samo odległe, jak gwiezdne i na używanych przeze mnie smartfonach i tabletach marki wszystko od Google działa tak, jak Wujek Sam przykazał.
A dziś jak jest, każdy widzi.
Ale … najzabawniejsze jest to, że brak oficjalnego wsparcia Google już nie jest problemem, a sam Huawei dokonał gigantycznego przeskoku jakościowego w ostatnich latach i dzisiejszy MatePad Pro 12.6 może śmiało stawać w szranki z Apple!
Brzmi jak truizm? OK, to bez zbędnych ceregieli powiem, dlaczego tak uważam:
- świetny feeling podczas pracy/zabawy (tak, wiem że to mało mierzalne i totalnie subiektywne, ale rzuciłem się najpierw na największą z zalet Apple!) i wspaniałą jakość materiałów/wykonania, która świadczy o przynależności do ligi premium,
- genialny ekran (OLED 2560×1600 120 Hz!) z ujmującą kolorystyką i głębią, którym niestraszne żadne multimedia,
- świetny dźwięk (aż 8 głośników!) i solidna jakość zbieranego głosu (4 mikrofony ze wsparciem AI) w połączeniu z dyskretnie ukrytą w cieniutkiej ramce przednią kamerką (8 MP, f/2.0 i funkcja FollowCam) daje masę frajdy podczas spotkań on-line,
- pierwszorzędny rysik M-Pen i bardzo dobra klawiatura-etui,
- wydajność pracy (mocny procek, szybka pamięć, sporo RAM) i intuicyjność użytkowania z masą przydatnych aplikacji (z autorskim Klipy Petal na czele, „strefą rysika” z wieloma bezpłatnymi programami i ogólnie „hłałejowymi” odpowiednikami programów Google, takimi jak Mapy czy Poczta),
- bogaty zestaw na start (mysz, etui-klawiatura oraz rysik),
- cena – taka nie za niska,
- dostęp do sklepu Play, map, You Tube, Gmaila i całego inwentarza możliwości Google poprzez Gspace – mały programik umożliwiający instalację wszystkiego, co sobie zamarzycie, ze sklepu Google!
Zaciekawieni? Zapraszam na szybką recenzję Huawei MatePad Pro 12.6!
Huawei MatePad Pro 12.6: specyfikacja
- Wyświetlacz: 12,6″ OLED, 2560 x 1600 px, 120 Hz
- Procesor: Kirin 9000E
- Pamięć RAM: 8 GB
- Pamięć wbudowana: 256 GB
- Aparaty z tyłu: 2, podstawowy 13 Mpix f/1.8 oraz ultraszerokokątny 8 Mpix f/2.4
- Aparat z przodu 8 Mpix f/2.0
- Bateria: 10 050 mAh, ładowanie do 40 W
- Łączność: Wi-Fi 802.11a/b/g/n/ac/ax, Bluetooth 5.2 ze wsparciem kodeków HD
- Nawigacja: GPS, GLONASS, Beidou, Galileo, QZSS
- Wymiary: 184,7 x 286,5 x 6,5 mm
- Waga: 609 g
- System: Harmony OS 3.0
- Cena: 4299 zł na Huawei.pl (stan z grudnia 2022 roku, cena obejmuje tablet + gratisowe akcesoria: mysz, etui z klawiaturą oraz rysik drugiej generacji).
Jak na tablet specyfikacja jest solidna i trudno się tu do czegoś przyczepić – no, choć jest pewna kwestia, która mnie (a więc użytkownika ponad 2-letniego M5) rozczarowuje. Otóż nie znajdziemy tu łączności LTE czy 5G i szukając dostępu do Internetu jesteśmy skazani wyłącznie na Wi-Fi.
Trochę szkoda, „autonomiczny” dostęp do Sieci to dla wielu osób coś, czego potrzebują do pracy i ten brak może zaważyć na wyborze na korzyść konkurencji.
O dziwo Huawei nie zapomniał za to o całkiem rozsądnym zapleczu foto i znajdziemy tu naprawdę sensowne oczka aparatu, zwłaszcza te, które umieszczono na tylnej ściance urządzenia.
8 GB RAM i Kirin 9000E to zapas wystarczający do napędzenia MatePada z ogromnym zapasem – w czasie testów nie spotkałem się z żadnym problemem z wydajnością urządzenia, ani podczas gier w PUBG, ani montowania dłuższych fragmentów wideo, kiedy w tle pracowało sporo apek.
Huawei MatePad Pro 12.6: tak powinny wyglądać tablety premium!
Urządzenie dostałem do testów w bogatej wersji wyposażenia: obok opakowania z samym tabletem znalazło się kolejne z rysikiem oraz etui-klawiaturą. I muszę Wam powiedzieć, że Hua wie, jak tworzyć wrażenie premium – bo już sama minimalistyczna elegancja tego, jak i w co zapakowano wszystkie urządzenia mówi jasno, że mamy do czynienia z produktami z górnej półki cenowej i jakościowej.
Sam tablet po rozpakowaniu onieśmiela rozmiarami – 12,6 cala, choć teoretycznie nie jest to dużo więcej od tego, do czego przyzwyczaił mnie prywatny, 10 calowy MatePad starszej generacji, sprawia wrażenie raczej czegoś w rodzaju konkurenta Surface (zobacz Microsoft Surface Pro 8 recenzja) niż „zwykłego” tableta.
Ekran jest po prostu piękny – OLED, 2560×1600 px z odświeżaniem do 120 Hz (tu mała uwaga – poprzednik z 2021 miał ograniczenie do 60 Hz i to jest widoczny progres, ale sporo aplikacji i tak będzie miało ścięte odświeżanie, więc nie zawsze skorzystacie z maksymalnej wartości) i zajmuje 90% frontu. Ramki są naprawdę niewielkie i zgrabne i aż dziw, że w górnej udało się zmieścić oczko kamerki.
Wyświetlacz może pochwalić się topowymi wynikami pokrycia palety barw przy naturalnych kolorach:
- 100 proc. dla sRGB,
- 98,6 proc. dla DCI-P3
- 86 proc. dla Adobe RGB.
A przypomnę, że mówimy tu o tablecie, a nie monitorze roboczym dla twórców! Żeby nie było tak różowo, to deklarowana przez producenta jasność maksymalna na poziomie 600 nitów może nie każdego zadowolić w letni, słoneczny dzień – ja testowałem urządzenie w grudniu, więc nie było dane przetestować mi ekranu w ostrym świetle słonecznym. Za to w typowych zimowych warunkach bywał aż zbyt jasny.
Na pewno warto pochwalić wyświetlacz za stabilne i równomierne oświetlenie – brak smug nawet w ciemności wokół.
Tył urządzenia to tworzywo sztuczne – przyjemne w dotyku i dobrze leżące w rękach (nie ma efektu ślizgania się), za to szybko łapie odciski palców, podobnie jak sam ekran.
Całość spasowana jest po mistrzowsku – pracując z tabletem mamy wrażenie, jakby była to jednolita konstrukcja.
Dwa słowa o akcesoriach:
- piórko M-Pencil 2 generacji jest świetnie wyważone i przyjemne w dotyku, przy pisaniu/rysowaniu odzwierciedla stopień pochylenia i rozpoznaje 4 096 poziomy nacisku; posiada „niewidoczny” przycisk dotykowy (szybkie przełączanie funkcji dwuklikiem) i jest ładowany bezprzewodowo poprzez zawadiackie odłożenie na górną krawędź tabletu – wygląda to świetnie, a działa jeszcze lepiej,
- etui z klawiaturą HUAWEI Smart Magnetic Keyboard MatePad Pro, oferujące automatyczne parowanie, składaną konstrukcję i możliwość ustawienia ekranu w dwóch pozycjach, kusi klawiszami o 1.3 mm skoku – zapewniają wrażenia pisania na nowoczesnym laptopie!
Jak Huawei MatePad Pro 12.6 pracuje na Harmony OS? Ja nie mam zastrzeżeń!
Harmony OS 3 to najnowsza wersja systemu Huawei, który w dużym uproszczeniu będzie autorską wersją Androida, pozbawioną usług Google.
Brzmi zabawnie, prawda?
W praktyce również jest wesoło, bo choć teoretycznie chiński potentat znalazł już chyba własny ekwiwalent na każdą apkę od Google (to już nie te czasy, kiedy AppGallery straszyło pustkami), to istnieje również aplikacja, która po zainstalowaniu pozwala nam obejść ograniczenia systemu i … bez najmniejszego problemu korzystać z ekosystemu Alphabetu!
Rozwiązanie bana brzmi brzmi następująco: Gspace. Ta maleńka apka pozwala nam instalować Sklep Play, Gmaila, mapy Google, Notatki i wszystko, co tylko nam się zamarzy – ot tak.
I choć jestem pod potężnym wrażeniem tego, jak szybko i jak silnie rozwija się zaplecze programów na Harmony OS (z niektórych, jak Map Petal czy Klipów Petal, korzystam zresztą każdego dnia i uważam, że już przerastają swoje pierwowzory), to zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób obecność usług Google będzie warunkiem koniecznym do tego, żeby w ogóle brać pod uwagę dane urządzenie.
Gspace, przynajmniej na razie, skutecznie implementuje Google na sprzęty Huawei – pytanie tylko, do kiedy?
Huawei MatePad Pro 12.6 jako odtwarzacz multimediów: wspaniały obraz i zaskakujący dźwięk
Jak już wspomniałem, Huawei oferuje w tym urządzeniu pierwszorzędny obraz i bardzo przyjemne brzmienie – o ile ekran widzimy już od pierwszych chwil po uruchomieniu i szybko przyzwyczajamy się do dobrego, tak dźwięk jest czymś tak zaskakującym, że pamiętam, jak pierwszy raz odpaliłem na tablecie grę i … zastanawiałem się, skąd dobiega to, co słyszę!
Skąd to zdziwienie? Otóż MatePad posiada wbudowanych aż 8 głośniczków i co ciekawe, mają one świetną zdolność do wirtualizacji dźwięku – to znaczy nie dobiega on do nas z jednego, określonego obudową punktu, ale jest raczej rozproszony i okalający, co na żywo odwala kapitalną robotę.
Do tego poziom głośności jest na tyle wysoki, że bez trudu można korzystać z tabletu do spotkań on-line i np. chodzić po pokoju – słyszalność jest bezproblemowa nawet z około 10 m.
Dodajmy do tego szybki i energooszczędny Bluetooth w wersji 5.2 i obsługę kodeków wyższej jakości, a zadowoleni będą nawet bardziej wymagający fani audio. Korzystałem z MataPada w połączeniu ze słuchawkami FreeBuds 2 Pro (tu recenzja Huawei FreeBuds Pro 2) i naprawdę nie mam się do czego przyczepić w zakresie bezprzewodowej transmisji audio.
Natomiast obraz to poezja: nieważne, czy korzystasz z rysika i właśnie coś notujesz/malujesz, oglądasz najnowszy odcinek Egzorcysty Włalaszka na Netfliksie (ja się pytam: gdzie jest Bomba!), tworzysz prezentację, grasz czy przeglądasz zdjęcia – intensywne, lekko pastelowe ale nie przesłodzone kolory, głęboka czerń i świetny kontrast (a do tego potwierdzona przez niemiecki TUV – którego pieczęć w Polsce jest bezcenna i pozwala sprzedać komplet garnków za 5 k – ochrona wzroku) sprawiają, że z tabletu po prostu chce się korzystać.
Czy warto kupić Huawei MatePad Pro 12.6?
Jak już wspomniałem, do testów MatePada Pro podchodziłem z dość zdystansowanej perspektywy – bo z jednej strony trochę przerażała mnie cena, z drugiej spektrum możliwości urządzenia na Harmony OS miało być mocno ograniczone.
No cóż… Jak działają wszelkiego rodzaju sankcje i czy rzeczywiście uderzają w tego, którego powinny, przekonaliśmy się chyba aż zbyt dobrze w ostatnich miesiącach. Mówiąc wprost: dopóki na urządzeniach Huawei działa aplikacja Gspace, agregująca wszystkie usługi Google ze sklepem i całym jego dobrodziejstwem na czele, to nie widzę żadnej różnicy pomiędzy MatePad Pro a choćby topowym tabletem Samsunga.
OK – jeszcze dwa, trzy lata temu różnicę robiłoby same oprogramowanie – Samsung słynie z własnej nakładki na Androida (choć określenie „słynie” będzie tu przywołane celowo dwuznacznie), a Hua dopiero od kilku miesięcy prze do przodu z Harmony OS, ale idzie jak burza.
W przypadku MatePad Pro 12.6 mamy bowiem do czynienia z tabletem dopieszczonym niemal do granic możliwości, zarówno w kwestii designu, materiałów i oprogramowania, jak i dodatków (klawiatura, rysik i mysz), które sprawiają, że zyskujemy coś więcej, niż osobista przystawkę do wszelakiej maści multimediów.
Jeśli miałbym kiedyś wróżyć przetasowanie na rynku topowych tabletów, to chyba właśnie teraz.
Huawei MatePad Pro 12.6: zalety
- duży tablet z potężnym zapleczem „bebechów” na Androidzie – tfu, Harmony OS, ma sens!
- piękny design, świetna jakość wykonania i dobre materiały tabletu,
- pierwszorzędne piórko – mistrzowskie wykonanie, czułość, gesty, wygoda i obsługa,
- bardzo dobra i wygodna klawiatura z etui, choć układ ekranu determinują dwie określone pozycje i nie możemy ich regulować,
- wspaniały, nasycony kolorami ekran OLED, będący klasą samą w sobie – gry i wideo zyskują nowe życie,
- prostota i przyjemność obsługi – Harmony OS koncepcyjnie ma w sobie coś z ekosystemu Apple i Android jednocześnie,
- mocna bateria – 12 godzin pracy na jednym ładowaniu to nic niezwykłego,
- dopracowane oprogramowanie – dedykowana strefa dla dzieci czy rysika porządkują przestrzeń, do tego łatwe zarządzanie pulpitami z tworzeniem dużych folderów i łączonych widżetów,
- współpraca z innymi urządzeniami Huawei – proste udostępnianie treści pomiędzy tabletem a smartfonem czy lapkiem,
- wydajność, która żadnych zadań się nie boi,
- dobre zaplecze fotograficzne i wysokie możliwości komunikacji on-line – dobra kamerka, mikrofony i głośniki.
Huawei MatePad Pro 12.6: wady
- kombinacje z usługami Google – nie ma pewności, do kiedy Gspace załatwia sprawę,
- wyjściowa cena „gołego” tabletu – bez akcesoriów – powinna być wyraźnie niższa od wyposażonego w dodatki,
- sposób mocowania piórka sprawia, że łatwo odpada ono podczas przenoszenia urządzenia w plecaku,
- brak obsługi sieci komórkowej – mamy tylko Wi-Fi,
- ceny akcesoriów – ale to już domena branży tabletów w ogóle…