A to ci heca: Bemi Voyager to nieoczekiwanie sensowny, tani smartwatch!?

Bemi Voyager to budżetowy zegarek, jaki może przełamać passę różnego rodzaju urządzeń pokroju Garett Elegance RT, czyli opasek fitness przebranych za pełnoprawnego smartwatcha.

No właśnie – i o ile w większość przypadków tanich zegarków ich realna cena dosłownie bije po oczach, tak nowość od Bemi daje cień nadziei na to, że za przyzwoite pieniądze otrzymamy całkiem rozsądne możliwości!

Bemi Voyager ma czterozakresowy GPS, pomiar VO2Max i wzmocnioną obudowę!

Bemi Voyager / fot. mat. prom.
Bemi Voyager / fot. mat. prom.

Większość tanich zegarków, jakie można znaleźć na rynku, to po prostu przerośnięte opaski zamknięte w nieco „poważniejszej” obudowie.

W przypadku Bemi wygląda to o wiele bardziej zachęcająco, choć muszę od razu zaznaczyć, że nie do końca ufam aplikacji do obsługi urządzenia o nieco niefortunnej nazwie Zeroner Health Pro (mały suchar: no halo, albo zero, albo pro!) – ale całokształt daje pewne nadzieje.

Nie mam zielonego pojęcia, co potrafi wspomniany Zeroner, ale oby tylko nie był klonem apek pokroju Da Fit, które potrafią mocno poirytować błędami działania i pomiarów.

Urządzenie wyposażono w baterię o pojemności 580 mAh, pozwalającej na pracę:

  • do 18 dni w trybie oszczędzania baterii,
  • do 10 dni w trybie smartwatcha,
  • do 40 godz. w trybie sportowym z włączonym GPS.

Yoyager posiada jest pomiar pułapu tlenowego (VO2 max), czyli wskaźnik wydolności fizycznej, który monitoruje zdolność naszego organizmu do pochłaniania tlenu – jest to jeden z cenniejszych wskaźników m.in. dla biegaczy czy rowerzystów.

Oczywiście nie zabrakło tu także zestawień archiwalnych wyników czy wyznaczania nowych celów treningowych. Na pokładzie znajdziemy pomiar tętna i natlenienia krwi, wodoodporność na poziomie normy IP68 (ciekawostka – w monitorowanych sportach jest nawet pływanie!), ponad 120 trybów sportowych: od biegania, jazdę na rowerze czy trening siłowy po narciarstwo, jazdę na rolkach oraz grę w kręgle.

Bemi Voyager / fot. mat. prom.

Fani sportów na świeżym powietrzu i wędrówek docenią czterozakresowe pozycjonowanie (GPS, GLONASS, Galileo i Beidou) i wbudowany kompas.

Smartwatch posiada wyświetlacz o przekątnej 1.32 cala i rozdzielczości 360 × 360 pikseli. Ramka tarczy zegarka wykonana jest ze stali nierdzewnej, a koperta to stop cynku oraz polimer wzmocniony włóknem węglowym. To spora maszynka: grubość koperty wynosi 14 mm.

Warto dodać, że w opakowaniu znajdziemy dwa paski – czarny sportowy oraz brązowy skórzany.

Bemi Voyager wyceniono na około 400 zł i trzeba powiedzieć wprost, że czyha tu groźny konkurent, który za około 50 zł więcej kusi AMOLEDem i rozmowami po Bluetooth.

Mowa oczywiście o zegarku realme (recenzja realme Watch 3 Pro), ale jeśli Voyager może pochwalić się miarodajnymi pomiarami sportowymi (bo tu realme nie spisał się zbyt dobrze), to znajdzie swoich fanów.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE