Takstar Forge to niedrogie słuchawki gamingowe, które cieszą się dobrą opinią i już od dawna miałem chrapkę, żeby je przetestować.
Dlaczego? Bo wyglądają całkiem ciekawie i choć od razu widać, że najlepiej będą czuły się w gamingu, to są na tyle stonowane, że nie ma się poczucia paradowania z LEDową choinką na głowie (choć rzecz jasna podświetlenia RGB tu nie zabrakło).
Do tego mamy tu wirtualne brzmienie przestrzenne 7.1, a w tym budżecie to naprawdę nieoczywiste!
Najbardziej ciekawiło mnie brzmienie tego zestawu, bo był chwalony właśnie z perspektywy cena-jakość dźwięku, a to powodowało, że mimo, że nie znałem producenta, to chciałem go wypróbować.
I choć powiem od razu, że spodziewajcie się tu pewnych kompromisów, to i tak ten model zasługuje na zastanowienie w pułapie cenowym około 250 zł!
Słuchawki Takstar Forge otrzymaliśmy do testów od autoryzowanego krajowego dystrybutora – dziękujemy serdecznie!
Takstar Forge: specyfikacja
- Słuchawki nauszne, zamknięte
- System stereo lub wirtualne 7.1
- Średnica przetwornika: 40 mm
- Pasmo przenoszenia: 20-20000 Hz
- Impedancja:32 Ω
- Czułość: 97,5 dB
- Regulacja głośności w pilocie na kablu
- Wbudowany mikrofon przy nausznicy
- Czułość mikrofonu: -38 dB
- Możliwość wyciszania mikrofonu (składanie/rozkładanie)
- Przewód połączeniowy w oplocie USB o długości 2m
- Kompatybilność: Windows, Mac OS
- Nausznice z pianki i skóry ekologicznej, regulowane w dwóch płaszczyznach
- Regulowany pałąk
- Podświetlenie LED RGB
- Waga: 322 g
Jak widzicie, Takstar Forge zapewniają całkiem sporo, a trzeba patrzeć na jego możliwości przez pryzmat ceny – otóż w większości sklepów zapłacimy za nie około 270 zł!
No właśnie: bardziej znane marki w tym pułapie oszczędzają, na czym się da, a w przypadku Forge newralgiczne punkty konstrukcji są wzmocnione (giętki, stalowy pałąk oraz przewód w oplocie), a do tego otrzymujemy wirtualizację dźwięku przestrzennego, oświetlenie RGB oraz dedykowane oprogramowanie.
Rzecz jasna trudno spodziewać się tu materiałów z górnej półki, bo na zewnątrz króluje ekoskóra i plastik, ale w podstawowej specyfikacji trudno się tu do czegoś przyczepić – mamy standardowe pasmo przenoszenia i przetworniki w popularnym rozmiarze 40 mm.
Czas sprawdzić, jak wykonano gamingowe słuchawki Takstara i czy cena nie kładzie cienia na jakości?
Takstar Forge: budowa i jakość wykonania
Słuchawki otrzymujemy w sporym pudle, skrywającym bohatera testu w dedykowanej, plastikowej wytłoczce.
W opakowaniu poza Forge czeka na nas jedynie instrukcja i jakoś mnie to nie dziwi: urządzenie pracuje pod kontrolą USB, więc trudno wymagać dodatkowych przejściówek, a wycena sprawia, że nawet nie marzyłem o bonusach w rodzaju drugiej pary padów czy jakimś etui.
Takstar Forge jak na swoje rozmiary są zaskakująco lekkie – nieco ponad 320 g to naprawdę niewiele i wyraźnie przekłada się to na komfort po założeniu słuchawek na głowę. Zastosowano tu tradycyjną metalową szynę, służącą do regulacji rozmiaru urządzenia i trzeba ją pochwalić za dużą odporność na wyginanie, giętkość oraz wyraźne stopniowanie wysuwania, dzięki czemu słuchawki „trzymają” wybraną długość.
Muszle są spore i bez trudu zmieszczą ucho w swoim obrębie, więc jest to konstrukcja wokółuszna z prawdziwego zdarzenia. Zarówno nausznice, jak i część pałąka stykającą się z naszą głową, pokryto syntetyczną skórą. Jest ona dobrej jakości, ale dłuższe użytkowanie będzie wymagało co jakiś czas zdjęcia urządzenia z głowy – zwłaszcza przy obecnych upałach nieprzepuszczalność powietrza możne dawać się we znaki.
Nausznice skrywają wewnątrz dość sporą warstwę pianki, ale moim zdaniem jest ona nieco zbyt miękka i za szybko wraca do pierwotnego kształtu. Niestety, musimy tu podkreślić kwestię tworzyw sztucznych, bo mam wrażenie, że to właśnie one zdradzają budżetowe korzenie tego modelu – czasem potrafią nieprzyjemnie zaskrzypieć czy wydawać inne odgłosy, z jakim kojarzy się przeciętnej jakości plastik.
Na szczęście łatwo o tym zapomnieć, kiedy już założymy słuchawki na głowę, bo trzymają się na niej pewnie i na ogół bezgłośnie.
Możemy złożyć słuchawki na płasko, ale do wewnątrz (jak choćby Technicsa EAH-800) już nie. Przy prawej nausznicy umieszczono składany mikrofon, który aktywujemy poprzez krótki ruch rozkładania – działa to bezproblemowo i sprawia, że w ułamku sekundy możemy włączyć się czy wyłączyć z rozmowy.
Dwa zdania na temat przewodu i pilota: w tej klasie cenowej trudno wymagać, żeby był on wypinany ze słuchawek i jest on „wbudowany” na stałe. Podoba mi się to, że cześć wychodząca z muszli została zatopiona w twardej gumie (dzięki temu ten newralgiczny fragment jest chroniony przed złamaniem), a sam kabel na całej długości jest zabezpieczony gęstym, tkaninowym oplotem.
Pilot jest wbudowany na stałe i umiejscowiony nieco poniżej wysokości klatki piersiowej, dzięki czemu zawsze mamy go pod ręką. Znajdziemy na nim podświetlane logo producenta oraz trzy przyciski – aktywacja/dezaktywacja trybu 7.1, głośniej i ciszej.
O ile przycisk 7.1 jest podświetlony po włączeniu, to już vol+/vol- nie i trochę to przeszkadza, kiedy chcemy szybko zmienić głośność w słabych warunkach oświetleniowych. Obsługi pilota nie ułatwia fakt, że przyciski są od siebie słabo odseparowane i płaskie.
Reasumując: zastosowane materiały to mieszanka dobrej jakości stalowego pałąka, niezłej konfekcji z ekoskóry oraz przeciętnych, potrafiących skrzypnąć plastików. Całościowo jednak Forge to zaskakująco wygodny model!
Takstar Forge i oprogramowanie
Słuchawek możemy używać bez instalowania żadnego programu, ale warto jednak poświęcić chwilę na jego odszukanie, bo Liberty Gamer Audio Center pozwoli nam na podstawowe modyfikowanie ich działania.
Program jest dość leciwy i zobaczymy to od razu, bo jego interfejs zdradzi to na pierwszy rzut oka:
W aplikacji znajdziemy trzy główne ekrany, odpowiadające za głośność (tu odrębna regulacja kanałów), mikrofon i oświetlenie LED.
Zwłaszcza to ostatnie zainteresuje pewnie większość potencjalnych użytkowników i muszę przyznać, że akurat to jest ten obszar, który program Takstara robi najlepiej. Możemy łatwo wybrać kolor LED i jego temperaturę, rodzaj zmiany kolorystyki (np. oddech czy cykl) i w końcu szybkość przygasania.
Niby niedużo, ale do personalizacji urządzenia w zupełności wystarczy!
Niestety, nie znalazłem tu żadnych opcji do dostosowania brzmienia przestrzennego ani nawet korektora dla trybu stereo i za to program zbiera należny minus.
Jak brzmi Takstar Forge?
Muszę przyznać, że zbyt wiele nie spodziewałem się po brzmieniu Forge i szybko okazało się, że to był spory błąd!
Jeśli – podobnie jak ja – obawialiście się, że producent nastawi się na typowo gamingowe brzmienie z potężną masą przewalającego się basu i efektami rodem z Multikina, to na szczęście tak nie jest!
Od razu dopowiem, że Takstar nie prezentuje też bardziej analitycznego brzmienia, jakie mogliśmy znaleźć choćby w super wygodnych G335 (sprawdź test Logitech G335) i słychać tu wyraźnie, że przy strojeniu recenzowanego modelu starano się trzymać drogi środka. Czy udało się osiągnąć takie uniwersalne brzmienie? Moim zdaniem tak!
Przede wszystkim w trybie stereo Forge stawia na przekaz oparty na nieco podbitym, ale świetnie kontrolowanym i szybkim basie, a całość brzmienia ciągle jest zaskakująco świeża i klarowna.
To takie granie, które nie boi się:
- odjechanych kawałków Bisza (zwłaszcza tych stworzonych wspólnie z Radexem, gdzie do elektronicznych brzmień dochodzi gitarka w tle),
- najczarniejszych pieśni Nocnego Kochanka, które mają tu niesamowitego kopa a jednocześnie są szybkie i energetyczne,
- popu w stylu Lady Gagi – ten jest tu delikatnie loudnessowy, ale dawno nie miałem wrażenia taniego słuchania tak świetnie trzymanego w ryzach basu, który jednocześnie każe Ci podrygiwać, nawet kiedy siedzisz w fotelu!
Gdybym miał zestawić to brzmienie choćby ze wspominanymi już Logitech G335, to Takstar zachowuje podobną lekkość przekazu, ale robi to z większym mięchem i energią zwartego, szybkiego basu!
Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy sięgamy do pilota umieszczonego na przewodzie Forge i naciskamy magiczny, pulsujący feerią kolorów przycisk 7.1.
Mówiąc najprościej, moje pierwsze odczucie przy odsłuchu muzyki z You Tube było takie, jakby ktoś trzykrotnie podkręcił niskie tony i sprawił, że dźwięk stał się bardziej pulsujący, okrążający wnętrze nausznicy.
W przypadku mocnej muzyki elektronicznej wrażenie było takie, jakby udało nam się teleportować na ostatnią imprezę na Syjonie (tę ze „starego” Matrixa), pełną niskich tonów błąkających się po gigantycznej, syntetycznej i jednocześnie labiryntowej przestrzeni.
Owszem, jest to ciekawe, ale powiem wprost – nie dla mnie takie odsłuchy, choć podejrzewam, że spora część basolubnych użytkowników Forge może mieć ten tryb włączony niemal cały czas.
To, co razi podczas odbioru muzyki, świetnie sprawdza się w grach i tu wirtualizacja dźwięku przestrzennego (co za odkrycie!) ma zupełnie inny koloryt. Słuchawki potrafią stworzyć złudzenie przestrzeni i zawieszenia w dźwiękowej kuli, w której to, co nas otacza, ma swoje – przynajmniej przybliżone – kierunki.
To rozwiązanie sprawdzi się przede wszystkim wszędzie tam, gdzie zależy nam na odkrywaniu położenia przeciwnika, ale też da nowy wymiar filmom/serialom oglądanym przy komputerze!
Powiem wprost: w trybie 7.1 spodobał mi się nawet zwiastun nowej Gry o Tron 😉 Pojawiają się kinowe efekty (wszystkie sceny akcji z odgłosami walki, eksplozji itp. nabierają posmaku sali kinowej) a dialogi dobiegają z różnych stron.
Reasumując: tryb dźwięk przestrzennego całkiem nieźle sprawdzi się w grach czy filmach, ale dla mnie największym walorem Takstar Forge jest brzmienie stereo, które zdecydowanie sięga dalej, niż typowe słuchawki tego rodzaju i z tej półki cenowej.
Czy warto kupić Takstar Forge?
Takstar dał mi tym modelem sporo do myślenia, bo okazało się, że to słuchawki o dwóch – obu dobrych – obliczach: w stereo oferują odsłuch w wysokiej jakości, o wiele lepszy, niż można się spodziewać, natomiast w trybie gamingowym są co najmniej poprawne i pozwalają odczuć wrażenia przestrzenne.
Na plus należy podkreślić wysoką jakość rozmów (mikrofon jest naprawdę solidny, a gest włączania/wyłączania szybko wchodzi nam w krew), o której więcej mówię w nagraniu na You Tube, ale także komfort użytkowania (lekkie, zwarte, dobrze trzymające się głowy), łatwą personalizację oświetlenia w aplikacji czy długi, dobrze wykonany przewód połączeniowy, który zwiastuje wysoką trwałość.
Ale nie ma róży bez ognia, bo jeśli jesteśmy osobami, które muszą otaczać się świetnie wykonanymi przedmiotami, to Forge na pewno nie jest dla nas! Jakość plastików jest poprawna, ale nic ponadto.
Jednym słowem mamy tu do czynienia z częstym kompromisem zachowania niskiej ceny, by przyciągnąć mniej skorego do wydawania kilkuset złotych na słuchawki klienta – i w przeciwieństwie do podobnych prób, gdzie stawia się na design, Takstar obstawił brzmienie (zwłaszcza stereo).
Takstar Forge: zalety
- dobra jakość dźwięku stereo z przyjemnym basem i energetycznym zestrojeniem,
- zadowalające zwirtualizowane brzmienie 7.1, oferujące wstęp do dźwięku przestrzennego w grach,
- dobra jakość rozmów i świetny mechanizm rozsuwania mikrofonu,
- duża elastyczność pałąka i wytrzymałość na zginanie,
- dobrej jakości przewód oraz możliwość podstawowego sterowania z pilota,
- wygodne nausznice,
- dość dyskretne podświetlenie RGB (regulowane z aplikacji),
- dobry stosunek ceny do jakości i uniwersalność zastosowania.
Takstar Forge: wady
- dość leciwe i okrojone oprogramowanie do obsługi,
- konserwatywny, nieco nudnawy projekt,
- konstrukcja potrafi zaskrzypieć przez przeciętnej jakości plastiki,
- wszystkie przyciski na pilocie mogłyby być podświetlone.