Test Huawei FreeBuds Pro 2: mocy Devialeta, przybywaj!

Jesteście ciekawi, jak sprawdzają się najnowsze i najdroższe słuchawki w portfolio Huawei? Przed Wami test Huawei FreeBuds Pro 2: TWSów, które przynajmniej przez chwilę pokazały, jak potężne możliwości można zaoferować za 799 zł!

Huawei FreeBuds Pro 2: specyfikacja

Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech
Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech
  • Połączenie bezprzewodowe Bluetooth 5.2
  • Budowa: dokanałowe
  • Aktywna redukcja hałasów otoczenia ANC i tryb świadomości
  • Średnica przetwornika: 11 mm
  • Pasmo przenoszenia:14-48000 Hz
  • Złącze USB typu-C
  • Bateria: akumulator 55 mAh w słuchawce, w etui ładującym 580 mAh
  • Czas ładowania: ok. 40 min słuchawki, ok. 60 min etui
  • Szybkie ładowanie: 10 min ładowania zapewnia do 2,5h pracy
  • Ładowanie bezprzewodowe
  • Maksymalny czas pracy:do 4 h z ANC, do 6,5 h bez ANC, do 30 h łącznie dzięki etui
  • Obsługiwane kodeki: LDAC, SBC, AAC
  • Dotykowe sterowanie
  • Potrójny układ mikrofonów z redukcją szumów otoczenia
  • Pyłoszczelność i wodoszczelność (IP54)
  • Tryb gry
  • Połączenie z dwoma urządzeniami jednocześnie
  • Dedykowana aplikacja
  • Waga: 6 g jedna słuchawka, 52 g etui
  • W zestawie: kabel USB typu C, 3 pary nakładek, instrukcja

Pierwszym szokiem, jaki powoduje lektura możliwości urządzenia, jest zastosowanie LDAC od Sony!

To ciekawa sprawa, bo sporo chińskich marek celuje w alternatywę w postaci LHDC (tu niesławna historia choćby z Xiaomi, które proponowało te kodek, ale tylko dla wybranych smartfonów własnej marki) i ruch Huawei jasno wskazuje na to, że producent zamierza konkurować z najlepszymi rozwiązaniami na rynku, bez szukania półśrodków.

Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech
Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech

Zresztą sam kodek wysokiej przepustowości to nie koniec zaskoczeń, bo naprawdę już samo opakowanie słuchawek kusi certyfikatami i zastosowanymi technologiami. Mnie najbardziej przekonuje połączenie gęstego kodeka z podwójnymi przetwornikami, nad których zestrojeniem czuwał Devialet – niestety, mamy tylko kilka informacji o głównym, tradycyjnym głośniczku o średnicy 11 mm.

Ale właśnie podobne rozwiązania, oparte na osobnych przetwornikach dla tonów wysokich i niskich, świetnie sprawdziły się choćby w przypadku Samsunga (zobacz test Samsung Galaxy Buds Pro) i zapewniły brzmienie, które zdecydowanie wyróżniło się na tle konkurencji.

Na uwagę zasługuje rozpiętość zakresu częstotliwości Budsów, wynosząca zawrotne 14-48000 Hz – oczywiście to dźwięki przekraczające możliwości ludzkiego ucha, ale daje nam to obraz ich potencjału. Warto dodać, że słuchawki mogą pochwalić się certyfikatem HWA oraz Hi-Res Audio Wireless.

Nowa odsłona FreeBuds Pro stawia nie tylko na dźwięk, ale też:

  • inteligentne i mocne ANC (według deklaracji potrafi dostosować się do hałasu i pracować w trzech trybach, a jego moc wynosi 47 dB),
  • optymalizację dźwięku w czasie rzeczywistym – inteligentny korektor dostosowuje charakterystykę sygnału do aktualnego poziomu głośności, indywidualnej struktury przewodu słuchowego i sposobu noszenia słuchawek (ta opcja wymaga odrębnego akapitu i tam omówię ją szczegółowo),
  • jakość połączeń głosowych, za które odpowiadają 4 mikrofony, z tym jeden z funkcją przewodzenia kostnego,
  • łączność z dwoma urządzeniami jednocześnie i przełączanie między nimi,
  • rozbudowaną aplikację (w końcu pojawił się korektor z prawdziwego zdarzenia!).

Sporo tych obietnic, prawda? Najzabawniejsze jest to, że – choć po pierwszych FreeBudsach Pro mieliśmy mieszane odczucia (Huawei FreeBuds Pro test), to okazało się, że tym razem Huawei zdublował zagranie Oppo, które razem z Dynaudio stworzyło jedne z najciekawszych TWSów na rynku (recenzja Oppo Enco X) i wspólnie z Devialetem zaprezentowało coś, co stanowi kolejny kamyczek do ogródka osób szukających niezwykłych słuchawek w dość zwykłej cenie!

Huawei FreeBuds Pro 2 bardziej niż słuchawki przypominają biżuterię

Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech
Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech

Jak przystało na słuchawki tej marki, otrzymujemy je w kwadratowym, skromnym i zarazem eleganckim opakowaniu. Wnętrze skrywa coś, co osobom mającym do czynienia z pierwszą odsłoną Budsów od Hua wyda się podróżą do przeszłości.

Jednak diabeł tkwi w szczegółach i na szczęście nowa generacja jest nie dość, że nieco inna wizualnie, to jeszcze poprawia niedociągnięcia poprzednika i zmniejsza wielkość „pąków” i etui!

Przede wszystkim srebrna wersja, która trafiła w moje ręce, wygląda wręcz niesamowicie i podobnie jak przy pierwszej wersji także i tym razem zastanawiałem się, z czego właściwie zrobiono słuchawki oraz etui – całość bardziej przypomina konstrukcję ze stali niż tworzywa sztucznego i to nie tylko dzięki połyskującemu blaskowi, ale też temu, że są przyjemnie chłodne i świetnie spasowane.

Świetnie zabezpieczono słuchawki przed dostawaniem się brudu do ich wnętrza – nie dość, że same silikonowe nakładki są wysokiej jakości (miękkie i grube), to zabezpieczono je siateczką wewnątrz, a same „pąki” również posiadają metalową kratownicę. To niby drobiazgi, ale zapewniają długowieczność działania i nie musimy czyścić słuchawek tak pieczołowicie, jak choćby modele Jabry.

Znów uszczypnięcia, czyli sterowanie to kwestia wprawy

Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech
Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech

Tutaj niestety zachowano oryginalność za wszelką cenę, nawet intuicyjnego użytkowania, i podobnie jak w poprzedniej generacji dostajemy dziwną kombinację uszczypnięć „pąków” i ich głaskania.

Mimo, że korzystałem z „jedynki” przez dłuższy czas, to ciągle wolę tradycyjne sterowanie (nieważne, czy realizowane mechanicznie, jak w genialnych słuchawkach dla sportowców, czyli Jabra Elite 4 Active, czy poprzez czujnik dotykowy jak w bardziej wypasionych Technics AZ60).

Po prostu w przypadku Huawei FreeBuds Pro 2 mamy oryginalne sterowanie, które nijak się ma do tego, co proponuje konkurencja, a dodatkowo sam element sterujący jest dość kontrowersyjny ze względu na budowę. Szybciutko wyjaśniam w czym rzecz: otóż komendy oparte są o gesty obejmowania i „szczypania” nóżek słuchawek, a te są – jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało – dość korpulentne.

W efekcie osoby o większych dłoniach czy grubszych palcach będą miały okazjonalne problemy z poprawnym sterowaniem, bo urządzenie błędnie zinterpretuje polecenie! I nie pomoże tu skądinąd świetna instrukcja z treningiem, jaką znajdziemy w aplikacji – po prostu fizycznie mamy utrudnione zadanie i tyle.

Jak wyglądają komendy? Otóż:

  • uszczypnięcie i przytrzymanie słuchawki – włącz ANC/wyłącz ANC/tryb świadomości,
  • przeciągnięcie w górę/w dół – głośniej/ciszej,
  • uszczypnięcie – pojedyncze pauza/play; w czasie połączenia odbierz/zakończ; podwójne/potrójne poprzedni/następny utwór.

Oczywiście w aplikacji AI Life możemy nieco spersonalizować to sterowanie, ale nie jest ono tak elastyczne jak u topowej konkurencji (nie możemy przypisać do gestu dowolnej akcji).

Jeśli poświęcimy nauce sterowania trochę czasu i mamy dłonie przeciętnych rozmiarów, będziemy zadowoleni i całość odbędzie się intuicyjnie i tak samo sprawnie, jak w przypadku innych rozwiązań.

Jeśli nie – przywykniemy do częstszego sięgania po smartfon 😉

Genialna jakość rozmów!

Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech
Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech

Kawa na ławę: od czasów Jabry (zwłaszcza Pro 7) i Technicsa (AZ60) dawno nie miałem do czynienia z tak dopracowanymi słuchawkami w zakresie rozmów głosowych!

Tu po prostu nie ma się dosłownie do czego przyczepić, bo FreeBuds Pro 2 wykorzystuje doświadczenia marki w kombinacji łączenia przewodnictwa kostnego z tradycyjnymi mikrofonami (obecnie jest to standard topowych konstrukcji) i zapewnia świetną jakość połączeń głosowych w każdych warunkach.

Nie spodziewałem się, że to właśnie Huawei uzupełni krótką listę najlepszych słuchawek True Wireless do rozmów a tak się stało – mamy tu świetną kombinację inteligentnego zbierania dźwięku przez mikrofony z rzeczywistym „odszumianiem” tła, wysoką głośność, brak zniekształcania głosu po obu stronach słuchawki.

ANC Huawei dołącza do czołówki? Tak!

Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech
Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech

Jak już wspomniałem, na co dzień używam AZ60 oraz Elite 4 Active i to właśnie te słuchawki są moim punktem odniesienia w zakresie skuteczności ANC.

Oczywiście trzeba zaznaczyć, ze Jabra od dawna wspomaga się pasywnym tłumieniem hałasów, którego w recenzowanych słuchawkach nie ma zbyt wiele, ale i tak ANC we FreeBuds Pro 2 to ogromny postęp w stosunku do poprzedników (no, może poza FreeBuds 4i, które w swojej klasie cenowej dosłownie dokonały cudu w tym zakresie!).

Najnowsza odsłona FreeBuds Pro stanowi świetny kompromis na linii wygoda – realna moc ANC. Otóż przywołanej już Jabry używam tylko na siłowni czy podczas biegania, bo ze względu na efekt zatyczki (nie tak silny, jak w słuchawkach Under Armour, ale jednak obecny) dłuższy odsłuch w stacjonarnych warunkach potrafi być mało komfortowy.

FreeBuds Pro 2 wybiera drogę, która bardzo kojarzy mi się zarówno z poprzednikiem, jak i Oppo kooperującym z Dynaudio: stawia na komfort leżenia „pąka” w uchu, dzięki czemu nie są nam straszne nawet kilkugodzinne sesje odsłuchowe oraz mocarne tłumienie cyfrowe. W przypadku najnowszych słuchawek Huawei mamy tu moc ANC na poziomie 47 dB, co jest kapitalnym rezultatem, stanowiącym obecne maksimum nawet w dużo droższych modelach.

Testowałem ANC Budsów w różnych warunkach i muszę powiedzieć wprost – zarówno codzienne odgłosy (stukot klawiatury, szum aut, głos obok), jak i mechaniczne dźwięki w rodzaju hałasu kosiarki czy odkurzacza nie są dla nich żadnym zagrożeniem – oczywiście, jeśli hałas będzie naprawdę głośny, to i tak przedrze się przez cyfrową zaporę, ale to wspólny mianownik wszystkich urządzeń tego typu!

Nie do końca spodobało mi się tylko to, że słuchawki miewają problemy z wyciszaniem wiatru (np. podczas biegania czy jazdy rowerem) i jeśli zaczyna się on do nas przedzierać, trzeba poprawiać ułożenie „pąka” w uchu.

Poza tym warto pochwalić tryb świadomości z rozpoznawaniem ludzkiej mowy – działa świetnie i nie odstaje od konkurencyjnych rozwiązań z najwyższej półki!

Tryb adaptacyjny, czyli jaki?

Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech
Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech

Teraz muszę poruszyć dwie kwestie, które związane są z automatyzacją zachowania słuchawek.

Otóż warto przypomnieć, że FreeBuds Pro 2 mogą pochwalić się:

  • optymalizacją dźwięku w czasie rzeczywistym, gdzie inteligentny korektor dostosowuje charakterystykę sygnału do aktualnego poziomu głośności, indywidualnej struktury przewodu słuchowego i sposobu noszenia słuchawek,
  • funkcją dynamicznej redukcji hałasów otoczenia, która na bieżąco przełącza słuchawki w optymalny tryb, uwzględniając warunki zewnętrzne, a nawet strukturę kanału słuchowego użytkownika.

Jak widzicie, słuchawki posiadają zaawansowane systemy zarządzające brzmieniem oraz ANC i o ile to drugie łatwo wyłączyć (lub ustawić „na twardo” wybrane przez siebie ustawienie), tak nie udało mi się znaleźć w aplikacji wyłączenia optymalizacji samego dźwięku!

I to nie do końca mi się podoba, bo kilka razy zdarzyły mi się takie sytuacje, kiedy Budsy przekształcały brzmienie np. kiedy zmieniłem pozycję w fotelu czy choćby wiązałem buta. Mam wrażenie, że ten system powinien być w prosty sposób wyłączany, bo potrafi nagle i drastycznie zmienić charakter słuchawek, a przecież nie o takie niespodzianki nam chodzi!

Jak brzmią słuchawki, w których maczał palce Devialet?

Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech
Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech

Muszę przyznać się do jednej kwestii – dawno, dawno temu w odległym portalu pisałem test bezprzewodowego głośnika znanego jako Huawei Sound X, który był efektem współpracy chińskiej marki z francuską firmą audiofilską o nazwie Devialet.

Tym razem nie będę stopniował napięcia i powiem wprost – ten głośnik (mam na myśli pierwszą odsłonę!) był dla mnie nieporozumieniem i zdecydowanie bliżej było mu do produktów Tronsmarta, niż choćby Sonosa.

Właśnie dlatego wieść o kooperacji Hua-Dev wcale nie nastroiła mnie optymistycznie do testowanych słuchawek, a wręcz przeciwnie – spodziewałem się tu zwykłego pójścia na łatwiznę i … już po pierwszym dniu z FreeBuds Pro 2 było mi zwyczajnie głupio, że zachowałem się stereotypowo.

Przede wszystkim efekt współpracy tych firm przyniósł nam słuchawki tak pozytywnie zaskakujące, jak wspominane już Oppo Enco X. Okazało się, że nowe Budsy potrafią zagrać angażująco i z całym bogactwem detali, jakich techniczny podkład zapewnia LDAC i zaplecze w postaci podwójnych przetworników z rozbudowanym korektorem na czele!

Dźwięk, jaki tu znajdziemy, jest mocno uzależniony od tego, jaki tryb efektów dźwiękowych wybierzemy – większość moich uwag odnosi się do głównego ustawienia, sygnowanego przez Devialet, choć przyznam, że po kilku dniach zatrzymałem się jednak przy własnych ustawieniach korektora.

Na jakie brzmienie możemy liczyć we FreeBudsach Pro 2? Przede wszystkim tak potężne, że ożywia i uwspółcześnia nawet „Master of Puppets” Metalliki (i bynajmniej nie mówię o wykonaniu Eddiego, ale tym z oryginalnego albumu)!

W ogóle to słuchawki, które dają czadu we wszelkiego typu muzyce gitarowej, od starego metalu po najnowszy „O jeden most za daleko” NK! Mamy tu do czynienia ze sporą sceną, soczystymi gitarami, świetnie kontrolowanym i obfitym basem i tym czymś, co powoduje, że po pierwszych taktach kawałka robimy głośniej i szukamy koncertów rockowych kapel w swojej okolicy 🙂

Dwa słowa o elektronice, bo Budsy od Huawei są też stworzone do takiego rodzaju muzyki: zarówno Massive Attack, jak Zamilska brzmią tu szeroko, mocno, z obfitym dołem i podbitą górką oraz basem, potrafiącym zabrzmieć tak, jak na solidnej imprezie na świeżym powietrzu! Właśnie niskie tony w tym modelu to coś niezwykłego: są złożone i można wyróżnić ich krańce! To nie jest proste i jednowymiarowe „buuuum”, ale całe spektrum dźwięku rozchodzącego się w przestrzeni.

Czy jest to brzmienie audiofilskie? Oczywiście że nie! Przyczyna jest prosta – wszystkiego jest tu dużo i postawiono na efektowność, a nie wierność przekazu. Jak już wspomniałem, sam ostatecznie przesiadłem się z brzmienia zestrojonego przez Devialeta na własne, o bardziej płaskiej charakterystyce, i moje ulubione kawałki odzyskały charakter, jaki znam ze słuchawek, których używam na co dzień.

Muszę podkreślić to z całą mocą: w końcu FreeBudy zyskały pełnoprawny korektor w aplikacji i możemy dostosować ich dźwięk pod własne gusta! Wiem, że u kilku konkurentów to nic nadzwyczajnego i naprawdę wiele modeli może pochwalić się rozbudowaną personalizacją brzmienia, ale Huawei otworzył się szerzej na tę kwestię dopiero teraz.

Reasumując: szukasz słuchawek, które są muzykalne, angażujące, radosne i dobrze sprawdzą się w każdym gatunku muzyki? Oto Huawei FreeBuds Pro 2!

AI Life: aplikacja do Huawei FreeBuds Pro 2

Podobnie jak w przypadku kolejnej generacji słuchawek, także i przy aplikacji do ich obsługi czuć tchnienie rozwoju.

Warto jednak zacząć od tego, że – a przynajmniej jeśli chodzi o smartfony tej samej marki – do zaawansowanych ustawień FreeBudsów wcale nie musimy instalować apki, bo wszystkie istotne funkcje znajdziemy w ustawieniach urządzenia Bluetooth:

Po zainstalowaniu aplikacji AI Life otrzymujemy dostęp do środowiska inteligentnych rzeczy Huawei oraz FreeBudsów (podobnie jak poprzednio, jest to aplikacja ogarniająca cały ekosystem marki, nie jest dedykowana tylko do audio).

Na szczęście jednak tym razem po wejściu w ikonkę słuchawek mamy naprawdę sporo narzędzi, których oczekiwalibyśmy po topowym producencie.

Przede wszystkim umieszczono tu:

  • stan naładowania „pąków” i etui,
  • centrum połączeń (sparowanie słuchawek z dwoma urządzeniami),
  • kontrolę hałasu (ANC z czterema trybami, wyłączone, Świadomość z trybem głosowym),
  • efekty dźwiękowe (preinstalowane 4 ustawienia oraz możliwość tworzenia własnych),
  • inteligentne HD (wybór kodeka),
  • połączenia HD (większa wyrazistość połączeń głosowych),
  • gesty (dostosowanie sterowania do swoich preferencji),
  • znajdź słuchawki,
  • test dopasowanie wkładki dousznej,
  • aktualizacje,
  • widżety usług (martwa opcja, nie da się jej odpalić),
  • ustawienia (wykrycie założenia oraz tryb niskiej latencji do gier/filmów).

Sama aplikacja działa bezproblemowo i w ułamku sekundy łączy się ze słuchawkami, trzeba też pochwalić ją za rozbudowaną sekcję samouczka. O ile poprzednie jej wersje, współpracujące z innymi słuchawkami marki, były wybrakowane w stosunku do rozwiązań konkurencji, tak tandem AI Life i FreeBuds Pro 2 to naprawdę udane połączenie!

Czy warto kupić Huawei FreeBuds Pro 2?

Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech
Huawei FreeBuds Pro 2 / fot. OffTech

Jak już wspomniałem, po najnowszej propozycji od Huawei i Devialet nie spodziewałem się zbyt wiele i tym większe było moje zaskoczenie, bo druga odsłona FreeBuds Pro to niemal słuchawki totalne!

Otrzymujemy tu świetną mieszankę oryginalnego designu, wysokiej jakości wykonania, niezwykle muzykalnego i angażującego brzmienia z potencjałem do dostosowywania do swoich preferencji, obsługę LDAC i połączenia wielopunktowego, prostą i efektywną aplikację, silne ANC, wysoką jakość połączeń głosowych i cenę, która – zwłaszcza w przedsprzedaży, gdzie za 799 zł mamy słuchawki + najnowszy smartband marki – po prostu odstawiała konkurencję o pół długości.

Regularna cena Huawei FreeBuds Pro 2 ma wynosić nieco ponad 1100 zł i to już jest moim zdaniem za dużo. Owszem, mniej niż topowe Senki czy Sony, ale mimo wszystko mam wrażenie, że ten pułap tylko zaszkodzi Budsom – cała nadzieja w tym, że producent szybko zejdzie do kwoty trzycyfrowej lub zaproponuje promocje analogiczne do wstępnej.

Huawei FreeBuds Pro 2: zalety

  • piękny projekt (zwłaszcza wersja srebrna) i wspaniała jakość wykonania,
  • zaskakująco bogate brzmienie z potencjałem do oddawania głębi i specyfiki każdego gatunku muzyki,
  • w końcu bogatsza aplikacja z porządnym korektorem,
  • świetna jakość rozmów,
  • realnie działające, silne ANC,
  • komfort leżenia w uchu, brak ucisku,
  • sprawnie działająca autopauza,
  • rozbudowana instrukcja i możliwość modyfikacji sterowania poprzez apkę,
  • świetna wycena w przedsprzedaży z opaską Band 7, gdzie za oba urządzenia mieliśmy zapłacić 799 zł!,

Huawei FreeBuds Pro 2: wady

  • systemy automatyczne (głównie dostrajania brzmienia) nie zawsze działają bezbłędnie,
  • sterowanie z uszczypnięciami wymaga wprawy i … małych dłoni,
  • regularna cena – nieco ponad 1100 zł – jest za wysoka i mordercza dla tego modelu,
  • czas pracy na jednym ładowaniu mógłby być dłuższy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE