Balenciaga i Bang&Olufsen to mrugnięcie okiem modowej marki w stronę fanów ekskluzywnych gadżetów. Zawsze mam problem w takich sytuacjach, bo nie do końca wiem, czy traktować takie kooperacje na serio, czy raczej w kategorii odważnego eksperymentu?
Balenciaga x Bang&Olufsen to jeden z tych gadżetów, z którymi nie do końca wiadomo, co zrobić?

W ostatnich czasach modowe marki (i to te z górnych półek, gdzie kreacje odwija się jak cukierki z papierków) próbują swoich sił w dziedzinie ekskluzywnej elektroniki.
Tak było w przypadku kuriozalnego Louis Vuitton Horizon Light Up, głośnika wyglądającego jak bączek zabrany E.T. i podobnego eksperymentu próbuje właśnie Balenciaga, ale robi to co najmniej tak sprytnie, jak ostatnio Huawei, zapraszający do współpracy przy FreeBuds Pro 2 kultowego Devialeta.
Balenciaga i Bang&Olufsen opracowało wspólnie odważną i zupełnie niepraktyczną koncepcję głośnika w kształcie torebki, który … jednocześnie może pełnić funkcję torebki! Zakręcone, nieprawda?
Głośnik oferuje funkcjonalność prawdziwej torebki i to jest fakt, który pewnie zaintryguje fanki marki. Wewnętrzna przegroda wykonana została z włoskiej skóry jagnięcej, sygnowanej przez Balenciaga.

Przyciski sterujące umieszczono sprytnie pod uchwytem głośnika, a samo urządzenie powstało z jednolitego bloku aluminium, piaskowanego, anodowanego i ręcznie polerowanego w duńskiej fabryce Bang & Olufsen. Ten model ma zapewniać do 18 h pracy na jednym ładowaniu, a najciekawsze jest w nim to, że jedynie 20 osób będzie miało szansę, by wypróbować efekt współpracy znanych marek z aspiracjami!
Tak, łączna liczba wyprodukowywanych egzemplarzy to dokładnie 20 – to się nazywa sposób na niedostępność surowców i przerwane łańcuch dostaw!
Więcej informacji o tym egzotycznym urządzeniu znajdziecie na stronie B&O.