Test Tobi 2: trochę robot, trochę smartwatch, ale na pewno fajna zabawka!

Tobi 2 to nietypowe połączenie smartwatcha i czegoś w rodzaju Tamagotchi, czyli wirtualnego zwierzątka/stworka, który wymaga od użytkownika różnego rodzaju interakcji.

Oczywiście urządzenie jest adresowane dla dzieci i nie ma co ukrywać, że jego recenzja sprawiła mi nieco kłopotów – choć na co dzień korzystała z niego 6-letnia „testerka” (w tym momencie pozwolę sobie na odrobinę prywaty i przesyłam podziękowania dla Córki, która o Tobim wspominała już od kilku tygodni), to jednak perspektywa nagrania ją speszyła i na mnie spadło opowiedzenie o tym sympatycznym robociku 🙂

Test w wersji wideo znajdziecie na samym końcu wpisu, tu natomiast skupię się na szybkim przedstawieniu możliwości urządzenia, jego zalet i wad oraz kluczowej kwestii, na którą pewnie czeka większość z rodziców – czy zabawka nie nudzi się dziecku zbyt szybko?

Za wypożyczenie Tobiego do testów serdecznie dziękuje x-kom – pod linkiem znajdziecie urządzenie w ich sklepie.

Tobi 2: specyfikacja

Tobi 2 / fot. OffTech
  • Pamięć wewnętrzna: 512 MB
  • Dotykowy wyświetlacz 1,54″ o rozdzielczości 240×240 px
  • Łączność Bluetooth
  • Krokomierz
  • Budzik
  • Kalendarz
  • Kalkulator
  • Stoper
  • Minutnik
  • Gry edukacyjne
  • Wodoszczelność: odporność na zachlapania
  • Czas pracy na baterii: do 5 dni normalnego użytkowania
  • Koperta: tworzywo sztuczne
  • Silikonowy pasek
  • Wbudowany aparat na boku obudowy i na froncie
  • W zestawie przewód ładujący USB, pasek, etui z podstawką

Jak widzicie, Toby specyfikacją kojarzy się od razu z zabawką, a nie smartwatchem. Wbudowana pamięć nie służy do instalowania aplikacji, a magazynowania zdjęć i nagrań głosu, jakie wykonamy za pomocą tego urządzenia.

Warto od razu dodać, że znajdziemy tu Bluetooth, dzięki któremu prześlemy fotki i nagrania zrobione przez dziecko na własny smartfon, ale nie nastawiajmy się na porywające pokazy, bo jakość zdjęć jest po prostu słaba – za to dźwięk jest całkiem OK.

Tobi 2 / fot. OffTech

Niestety aparat w Tobim pozwala na rejestrowanie plików w formatach o rozdzielczości 640 x 480 pikseli lub 30 minut filmu o rozdzielczości 320 x 240 pikseli. Szczerze mówiąc po przerzuceniu nawet na smartfon nagrania wyglądają mizernie, natomiast na większym ekranie, z powodu pikselozy, nawet wytrwali fani talentów swoich pociech wytrzymają maksymalnie kilka minut seansu.

Urządzenie posiada sporo możliwości nie tylko multimedialnych. Znajdziemy tu kalkulator, stoper, minutnik, budzik, kalendarz, przypomnienia i ponad 50 tarcz zegarka (pomocne przy nauce odczytywania godziny na różnych tarczach).

Co ciekawe, możemy użyć trybu kontroli rodzicielskiej, aby ustawić limity czasu włączonego ekranu czy zatwierdzać połączenia łączności bezprzewodowej.

Tobi 2: budowa i jakość wykonania

Tobi 2 / fot. OffTech

Tobi został opakowany całkiem sporą obudową, na której froncie znajdziemy ekran (1,54 cala), pod nim fizyczny przycisk sterowania (rozpoznaje pojedyncze wciśnięcie), na górze duże oczko kamerki, po bokach korpusu ruchome plastikowe „łapki”, na dole osłonięte gniazdo ładowania (niestety to stary standard, więc przewodem USB-C urządzenia nie naładujemy).

Tył obudowy jest przeźroczysty, dzięki czemu zobaczymy mechanizm odpowiedzialny za wysuwanie wspomnianych „łapek” – dzieci są nim zainteresowane, bo to tradycyjne mechaniczne przekładnie zębate, których ruch jest efektowny tym bardziej, że oświetlają je diody.

Tobi 2 / fot. OffTech

Korpus Tobiego możemy umieścić w silikonowym pasku bądź klipsie-podstawce. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby używać go bez ubranka, ale wtedy musimy przenosić go np. w kieszeni – nie na nadgarstku czy przypiętego do ubrania.

Trochę szkoda, że ekran urządzenia to zwykły TFT, a nie AMOLED, ale w tej klasie cenowej można pogodzić się z tym kompromisem – o dziwo nie zauważyłem, żeby gorszy wyświetlacz przeszkadzał dzieciom podczas użytkowania. Ekran jest dotykowy i na ogół działa sprawnie, choć czasem potrafi pokazać przywieszającą się na ułamek sekundy animację.

Jakie funkcje posiada Tobi 2?

Tobi 2 / fot. OffTech

Naciśnięcie gumowanego przycisku pod ekranem przemieszcza nas pomiędzy:

  • wygaszaczem z tarczą zegara (tarcze zmieniamy przeciągając ekran lewo-prawo),
  • animowaną buźką Tobiego,
  • głównym menu.

Będąc na ekranie z Tobim możemy gestem znanym ze smartfonów wysunąć górną belkę i tam znajdziemy stan baterii, licznik kroków, godzinę, głośność, połączenie Bluetooth.

Warto zaznaczyć, że przycisk pod ekranem przenosi nas również wstecz, kiedy jesteśmy w jakimś elemencie menu.

W menu znajdziemy:

  • aparat,
  • galerię,
  • dyktafon,
  • możliwość wysłania fotek lub obrazków z stylu emotikon do urządzenia połączonego po Bluetooth,
  • gry logiczne (kółko i krzyżyk, wskazywanie cyfr, wskazywanie godziny na zegarze, memory),
  • zabawy ruchowe (moim zdaniem tylko coś w stylu boksu i tańca jest warte uwagi, celu dwóch pozostałych nie udało mi się rozszyfrować),
  • gry (oparte na celowaniu lub omijaniu przeszkód),
  • wyniki (ruch i ilość czasu spędzona z Tobim),
  • budzik,
  • kalendarz,
  • stoper,
  • minutnik,
  • kalkulator,
  • ustawienia (data i godzina, połączenie z ekosystemem Tobi, nazwa urządzenia, blokada rodzicielska),
  • ćwiczenie oddechowe,
  • licznik kroków.

Czegoś brakuje, prawda? Oczywiście mowa o funkcjach zabawy z samym Tobim, które ukryto w menu rozwijanym ruchem w dół na ekranie z jego mordką.

Znajdziemy tu:

  • ikonkę wyboru jedzenia, jakim chcemy poczęstować robocika (16 do wyboru, od banana po pizzę),
  • ikonkę wyboru czynności bądź zabawy, jaką chcemy zaproponować (od kąpieli przez gry po przebieranki, jest tu dostępnych ponad 30 opcji),
  • wirtualny domek Tobiego – pomieszczenia, które możemy mu „umeblować”,
  • możliwość mówienia do Tobiego – zwykle odpowiada pomrukami, dziwnymi odgłosami, czasem zdarzy mu się pojedyncze słowo (nie są to realne interakcje).

Interakcja z robocikiem jest nieco dziwna, bo posiada on wgranych około 100 różnych odgłosów i słówek, które wypowiada w trakcie zabaw (albo najmniej spodziewanych momentach, np. kiedy podniesiemy go chcąc posprzątać) i sprawiają one wrażenie na dziecku, że Tobi reaguje na to, co słyszy.

Niestety tak nie jest, choć po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że mogłoby być to zbyt uzależniające i stwarzać iluzję „prawdziwej” komunikacji dziecko-robocik.

Tobi 2 / fot. OffTech

Choć wydaje się, że tych możliwości nie ma zbyt wiele, to naprawdę wystarcza ich na sporo dni zabawy – przede wszystkim dzięki temu, że Tobi na każdą zaczepkę/formę spędzania czasu reaguje inaczej i robi inne miny. To właśnie jego reakcje w połączeniu z fajnymi animacjami dają najwięcej radochy i powodują salwy śmiechu!

Muszę jeszcze dodać, że Tobi potrafi upominać się o to, żeby poświecić mu czas: niekiedy będą to animacje min i odgłosy, „machanie łapkami” lub obrazek tego, na co akurat ma ochotę.

Z poziomu urządzenia możemy przeglądać wykonane fotografie i nagrania – to jedyna akceptowalna forma ich wykorzystania. Fajnym dodatkiem jest opcja „upiększania” fotek dedykowanymi ramkami i przedmiotami (np. ramka z laurami zwycięstwa wokół zdjęcia czy dodatki, jakie możemy doklejać – np. lody).

Czy warto kupić Tobi 2?

Tobi 2 / fot. OffTech

Tobi 2 to zabawka, a nie „pierwszy smartwatch” – jeśli zdamy sobie z tego sprawę przed zakupem urządzenia, to unikniemy niepotrzebnego rozczarowania.

Najzabawniejsze jest to, że Tobi po nałożeniu nawet na rękę dorosłego wygląda na ogromną busolę i tak jest w istocie – dzieci szybko zdejmują go z nadgarstka i wolą bawić się z wykorzystaniem drugiego etui, z klipsem powalającym zaczepić go do plecaka czy ubrania lub postawić na półce.

Wyniki rejestrowane przez krokomierz polecam traktować z przymrożeniem oka, natomiast całkiem sprawnie Tobi wyłapuje nasze ruchy podczas zabaw (świetnie wygląda to w grach z tańcem bądź boksowaniem).

Kluczem do dziecięcych potrzeb są tu funkcje związane z zabawą i opiekowaniem się nad wirtualnym przyjacielem i to są aspekty Tobiego, które najsilniej angażują nasze pociechy.

Jednak nie chcę dyskredytować możliwości edukacyjnych tego modelu, ale raczej widziałbym je nie w grach „logicznych” (są po prostu przeciętne), lecz w postaci nauki codziennych umiejętności, takich jak odczytywanie godziny, daty, ustawianie minutnika i budzika.

Podobnie aspekt multimediów jest raczej zabawowy – przede wszystkim ze względu na umowną jakość wykonywanych nagrań i fotek, które jako tako będą prezentowały się jedynie an ekraniku Tobiego.

Reasumując: Tobi 2 to przyjemna i angażująca zabawka (nie smartwatch!), która nauczy nieco empatii, umiejętności orientacji w datach i godzinach, ale przede wszystkim da masę powodów do śmiechu!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE