Test Teufel Real Blue NC: oby więcej takich niespodzianek (i w takiej cenie)!

Teufel Real Blue NC to relatywnie mało znane słuchawki nagłowne z ANC, które ostatnio można kupić za mniej niż 900 zł. Co ciekawe, ta mniejsza rozpoznawalność to efekt zabiegu berlińskiej marki, która uparcie nie dystrybuuje swoich urządzeń w szerokim obiegu, poprzestając na sprzedaży internetowej na własnych witrynach.

Teufel Real Blue NC / fot. OffTech

Odważnie w dobie globalnej gospodarki, ale skoro Real Blue to już druga (i wyraźnie lepsza!) odsłona tej serii – to taka strategia musi się sprawdzać.

Jakiś czas temu mieliśmy okazję testować dobrze wyceniony soundbar z subwooferem tego producenta (Teufel Cinebar 11 recenzja), teraz przekonamy się, czy „diabełek” potrafi zaskoczyć także ciekawymi słuchawkami!

Teufel Real Blue NC: specyfikacja

Teufel Real Blue NC / fot. OffTech
  • Przetworniki szerokopasmowe 40 mm
  • Zakres częstotliwości: 10 – 20000 Hz
  • Czas odtwarzania na baterii średnia głośność: 55 h
  • Bateria litowo-jonowa 700 mAh
  • Aktywna redukcja hałasów otoczenia ANC i tryb transparentny
  • Bluetooth 5.0
  • Obsługa kodeków AAC i aptX
  • Zestaw głośnomówiący z mikrofonami  z Qualcomm cVc
  • Dedykowana aplikacja z korektorem
  • Złącze USB-C
  • W zestawie etui transportowe, przewód ładujący oraz przewód audio minijack

Teufel stawia na klasyczne rozwiązanie w postaci sporych i lekkich przetworników z wentylowanymi komorami tylnymi (rozwiązanie stosowane do uzyskania szerszej sceny i bardziej naturalnego basu).

Dzięki implementacji aptX mamy możliwość odsłuchu utworów z aplikacji streamingowych w jakości zbliżonej do tej, jaką znamy z płyt CD. Nie zapomniano o ANC z trybem transparentnym oraz mocnej baterii, pozwalającej na 55 godzin odtwarzania muzyki bez ANC i 41 godzin z ANC – to dobre wyniki i co ważne – nie przeszarżowane, bo słuchawki właśnie pracowały niemal tyle, ile deklaruje producent.

Teufel Real Blue NC: budowa i jakość wykonania

Teufel Real Blue NC / fot. OffTech

Słuchawki otrzymujemy w czarnym etui, skrywającym poza nimi przewód ładujący USB na USB-C (również czarna kolorystyka) oraz niebieski przewód minijack, dzięki któremu podepniemy słuchawki do urządzenia wyposażonego w takowe gniazdo.

Samo etui transportowe jest sztywne i dobrze wykonane: od wewnątrz pokryte miękkim welurem, z zewnątrz gumowanym plastikiem. Zapięcie na suwak działa idealnie, a dzięki przegródce w środku słuchawki nie obijają się o siebie oraz łatwo schowamy przewody w odrębnej części.

Słuchawki są wykonane naprawdę solidnie, ale z jedną wadą, która dla mnie jest – delikatnie mówiąc – niezrozumiała. Mam na myśli plastikową szynę, ukrytą wewnątrz pałąka, która jest dość elastyczna, jednak nie chciałbym myśleć, jak zachowa się pod większym naprężeniem. Szkoda, że nie znajdziemy tu bardziej odpowiedniego do klasy i możliwości urządzenia metalu.

Poza tym zastrzeżeniem reszta konstrukcji nie wymaga żadnej krytyki – plastiki są twarde i mocnej jakości, pady i podkładka pod pałąk miękka i przyjemna w dotyku (ale nie tak, jak w topowych Technicsach!), choć to syntetyczne tworzywo. Okazjonalnie zdarzają się skrzypnięcia słuchawek – ale to przypadłość nawet droższych modeli Sony o analogicznej konstrukcji.

Teufel Real Blue NC / fot. OffTech

Największe wrażenie wywarło na mnie sterowanie, jakie Teufel proponuje – otóż nie znajdziemy tu dotykowych komend na zewnętrznej części nausznic, do jakiej przyzwyczaiła nas konkurencja (ba – nawet tak tanie modele jak słynny Tronsmart Apollo Q10) ale joystick (!), którego mocno się obawiałem.

W praktyce okazało się, że to właśnie ten detal „robi” kapitalną robotę – jego używanie to sama frajda (dobry do wyczucia, wyraźny skok, błyskawiczna reakcja) i działa bezproblemowo!

Teufel Real Blue NC: obsługa i wrażenia z użytkowania

Teufel Real Blue NC / fot. OffTech

Teufel zastosował ciekawe rozwiązanie, które zadba o nasz słuch – po każdorazowym wyłączeniu i ponownym włączeniu słuchawek zostają one automatycznie przyciszone, dzięki czemu nie ma szans na mocne uderzenie dźwięku tuż po odpaleniu muzyki.

Fajny, przydatny drobiazg, który dobrze sprawdza się na co dzień – muzykę zgłośnimy korzystając z dedykowanego joysticka i to genialne w swojej prostocie rozwiązanie, które wygodą niczym nie ustępuje sterowaniu dotykowemu.

Samo sterowanie realizujemy nachylając dżoja w różne strony i tak:

  • góra – zwiększamy głośność,
  • dół – zmniejszamy głośność,
  • prawo – następny utwór,
  • lewo – poprzedni utwór,
  • jedno naciśnięcie podczas połączenia – odbierz,
  • dwa naciśnięcia podczas połączenia – odrzuć,
  • przytrzymanie przez 2 s – uruchom asystenta głosowego (wyjście – jeden klik).
Teufel Real Blue NC / fot. OffTech

ANC/tryb transparentny/wyłączone aktywujemy przez dedykowany wyłącznie do tej czynności przycisk, umieszczony na przeciwległej, lewej muszli. Ciekawą funkcją jest ShareMe – jednoczesne naciśnięcie włącznika i sterowania sprawia, że słuchawki zaczynają przesyłać muzykę do drugiego egzemplarza Real Blue! Ciekawa opcja – zwłaszcza dla osób, które uwielbiają dzielić się muzyką tu i teraz.

Ciekawostką jest parowanie – aby Teufel Real Blue był widoczny w ustawieniach smartfona, wystarczy dwukrotnie nacisnąć włącznik po uruchomieniu słuchawek.

Urządzenie może pochwalić się dedykowaną aplikacją i ta poziomem schludności oraz detalami w rodzaju możliwości wyboru koloru słuchawek, jaki pojawia się na grafikach, przypomina rozwiązania Technicsa – to komplement grubego kalibru 🙂

Aplikacja Teufel pozwala nam na kontrolę hałasu (tryby ANC – niestety brak regulacji ich mocy), dostosowanie brzmienia do własnych preferencji (nieco udziwniony, efektowny ale mało praktyczny korektor, przypominający rozwiązanie Sennheisera), aktywację ShareMe.

Możemy także zmieniać nazwę słuchawek, ustawić automatyczne wyłączenie, obecność dźwięków systemowych i asystenta głosowego, zaktualizować oprogramowanie (w czasie testów nie pojawiła się żadna aktualizacja) i sprawdzić instrukcję obsługi (po polsku).

Mówiąc wprost – nie miałbym nic do zarzucenia temu programowi, gdyby ułatwiono korzystanie z korektora.

O ile jakość muzyki, odtwarzanej przez Real Blue NC jest w swojej klasie cenowej co najmniej bardzo dobra, to rozmowy głosowe mają swoje za pazuchą. Nie podoba mi się to, że brzmienie rozmówców jest płaskie i bez wyrazu, jakby nieco z oddali. Za to nie dotarły do mnie żadne zastrzeżenia co do tego, w jaki sposób słychać mnie „po drugiej stronie”.

Redukcja hałasów ANC jest na wysokim poziomie – szczerze mówiąc byłem zaskoczony, jak dobrze słuchawki radzą sobie z typowymi odgłosami w rodzaju muzyki na siłowni czy szumu ulicy. Jedyne zastrzeżenie, jakie mam, dotyczy ledwo zauważalnego elementu zawahania się systemu redukcji hałasów podczas nagłej zmiany pozycji (np. energiczne wstanie po wyciskaniu na ławce) – wtedy przez sekundę Teufel przepuszcza więcej dźwięków, które są wokół nas. Tryb transparentny z kolei mógłby być nieco bardziej „głośny” – ewidentnie brakuje tu opcji dostrajania go pod aktualne oczekiwania.

Choć ANC nie jest szczytem możliwości słuchawek nagłownych, to Teufel bez cienia wstydu może stawać do konkurencji z podobnie wycenionymi bądź nieco tańszymi (ale nie droższymi!) produktami Sennheisera czy Jabry.

Jak gra Teufel Real Blue NC?

Teufel Real Blue NC / fot. OffTech

Ten akapit muszę podzielić na dwie części: druga (podejrzewam, że dla większości z Was – ta ważniejsza) dotyczy brzmienia po Bluetooth, pierwsza – poprzez załączony w zestawie przewód. Cała zabawa polega jednak na tym, że obie te opcje są bardzo ze sobą związane 🙂

Choć różnica nie jest gigantyczna, to na pewno trzeba o niej wspomnieć choćby w kontekście niedawno testowanych słuchawek Technicsa (Technics EAH-A800 recenzja), które paradoksalnie traciły po połączeniu przewodem! O ile wykorzystując transfer po Bluetooth z LDAC możemy w dedykowanej aplikacji ująć nieco niskich tonów, tak w trybie przewodowym tracimy kontrolę nad korektorem i Technics lubi sobie uderzyć basem 😉

Zupełnie inaczej jest w przypadku Real Blue NC, bo tu kabel sprawia, że brzmienie nabiera dodatkowego kopniaka – przede wszystkim w zakresie dynamiki i szerokości sceny.

W ramach słowa wstępnego zaznaczę, że nie testowałem Teufela z jakimś magicznym DAPem, ale taniutkim FiiO M3K z DACem AKM AK4376A, świetnie radzącym sobie z FLACami. Okazało się, że player wspaniale zgrał się ze słuchawkami i dał mi masę radości z powrotu do muzyki, która zwyczajnie została gdzieś za mną!

Odpaliłem grajka, wszedłem z folder z gęstymi plikami i na pierwszy ogień poszedł Bach z Brandenburg Concertos 1-3, BWV 1046-8. Oczywiście żaden ze mnie wybitny sympatyk klasyki, po prostu … albumy zostały ułożone alfabetycznie 🙂

Teufel Real Blue NC / fot. OffTech

Mam wrażenie, że to właśnie szczęśliwy traf chciał, że akurat trafiłem na tę płytę, bo dzięki niej poznałem możliwości Teufela. Tym, co rzuca się od razu w uszy jest fakt, że słuchawki zaskakująco dobrze – zwłaszcza jak na model zamknięty! – radzą sobie z przestrzenią i klarownością brzmienia! Nie wiem, jak to możliwe, ale szerokość sceny bliższa była temu, co prezentują otwarte modele Fidelio niż podobnie wycenione słuchawki zamknięte.

Real Blue NC posiadają nieczęstą zdolność do oddawania dynamiki, charakterystycznej dla muzyki klasycznej, a dodatkowo każdy instrument ma tu szansę wybrzmieć tak, że mimo harmonijnego zestrojenia z całością jest jednocześnie autonomiczny.

Właśnie ta tendencja do potężnego, ale uporządkowanego brzmienia, umożliwiającego oddanie detali, skusiła mnie do przejścia do zupełnie odmiennego gatunku muzyki, choć artysta również miał nazwisko z początkowych partii alfabetu.

Jednym słowem z usankcjonowanej wiekami tradycji muzyki przechodzimy do tej, która – mimo, że już już okryła się złotem i platyną w sercach fanów mocnego rocka na całym świecie – dopiero wyżłabia swoje miejsce w historii. W moim folderze z FLACami obok Bacha waletuje Bruce Dickinson z koncertowym albumem „Scream for me, Brazil” i powiem jedno: TO JEST TO!

Teufel Real Blue NC / fot. OffTech

Ten koncert w interpretacji testowego setu niemal dosłownie przenosi nas na płytę pod sceną: mamy tu do czynienia z kapitalnym, niezwykle żywym (jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi przy okazji albumu – nomen omen – „na żywo”) brzmieniem. Przede wszystkim pojawiają się tu emocje i poczucie współuczestnictwa w zbiorowym szaleństwie, jakie jest udziałem każdego dużego koncertu.

Wokal Bruce’a jest drapieżny i ostry, gitary tną powietrze, perkusja galopuje i jest czytelna bez względu na szybkość harców, a co jakiś czas docierają do nas co bardziej fantazyjne pasaże basu. Testowane urządzenie świetnie uwypukliło także dodatkowy instrument w postaci … żywiołowo reagującego i skandującego tłumu! To mieszanka przestrzeni i stadionowej atmosfery uwolniona od nieczytelnego charakteru, jaki pojawia się tu przy niżej zestrojonych słuchawkach.

Czas na brzmienie po Bluetooth i zacznę od tego, że jest bardzo zbliżone do tego, jakie usłyszymy używając przewodu – rzadko komu udaje się taka sztuka! Przede wszystkim mieszanka kodeków aptX/AAC (w zależności od tego, który obsługuje nasz smartfon) w zupełności wystarcza do uzyskania solidnego brzmienia, nie odbiegającego na pierwszy rzut ucha od tego, co proponuje LDAC.

Podobam mi się to, że Teufel gra bardzo harmonijnie, nie faworyzując żadnych gatunków ani nie zwracając się wyraźnie ku graniu górą lub dołem. Mimo tego, że są to dość neutralne słuchawki, to potrafią zabrzmieć tłusto tam, gdzie tego trzeba – czy będzie to „La Grange” ZZ Top, „Ok Boomer” Fisza czy „Kiss” Prince, zawsze mamy do czynienia ze świetnie kontrolowanym i plastycznym basem, a całokształt jest oparty na czystym, klarownym przekazie.

Właśnie ostatni akapit zawiera słowo-klucz, którym opisałbym możliwości słuchawek: potężne, energetyczne i czyste brzmienie, któremu niestraszny żaden rodzaju muzyki.

Czy warto kupić Teufel Real Blue NC? Zalety i wady

Teufel Real Blue NC / fot. OffTech

W momencie testów Teufela na stronie producenta obowiązywała akcja promocyjna, w ramach której omawiany model można kupić dokładnie za 849 zł (zamiast 1099 zł). Czy jego brzmienie jest tyle warte? Bez dwóch zdań tak, zwłaszcza, jeśli jesteśmy fanami jaśniejszej strony mocy i cenimy brzmienie oparte na przestrzennym, mającym szerszy oddech przekazie!

Teufel Real Blue NC za 849 zł / fot. ze strony producenta (26.05.22)

Słuchawki oferują zaskakującą kombinację dobrego ANC, wygodnej obsługi (genialny „joystick”), niewielkich gabarytów, składanej konstrukcji, dobrego czasu pracy, ciekawego designu i kolorystyki, sensownej aplikacji i przede wszystkim brzmienia z potencjałem przewyższającym swoją klasę cenową.

Oczywiście nie są to słuchawki bez wad, bo nie da się pominąć milczeniem plastikowego pałąka (błagam, kolejna wersja musi mieć stalową szynę – plastik nie licuje z klasą urządzenia), przeciętnego korektora w aplikacji (szczerze mówiąc nie wiem, czy da się słuchać muzyki na innym ustawieniu niż neutralny – ktoś zbyt mocno zróżnicował dostępne tryby, a definiowanie własnych to szukanie po omacku), muszli „na styk” obejmujących uszy, przeciętnej jakości rozmów czy okazjonalnego poskrzypywania plastikowych elementów.

Mam jednak wrażenie, że spora część fanów muzyki przymknie oko na te niedociągnięcia z prostej przyczyny – dziś w tej klasie cenowej trudno znaleźć słuchawki z dobrym ANC i trybem transparentnym, które będą tak przyjemne w odsłuchu – zwłaszcza, jeśli preferujemy neutralne, dobrze kontrolowane i przestrzenne brzmienia.

Teufel Real Blue NC: zalety

  • nakierowane na przestrzeń i klarowność brzmienie o wysokiej dynamice,
  • sporo dobrej jakości kontrolowanego i jędrnego basu,
  • świetny model dla osób zakochanych w klasyce czy rocku,
  • bezbłędna i intuicyjna obsługa – po pierwszych minutach z „joystickiem” ciężko wrócić do innego sterowania,
  • dobry czas pracy,
  • solidne ANC i tryb transparentny,
  • dopracowana aplikacja,
  • relatywnie kompaktowe (jak na słuchawki nagłowne) rozmiary i przemyślany system składania.

Teufel Real Blue NC: wady

  • plastikowy pałąk z taką samą szyną wewnętrzną,
  • przy długich odsłuchach – uczucie ciepła od ekoskóry na pałąku i nausznicach,
  • niedopracowany korektor w aplikacji –  indywidualne ustawienia trudne do zestrojenia,
  • przeciętnej jakości połączenia głosowe – dobra głośność, jednak płaski głos rozmówcy,
  • z względu na dość słabe trzymanie trudno uprawiać w nich sporty.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE