Electrohome Kingston to amerykańskie podejście do domowego audio!

Electrohome to marka mocno zakorzeniona w historii USA, która od ponad 100 lat produkuje urządzenia do domowego odsłuchu muzyki. Tym ciekawiej prezentuje się Electrohome Kingston, czyli potężny kombajn, dla którego chyba nie ma niemożliwego nośnika do odtworzenia!

Electrohome Kingston: jedno urządzenie, które ma ogarniać muzykę dla każdego pokolenia!

Kto by pomyślał, że współcześnie pojawią się urządzenia, jakie świeciły triumfy w latach 80-tych XX wieku. I choć wówczas uniwersalne zestawy grające w swoim arsenale posiadały gramofon, radio, wzmacniacz i niekiedy kaseciaka, to dzisiejszy odpowiednik kultowej Radioli, mogący pochwalić się także bezprzewodowymi formatami, ma się całkiem nieźle!

Electrohome Kingston / fot. Electrohome

Electrohome Kingston, bo o nim mowa, to wszechstronne urządzenie 7 w 1 wycenione na 199$, które w retro obudowie ma nam pozwolić na cieszenie się chyba każdym typem odtwarzania muzyki. Znajdziemy tu:

  1. gramofon,
  2. Bluetooth,
  3. radio,
  4. CD,
  5. wejście Aux,
  6. USB,
  7. nagrywanie z winylów na MP3.

Robi wrażenie, prawda? Tym bardziej, że w przeciwieństwie do wielu analogicznych playerów utrzymanych w stylistyce retro, które zalegają marketowe półki, ten model to sprzęt audio pełną gębą! Przede wszystkim obudowa została ręcznie wykonana z prawdziwego drewna, nie ma tu więc mowy o budżetowych, plastikowych podróbkach dawnych urządzeń.

Electrohome Kingston posiada gramofon o napędzie paskowym z szafirową igłą oraz radzi sobie z odtwarzaniem płyt 7, 10 lub 12″ z prędkościami 33, 45 i 78 obrotów na minutę.

Electrohome Kingston / fot. Electrohome

Trochę niepokoi dość leciwy Bluetooth w wersji 4.0, ale raczej o energooszczędność i synchronizację nie powinniśmy obawiać się w przypadku tego – jakby nie patrzeć specyficznego – urządzenia, bo raczej nikt nie będzie puszczał na nim dialogów z ulubionego serialu 😉

Moc wzmacniacza to 50W, a łącznie znajdziemy tu 4 odrębne głośniki: 2×2-calowe oraz 2×3,5 calowe.

Na koniec chciałbym nawiązać do pierwszego akapitu, bo jednak Amerykanie zapomnieli o nośniku, który coraz częściej wraca do łask, choć jeszcze 2-3 lata temu mało kto wróżyłby mu jakikolwiek powrót.

Mowa oczywiście o … kasetach audio – ale to temat na osobną rozmowę 🙂

Lubisz designerskie audio? Sprawdź test kolorowych słuchawek Bluetooth z ANC i personalizacją brzmienia Clam Elite (Fresh N Rebel Clam Elite recenzja).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE