Xiaomi Band 7 będzie miał w końcu coś, co spowoduje, że wielu go kupi!

Xiaomi Band 7 ma być kolejną opaską ze słynnej serii, która – co powoli staje się już tradycją – dokłada coś, co ma przybliżyć opaskę do „prawdziwych” smartwatchy. Ostatnio pojawiło się wyczekiwane NFC, bo przecież płatność nadgarstkiem w Lidlu to ciągle powód do uśmiechu zadowolenia na twarzy wielu osób, ale to rodzi kolejny problem…

Jak zmotywować klientów na przesiadkę na 7 generację Mi Banda? Wygląda na to, że Xiaomi wypstryka się do końca!

Xiaomi Band 7 ma być w końcu skokiem na głęboką wodę, bo wcześniej bywało różnie

Z serią Mi Band miałem dłużej do czynienia od trzeciej wersji – poprzednie miały zbyt wiele wad, które sprawiały, że dla kogoś, kto liczył na względnie wiarygodne wyniki monitorowania treningów, były to urządzenia bezużyteczne.

Amazfit Band 5: pomiar tlenu we krwi

Szczerze mówiąc także „trójka” miał swoje za pazuchą (dość przypomnieć, jak Xiaomi Mi Band 3 mierzył tętno), ale jako tako radziła sobie z prezentowaniem wyników podstawowych sportów. Tak naprawdę Mi Bandy zyskały dla mnie status czegoś więcej, niż najtańszego smartbanda wartego zakupu dopiero od 5 odsłony, bo tam mieliśmy już do czynienia z naprawdę przyjemnym wyświetlaczem i fajną analityką.

Ciekawe jest to, że Xiaomi nie każdą wersję opaski mocno różnicuje – bo np. posiadacze 4ek czy 5tek mieli o wiele mniej argumentów za przesiadką na nowszą genrację, niż np. monochromatycznej 3ki na kolorową 4kę.

Przełom nastąpił dzięki 6tce, która w specjalnej wersji dodała tak wyczekiwane przez tysiące fanów NFC.

No właśnie – okazało się więc, że finałowo za około 200 zł możemy mieć inteligentną opaskę, jaka zapewni wiarygodne analizy, pomiar SpO2, duży i ładny AMOLEDowy wyświetlacz, sensowny czas pracy i wspomniane NFC – czy w tej kwocie można oczekiwać czegoś więcej?

Co wiemy o Xiaomi Band 7?

Po premierze Mi Band 6 w wersji z NFC wiele osób twierdziło, że robiąc dobrze fanom tak naprawdę Xiaomi strzeliło sobie w stopę, bo nie będzie już łatwo zaskoczyć przy okazji premiery kolejnej generacji.

I wszystko by się zgadzało, gdyby nie fakt, ze wraz z nowszą wersją Chińczycy sukcesywnie podbijali ceny startowe opaski, co jakoś – dzięki polityce marchewki w postaci a to większego ekranu, a to płatności – uchodziły marce płazem.

Teraz, w dobie powszechnej drożyzny, cena Banda nie wzbudzi już większych emocji, tym bardziej, że Xiaomi (a tak przynajmniej twierdzą przecieki) postanowiło wzbogacić Band 7 o coś, co dotąd w niedrogich smartbandach wydawało się nieosiągalne, czyli wbudowany GPS!

Oczywiście gwoli ścisłości trzeba zaznaczyć, że jakiś czas temu wyłomu dokonało tu Huawei dzięki Band 3 i 4 Pro – ale tamte urządzenia z dzisiejszej perspektywy (małe i przeciętne ekrany, brak integracji z zewnętrznymi serwisami w rodzaju Stravy, rozczarowująca bateria podczas korzystania z GPS) są po prostu przestarzałe.

Huawei Band 6 / fot. OffTech

Szkoda, że Huawei swoim Bandem 6 (Huawei Band 6 test) nie poszedł w stronę GPS, bo nawet nieco wyższa cena nie przeszkodziłaby w zdemolowaniu rynku takim combo.

A tak pałeczkę lidera przejmie Xiaomi, bo Mi Band 7 najpewniej będzie łączył:

  • duży i wyraźny AMOLED 490×192 px,
  • NFC (pytanie czy swobodnie działające w Polsce, bez żadnych czary-mary),
  • GPS,
  • Always on Display,
  • pomiar SpO2,
  • masę tarcz do wyboru,
  • coraz lepszą aplikację.

Pozostaje jedno pytanie: jaką cenę zaakceptuje rynek za podobnie wyposażone urządzenie? Jeśli Xiaomi nie przeszarżuje, może okazać się, że Huawei nawet z wyższymi seriami zegarków może dostać zadyszki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE