Panasonic RZ-B210W to dość niedrogie słuchawki True Wireless, których premiera mocno mnie zaskoczyła. Dlaczego? Otóż miałem wrażenie, że po genialnych RZ-S500WE (i niższej wersji 300), marka raczej będzie trzymała się co najmniej średniej półki cenowej.
Dodajmy do tego Technicsa (tak, to submarka Panasa!), okupującego wyższą ligę, i można było obstawiać, że japoński gigant raczej skupi się na podtrzymywaniu swojej pozycji wśród średniej i wyższej klasy słuchawek Bluetooth, a tu pojawiła się niespodzianka w postaci RZ-B100 i wspomnianego już B210.
To też o tyle ciekawe, że Panasonic w świadomości wielu użytkowników ciągle jest firmą premium, raczej nie schodzącą w niedrogą, konsumencką elektronikę, a tu proszę – okazuje się, że magia kultowej marki ma być dużo szerzej dostępna.
Nie mamy się jednak co czarować, bo RZ-B210W to słuchawki relatywnie niedrogie (oficjalny sklep Panasonic na Allegro – tu zapłacimy 299 zł, natomiast w niedawnej promocji Media Expert można było je kupić za 249 zł!) i gdzieś musiały pojawić się oszczędności. Sprawdzamy, na czym najbardziej zaciśnięto pasa i czy niska cena nie odjęła za wiele z potencjału Panasonica?
Panasonic RZ-B210W: specyfikacja
- Bluetooth 5.0
- Obsługiwane profile: HFP, A2DP, AVRCP
- Obsługiwany kodek: SBC i AAC
- Pasmo przenoszenia: 20 Hz do 20 000 Hz
- Średnica przetwornika: 10 mm
- Mikrofon: mono, MEMS
- Wodoodporność: IPX4
- Bateria: słuchawki 40 mAh, etui 500 mAh
- Czas pracy słuchawek na jednym ładowaniu: 4 h przy kodeku AAC
- Czas pracy dzięki etui: około 16 h
- Waga: słuchawka 5 g, etui 48 g
Panasonic RZ-B210W to słuchawki o tradycyjnej konstrukcji, które są odpowiedzią japońskiego producenta na zmiany, jakie pojawiły się wśród niższej i średniej półki cenowej słuchawek True Wireless. Dość przypomnieć, że kilka miesięcy temu sporo zamieszania wywołała tu Jabra, wprowadzając budżetowe Elite 2 i wycenione na około 300 zł Jabra Elite 3.
Trzeba przyznać, że to właśnie Elite 3 pokazały, że można opracować dobrze brzmiące i całkiem nieźle wyposażone słuchawki TWS za rozsądne pieniądze. Przywołuję ich przykład, ponieważ świetnie obrazują oszczędności, na jakie trzeba się zgodzić, wybierając markowe słuchawki z tego pułapu cenowego. Otóż zabrakło tu ANC, rozbudowanej aplikacji czy autopauzy, ale pozostała wygoda i brzmienie, za które producent zbiera tak dobre opinie.
Powiem bez zbędnego przedłużania, że Panasonic poszedł tą samą drogą i żeby zachować niską cenę, musiał opracować pewne kompromisy. W specyfikacji zabrakło więc ANC, wsparcia aplikacji, gęstych kodeków, ale w zamian mamy ciągle do czynienia z urządzeniem, które zapewnia:
- obsługę AAC,
- rozbudowane dotykowe sterowanie z regulacją głośności,
- baterię, pozwalającą na łączny czas pracy na poziomie 20 h,
- 4 diody na etui, informujące o jego stanie naładowania,
- obsługę asystenta głosowego,
- odporność na działanie wody na poziomie IPX4.
Złapałem się na tym, że choć miałem pomarudzić na braki, to po pierwszych godzinach spędzonych ze słuchawkami zacząłem po prostu z nich korzystać! Okazuje się, że ciągle mimo tego, że urządzenie nie zaimponuje nam specyfikacją na papierze, to jednak jest tak zaprojektowane i zestrojone, że po prostu zaczyna bez zająknięcia spełniać swoje zadanie.
I tak jest w przypadku Panasonic RZ-B210W, które zaskakują świetnym dopasowaniem, bezproblemowym użytkowaniem, dopracowaną konstrukcją i dźwiękiem deklasującym chińskich konkurentów pokroju Tronsmarta (zobacz test Tronsmart Apollo Air).
Panasonic RZ-B210W: minimalistyczny projekt, wzorcowe spasowanie
Słuchawki otrzymujemy w sporym opakowaniu, utrzymanym w klasycznej stylistyce marki, które jest dość … ciężkie. Po jego otwarciu okazuje się, że za odczuwalną masę odpowiada nagromadzona papierologia, której jeden przykład po rozłożeniu zobaczycie poniżej:
Tak, mówimy o instrukcji użytkowania, która jest tak szczegółowa (oczywiście nie zabrakło języka polskiego), że sposób jej lektury przypomina widok, jaki był powszechny w kawiarniach i bibliotekach świata przed nastaniem ery cyfrowej i wszechobecnych smartfonów.
Ale przechodząc do głównego bohatera tej opowieści – Panasonic RZ-B210W znajdziemy wewnątrz grubej wytłoczki, chroniącej „pąki” i opakowanie przed uszkodzeniami. Na samym dole umieszczono kabel ładujący USB-C oraz dwie pary dodatkowych silikonowych nakładek.
Słuchawki są dość spore i jeżeli chodzi o wyprofilowanie, to mogą kojarzyć się z tym, co proponowały choćby FreeBuds 4i (Huawei FreeBuds 4i test) – kopuła skrywające przetwornik jest duża i dość szeroka, ale dzięki sprytnemu rozstawieniu punktów podparcia „pąki” są niemal nieodczuwalne w uchu.
Dodatkowo otwory w obudowie doprowadzą powietrze do środka i nie mamy wrażenia zatyczek do uszu – to świetna sprawa dla osób, które nie tolerują ciasnych słuchawek.
Na środku dotykowych paneli na obu kadłubach słuchawek znajdziemy diody, sygnalizujące prace urządzenia (białe, migające bądź niebieskie). Same panele zostały otoczone delikatną obramówką, pozwalającą je wyczuć pod opuszkiem palca – fajne rozwiązanie zarówno w zakresie wygody, jak i designu „pąków”.
Etui wyróżnia się mocno z tego, co obecnie znajdziemy na rynku – w zasadzie to jeden z najodważniejszych (choć skromnych!) projektów, z jakimi od dawna miałem do czynienia. Surowa bryła o lekko zaokrąglonych narożnikach wygląda solidnie i sprawia wrażenie schludnej elegancji, a dziś to rzadka cecha – zwłaszcza w niższej półce cenowej. Fajnym smaczkiem są delikatnie wystające „nóżki”, jakie znajdziemy na spodzie pudełeczka, dzięki którym stoi ono stabilnie na podłożu.
Na froncie umieszczono nazwę producenta i 4 diody wskazujące stan naładowania baterii, na dole – nieosłonięte gniazdo USB-C. To tyle – jedyny fizyczny przycisk, jakim może pochwalić się etui, umieszczono w jego wnętrzu, dokładnie pomiędzy słuchawkami – służy on do resetu połączenia ze sparowanym urządzeniem.
Klapkę etui wspomaga magnes, a jej praca jest bezbłędna: otwiera się delikatnie, zamyka z miłym dla ucha kłapnięciem, a utrzymujący je zawias jest zupełnie pozbawiony luzów i to cecha przypominająca sporo droższe konstrukcje.
Mimo słusznych rozmiarów „pąków”, wyjmiemy je z etui bez trudu i niepotrzebnego gmerania.
Reasumując: Panasonic RZ-B210W to urządzenie mogące pochwalić się:
- solidną budową (twarde, odporne na uszkodzenia i zarysowania plastiki),
- ciekawym, oszczędnym w środkach designie (czyżby echa japońskiego minimalizmu?),
- wysoką funkcjonalnością (diody informujące o stanie baterii i połączeniu, wygodna konstrukcja, oznaczenie paneli sterowania itp).
Panasonic RZ-B210W: sterowanie i komfort pracy
Słuchawki błyskawicznie sparujemy ze źródłem dźwięku i nie ma tu mowy o żadnych opóźnieniach czy problemach z połączeniem pomiędzy „pąkami”.
To jedne z nielicznych słuchawek, które posiadają naprawdę stabilne połączenie – świetnym przykładem będzie to, że kiedy używamy jednej słuchawki (wykorzystywałem pojedynczą jako zestaw do rozmów głosowych) i wyjmiemy z etui drugą, łączą się w sygnał stereo w ułamku sekundy.
Przez kilka tygodni testów nie spotkałem się z sytuacją, w której pojawiłyby się kłopoty z zasięgiem zarówno na otwartej, jak i zamkniętej przestrzeni, a deklarowany zasięg do 10 m jest wiarygodny.
Choć urządzenie nie posiada dedykowanej aplikacji, to fajnym dodatkiem są głosowe komunikaty, które towarzyszą choćby połączeniu słuchawek ze smartfonem – mała rzecz, a cieszy.
Sam sterowanie realizujemy za pomocą komend dotykowych na poszczególnych stronach „pąków”:
- pojedyncze dotknięcie którejkolwiek słuchawki – pauza/play,
- zwiększenie głośności – 3-krotne tapnięcie lewej słuchawki,
- zmniejszenie głośności – 2-krotne tapniecie lewej słuchawki,
- kolejny utwór – 2-krotne tapnięcie prawej słuchawki,
- poprzedni utwór – 3-krtone tapnięcie prawej słuchawki,
- odbieranie połączenia – jedni tapnięcie,
- odrzucanie połączenia – przytrzymanie przez 2 s dowolnej słuchawki,
- zakończenie – przytrzymanie przez 2-s podczas połączenia,
- odebranie połączenia oczekującego – przytrzymanie dowolnej słuchawki przez 2s,
- przechodzenie między rozmowami – pojedyncze tapnięcie,
- uruchomienie asystenta głosowego – przytrzymanie przez 2 s,
- reset słuchawek – przytrzymanie przez 5 s przycisku wewnątrz etui ładującego.
Jak widzicie, sterowanie jest naprawdę rozbudowane – zwłaszcza, jak na słuchawki za mniej, niż 300 zł.
Co ważne, bogate sterowanie jest uzupełnione przez kapitalną wygodę! Panasonic zaleca te słuchawki jako sportowe i wcale się nie dziwię – mimo dość klasycznej konstrukcji i braku specjalnych zaczepów „pąki” dobrze trzymają się uszu, a do tego mogą pochwalić się niską masą i świetnym wyważeniem.
Do tego, choć słuchawka dość mocno wchodzi do ucha, udało się tu wypracować ergonomiczną budowę, pozwalającą na kilka punktów podparcia „pąka”, dzięki czemu nawet długie użytkowanie nie powoduje niewygody.
Lekkie, wygodne, a do tego z bogatym sterowaniem – to najszybsza charakterystyka Panasonic RZ-B210W.
Panasonic RZ-B210W: jakość rozmów i bateria
W tej klasie urządzeń nie dziwi pojedynczy mikrofon, umieszczony na dole słuchawki. Wbrew przewidywaniom takie tradycyjne rozwiązanie sprawia się nawet więcej niż poprawnie – w czasie testów nie miałem żadnego problemu z rozmowami zarówno z mojej perspektywy, jak i rozmówców.
Podoba mi się prosta obsługa połączeń oczekujących – choć wymaga chwili przyzwyczajenia (jedno tapniecie można wywołać przypadkowo) – to działa bezbłędnie.
Najciekawsza jest jednak bateria, ponieważ to jeden z nielicznych przypadków, kiedy czas pracy nawet przewyższa to, co deklaruje producent! To świetna wiadomość, bo 4-godzinny czas pracy na jednym ładowaniu (przy głośności około 60% i AAC) osiąga się bez większego problemu. Etui pozwala na dodatkowe 4 ładunki, co razem owocuje 20 h pracy.
W zasadzie jedyne, na co można tu pomarudzić, to brak szybkiego ładowania (słuchawki od rozładowania do pełna w etui ładują się około 2 h), ale można to przełknąć w tej półce cenowej (podobnie zresztą, jak brak ładowania indukcyjnego).
Panasonic RZ-B210W: sporo góry, jędrny bas i klarowność, która nie ginie przy wysokiej mocy
Niedrogie RZ-B210W nie miały ze mną lekko i już tłumaczę, dlaczego. Otóż od dawna jestem fanem Panasów RZ-S500WE (to, że dziś te słuchawki przy odrobienie cierpliwości można kupić za nieco ponad 270 zł, jest czymś niezwykłym), które startowały z pułapu około 500 zł, i Technicsów AZ60, które w wyższej półce cenowej wyznaczają standardy na równi z Sony, a – przynajmniej dla mnie – są o niebo wygodniejsze.
W takie właśnie szacowne towarzystwo wpadły testowane RZ-B210W i choć powtarzałem sobie dziesiątki razy, że to przecież niedrogie słuchawki startujące z zupełnie innego poziomu, to porównanie z wyższymi modelami ciągle samo cisnęło się na usta.
I powiem od razu – to urządzenie oferuje inne zestrojenie niż oba przywoływane! Bardzo mnie to zaskoczyło, ale przecież trudno byłoby z tańszych podzespołów wyciągnąć to samo, co z topowych AZ czy średniopółkowych RZ!
Mam wrażenie, że to śmiałe odejście od wypracowanych rozwiązań i poszukiwanie własnej drogi pozwoliło zapewnić B210W tak ciekawe brzmienie, które po prostu się broni – zwłaszcza w zestawieniu z konstrukcją, która pozwala na długie używanie słuchawek bez poczucia ucisku w uchu.
Przechodząc do sedna: to jedne z nielicznych TWSów poniżej 300 zł, które potrafią oddać intymny charakter „We Are Not Alone” duetu Cave/Ellis! Ten delikatny, wysmakowany utwór potrzebuje przestrzeni i szerokiego tła, tak aby całe „filmowe” instrumentarium mogło swobodnie wybrzmieć, a do tego ciepłego, silnego basu, który nie wpłynie na całość pasma. Dokładnie to mamy w B210W, ale z pewnym zastrzeżeniem – musimy podkręcić skalę głośności mniej więcej do połowy mocy.
Mam wrażenie, że ta umiejętność wybrzmiewania potencjału wraz z rosnącą głośnością to zasługa specyficznej budowy – słuchawki mogą pochwalić się sporym, 10 mm przetwornikiem, zamkniętym w dużej kopule, w której mogą odpowiednio rezonować.
Taka konstrukcja ma jedno poważne zagrożenie, świetnie znane posiadaczom słuchawek Huawei, w których znajdziemy jeszcze większy, bo 13-mm przetwornik – brzmienie jest tam zbyt ocieplone i zmierzając w stronę czegoś, co najłatwiej określić mianem przymulenia.
Panasonic umiejętnie przeciwdziałał takiej sytuacji i doprowadził do kopuły powietrze – wewnętrzna strona „pąków” skrywa dwa specjalne otwory i to im musimy zawdzięczać to, że dźwięk jest czysty, z dużą ilością wysokich tonów – choć niekiedy słabsze wokale potrafią się oddalić, tak jakby średnica była nieco cofnięta.
Tak jak Panasonic RZ-B210W dobrze radzi sobie ze spokojniejsza muzyką, tak jeszcze lepiej jest ze współczesnym rockiem i graniem rodem z nowszych płyt Ceti. Gitary stanowią żywioł tych słuchawek: są ostre, wyraźne, potężne – by nie powiedzieć porywające.
Nieco gorzej jest ze starym rockiem, w którym bardziej przywykli do loudnessowych brzmień będą narzekać na zawartość basu w basie – dotyczy to choćby koncertówek Queen czy Zeppelinów. Przy przeciętnie zrealizowanym metalu w stylu młodego Kinga Diamonda może nas dodatkowo uwierać jaskrawa góra – nie dotyczy to jednak każdego dawniejszego ciężkiego brzmienia.
Za to leciwy funk z żywą sekcją rytmiczną, jaką znajdziemy choćby w Chic „I Want Your Love”, daje już czadu na całego! Brzmienie jest naturalne, radosne, intensywne, pełne wigoru, a niskie tony nabierają mocy przy zachowaniu charakterystycznej dla tej muzyki zwartości.
Elektroniczne brzmienia w stylu The Chemical Brothers, Faithless czy Massive Attack to coś wspaniałego dla tych fanów muzyki, którzy czekają na uderzenie basu, ale nie lubią, kiedy przybiera on formę niekontrolowanej fali, zalewającej wszystkie smaczki tła.
Panasonic omija pokusy taniego epatowania niskimi tonami i skłania się ku takiej formie kształtowania brzmienia, jaka daje szansę na wybrzmienie całości – przy jednoczesnym czerpaniu mocy z nisko schodzącego basu.
Czy warto kupić Panasonic RZ-B210W? Wady i zalety
Panasonic RZ-B210W to słuchawki True Wireless, które pod płaszczykiem zwyczajności przemycają dopracowane brzmienie i komfortową konstrukcję z rozbudowanym sterowaniem.
Mnie taka taktyka kupuje: bo mamy do czynienia z urządzeniem, które stawia na własny, oryginany design, stabilność połączenia, czyste, rozrywkowe brzmienie i to wszystko opakowuje w minimalistyczną obudowę, jaka dobrze sprawdzi się przy każdym ubiorze.
Owszem, w tej cenie można spodziewać się różnych kompromisów i takie też się pojawiły – o ile dzięki dobremu zestrojeniu nie odczułem braku aptX, to już trochę szkoda, że na pokładzie zabrakło dedykowanej aplikacji czy szybkiego ładowania.
Finalnie Panasonic opracował słuchawki, które najmocniej przemówią do osób chłodno kalkulujących wybory zakupowe: trudno wskazać tu coś, co będzie decydującym killerem konkurencji w ich segmencie, ale suma poszczególnych elementów wypada zaskakująco solidnie!
Panasonic RZ-B210W: zalety
- radosne, żywiołowe brzmienie z kontrolowanym basem i wyraźną górą,
- mimo silnego basu – klarowny przekaz,
- dopracowane, bogate sterowanie z regulacją głośności,
- wygodna, lekka konstrukcja,
- nietypowe, minimalistyczne etui,
- dobry czas pracy,
- stabilne połączenie i błyskawiczna gotowość do pracy,
- dobra cena.
Panasonic RZ-B210W: wady
- brak ANC,
- brak dedykowanej aplikacji i personalizacji brzmienia,
- „tylko” AAC i SBC,
- uniwersalne brzmienie środka bez możliwości regulacji.
Zastanawiasz się, jakie słuchawki do biegania? Sprawdź nasz top, gdzie znajdziesz także inny model TWSów od Panasonic!