Huawei MatePad Paper: piękny tablet, potężny czytnik e-booków czy zabawka dla znudzonych Kindlem?

Huawei MatePad Paper to najnowsza chińska propozycja miksu tabletu i czytnika e-booków z ekranem e-ink. Strona produktu wygląda zjawiskowo – urządzenie pręży się na filmikach ze wszystkich możliwych stron i aspiruje do miana produktu totalnego, mającego łaczyć funkcjonalności kilku urządzeń i przy okazji odsyłać do lamusa tradycyjny, papierowy kalendarz i notatnik.

Tylko czy w dobie asystentów głosowych, poręcznych laptopów czy wirtualnych tłumaczy symultanicznych takie urządzenie ma naprawdę sens i może wspierać pracę naukowca, biznesmena czy choćby studenta?

Wątpię – zwłaszcza, że ci ostatni w cenie Huawei MatePad Paper kupią mocnego poleasingowego lapka i nowego Kindla!

Huawei MatePad Paper: czy da się pokochać za hybrydę Surface i czytnika e-bookow?

Jeżeli chodzi o mobilną pracę i rozrywkę, moim prywatnym numerem jeden ciągle pozostaje maleńki Surface w zestawie z rysikiem i klawiaturą (test Microsoft Surface Go 2). Mamy tu fajną, hybrydową konstrukcję, mocna baterię, przeciętną – ale wystarczającą dla copywritera – wydajność i kapitalną swobodę użytkowania jako tablet lub poręczny laptop.

Co najważniejsze, z perspektywy kogoś, kto pracuje bezpośrednio na wordpresie, nie do przecenienia jest responsywność wyświetlanych treści.

W przypadku Huawei MatePad Paper trudno powiedzieć, jak będzie wyglądała sytuacja z responsywnością treści – bo rodowód w postaci Androida wskazuje, że takie problemy mogą się pojawiać.

Urządzenie na pewno kusi ekranem, bo 10.3 calowy e-ink stanowi łakomy kąsek dla fanów mobilnego czytania i książek/komiksów elektronicznych. Producent chwali się zastosowaniem inteligentnego trybu odświeżania, mającego dobierać je pod kątem aktualnie prezentowanych na ekranie treści. Warto dodać, że sam ekran obsługuje rysik (dziwnie podobny do tego z Surface), a w przycisk zasilający wbudowano czytnik odcisku palca.

Co potrafi Huawei MatePad Paper?

Huawei MatePad Paper
Huawei MatePad Paper / fot. Huawei

Paper ma działać na HarmonyOS (tu pisaliśmy, dlaczego nici z całej rewolucyjności, jaką miał nieść ten system) i zapewniać dostęp do sklepu Huawei, gdzie ciągle nie znajdziemy wszystkich aplikacji, jakie znamy ze sklepu Google – ani tym bardziej samych usług Google.

Oprogramowanie posiada ułatwienia do zarządzania notatkami, nagraniami, lekturą, zarządzanym czasem – znajdziemy tu widżety m.in. z emailem, kalendarzem, notatkami itp.

Do urządzenia dołączono rysik M-Pencil (2. generacji, obsługujący 4096 poziomów nacisku), który magnetycznie przyczepia się do ramki MatePad Paper. Teksturowana powierzchnia MatePad Paper i niska latencja 26 ms mają zapewnić optymalne wrażenia podczas „ręcznego” pisania. Rysik i oprogramowanie mają umożliwiać tworzenie notatek na dokumencie, a do tego łatwo udostępniać treści na współdzielonym ekranie.

Ciekawe, jak czytnik poradzi sobie z przekładaniem pisma na tekst maszynowy – jeśli ta funkcja działałaby szybko i bezbłędnie, być może byłoby to fajnym argumentem za zakupem tego modelu.

Wydajność na poziomie tabletu, a nie standardowego czytnika e-booków, powinna pozwolić na komfortową pracę z dużymi plikami pdf. Na pokładzie znajdziemy 4 GB RAM oraz 64 GB ROM, szybkie Wi-Fi 6+, baterię 3625 mAh z szybkim ładowaniem 22,5 W, procesor Kirin 820E, Bluetooth 5.2, 4 mikrofony i 2 głośniki. 

Więcej informacji znajdziecie na stronie producenta.

Czy Huawei MatePad Paper ma sens?

Huawei MatePad Paper
Huawei MatePad Paper / fot. Huawei

Piszę te słowa jako wieloletni użytkownik tabletów Hua, w tym modeli posiadających dedykowane etui z klawiaturami.

Do dziś nie zapomnę niedowierzania, z jakim przyglądałem się stronie na WordPress, która w przeglądarce Chrome pod Androidem stałą się zupełnie niepraktyczna. Przyczyną tej wady była mizerna responsywność, przesz co wyświetlane treści nie pozwalały na pracę choćby zbliżoną do tego, co znamy z laptopów – ekran był bardzo przycięty, treść menu za duża w stosunku do powierzchni edytora itp.

Jeśli Huawei ciągle ma problem na tym polu, to użyteczność dla osób tworzących treści bezpośrednio w przeglądarce będzie mocno ograniczona.

Nie do końca mam też przekonanie do samego rysika – poza matematykami, którzy szybciej mogą zapisać równanie odręcznie, niż na klawiaturze, mało kto wykorzysta potencjał tego narzędzia w dobie powszechnej umiejętności szybkiego korzystania z pisania maszynowego.

Notatki głosowe? Mamy je pod ręką w przypadku każdego smartfona. Udostępnianie ekranu? Również istnieje poza ekosystemem HarmonyOS.

No właśnie – dotykamy tu ważnej kwestii związanej z tym, że pełną produktywność Huawei MatePad Paper osiągniemy korzystając z całego ekosystemu urządzeń Huawei, dodając do tabletu laptop i smartfon.

Pytanie tylko, czy w dzisiejszych czasach będzie to dobra decyzja?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE