Fresh 'n Rebel Cult: test retro słuchawek Bluetooth na każdą kieszeń!

Fresh 'n Rebel Cult to słuchawki nauszne, o których już wspominaliśmy przy okazji ich premiery. Kiedy tylko pojawiła się okazja testów, nie było sensu się zastanawiać: nieźle wycenione, jak zwykle w przypadku Freshy kolorowe, z mocną baterią, prostym sterowaniem i nietypowym wyglądem – dlaczego by nie spróbować?

Fresh 'n Rebel Cult: specyfikacja

Fresh n Rebel Cult
Fresh n Rebel Cult / fot. offtech
  • Łączność: Bluetooth 5.0
  • Kodeki: SBC
  • Konstrukcja: nauszne zamknięte z możliwością składania
  • Regulacja głośności fizycznymi przyciskami
  • Wbudowany mikrofon
  • Gniazda: minijack 3,5 mm, USB typu-C
  • Czas ładowania: ok. 3,5h
  • Maksymalny czas pracy: do 25 h
  • Materiały: ekoskóra, tworzywo sztuczne, miękka tkanina, stal
  • Regulowany pałąk
  • Przyciski sterujące na słuchawce
  • Obsługa połączeń telefonicznych
  • Akcesoria: kabel audio z wtykiem 3,5 mm, instrukcja obsługi, kabel USB-C
  • Waga: 236 g
Jak przystało na coraz większą grupę współczesnych słuchawek, producent postanowił nie onieśmielać nas zbyt dużą ilością danych technicznych i nie znajdziemy w specyfikacji ani pasma przenoszenia, ani choćby kodeków (na szczęście te ostatnie bez trudu odczytamy w ustawieniach sparowanego smartfona).
Cult może pochwalić się niezłą baterią, zapewniającą do 25 h pracy (w praktyce czas ten realnie sięga niewiele mniej, bo 23 h) i solidną budową, mogącą wytrwać trudy typowo miejskiej eksploatacji.

Fresh 'n Rebel Cult: budowa i komfort

Pałąk jest dość wąski, ale za to od góry pokryty ekoskórą, na którym wygrawerowano nazwę producenta, natomiast od spodu znajdziemy siateczkowy materiał z dość grubą miękką wkładką ukrytą wewnątrz.
Nausznice są dość małe i trzeba pamiętać, że to konstrukcja nauszna, a nie wokółuszna. O ile złożymy je do wewnątrz pałąka, co sprawia, że łatwo je transportować, to już nie są one obrotowe, przez co kiedy zsuniemy je na szyję będą trochę niewygodne.
Słuchawki dobrze trzymają się głowy, choć przy dłuższym użytkowaniu pojawia się tradycyjna bolączka nausznych modeli, czyli ciepło. Konstrukcja, w której ucho jest przykryte nausznicą z tworzywa sztucznego, ciasno przylegającą do jego powierzchni, powoduje naturalne uczucie nagrzewania nawet w statycznym odsłuchu, a podczas wysiłku – będziecie musieli ocierać je z potu.
To jednak efekt budowy i materiałów, które u konkurencji owocują identycznymi przypadłościami, a nie wpadka Fresha. Można filozoficznie stwierdzić – ten typ tak ma.
Fajnym bonusem dość ciasnego przylegania do ucha jest wytłumianie hałasu wokół nas. Nie jest to oczywiście tak mocne, jak w przypadku ANC, ale Cult naprawdę nieźle chroni nas pasywnie przed umiarkowanym hałasem.

Choć sterowanie jest realizowane przez tradycyjne, fizycznie wciskane przyciski, to są one świetnie zaprojektowane i wygodne w obsłudze.

Brzmienie Fresh 'n Rebel Cult: miękko i ciepło!

Fresh n Rebel Cult
Fresh n Rebel Cult / fot. offtech

Fresh przed modelem Twins ANC (nasza recenzja Fresh N Rebel Twins ANC) nie miał u mnie zbyt dobrej renomy. Przyczyna była prosta – większość słuchawek tej marki o ile wyglądała świetnie i rzucała się w oczy nie tylko fanom muzyki, to brzmieniowo prezentowało poziom co najwyżej średni.

Dopiero ostatnie Twinsy z redukcją hałasów udowodniły, że Holendrzy potrafią połączyć ciekawy wygląd z brzmieniem, które nie będzie poniżej poziomu designu i do recenzji Fresh 'n Rebel Cult podchodziłem z optymistycznym nastawieniem. Czy moje przeczucia okazały się słuszne? O tym niżej!

Przede wszystkim muszę zaznaczyć, że urządzenie obsługuje jedynie SBC i trochę szkoda, że zabrakło tu przynajmniej AAC, które można było znaleźć w tańszych Apollo Q10 (Tronsmart Apollo Q10 recenzja). Mimo tego ograniczenia okazuje się jednak, że Cult grają całkiem przyjemnie i potrafią dać sporo radochy, zwłaszcza, jeśli preferujemy ocieplone i miękkie brzmienie.

Cult bardzo dobrze radzi sobie we współczesnym synthpopie, takim jaki znajdziemy np. w kawałku „Dancing On My Own” Robyn: klawisze naprawdę dają czadu, bas jest wręcz otulający, a całość wybrzmiewa zaskakująco czysto, jak na cenę i przeznaczenie!

Nieco gorzej jest w bardziej skomplikowanej muzyce, choć nie mam na myśli „Symfonii fantastycznej”, ale utwór „Lili i Pająk” z kapitalnej, ostatniej płyty Organka (Organek Ocali nas miłość). Choć całość się broni, to już bardziej kameralne, melorecytowane fragmenty cierpią na brak dynamiki i wysokich tonów – nie jest to cecha, która zabiera przyjemność ze słuchania, ale w zestawieniu z innymi, jaśniejszymi (czy po prostu droższymi) słuchawkami nausznymi różnicę wychwycicie od razu.

Fresh n Rebel Cult
Fresh n Rebel Cult / fot. offtech

Co ciekawe, „Son Of A Gun” Dickinsona brzmi zaskakująco energicznie, a Cult potrafią radzić sobie z takim rodzaju metalu bez zająknięcia, dodając nieco dołu i czegoś w rodzaju koncertowej energii, ale takie zestawienie sprawdza się świetnie jako motywujący podkład na siłownię czy do biegania.

Klasyka rocka w rodzaju „La Grange” ZZ Top też nie jest wyzwaniem dla Fresha – dzięki rozrywkowemu zestrojeniu ten kawałek zaczyna brzmieć bardziej współcześnie, a gitara wciąż jest ostra i nacechowana tą charakterystyczną, surową barwą.

Jednak prawdziwym rajem dla Cult jest muzyka w stylu radosnych kawałków, jakimi raczył nas Moby na płytach z przełomu wieków. Taki „Honey” czy „Bodyrock” z „Play” stają się najlepszymi energetykami świata, które dodadzą sił wtedy, kiedy ich potrzebujemy.

Wygląda na to, że Fresh n Rebel postanowił iść w stronę słuchawek, które mają przede wszystkim brzmieć tak, żeby dawać nam więcej powodów do uśmiechu i pobudzać do działania. Bas jest miękki i podbity, a cały strój loudnessowy na tyle, na ile było to możliwe do uzyskania bez degradacji całości brzmienia.

To fajna filozofia grania, która powinna sprawić, że główni adresaci tego modelu – czyli młodzi ludzie – rzadko będą się rozstawać z Cultem.

Czy warto kupić Fresh 'n Rebel Cult? Wady i zalety

Fresh n Rebel Cult
Fresh n Rebel Cult / fot. offtech

Na Cult trzeba patrzeć przede wszystkim w kategorii ceny słuchawek, za które dziś trzeba zapłacić około 250 zł. W tej klasie cenowej znajdzie się jeden konkurent, jaki mogę śmiało polecić zamiast Fresha i będzie to słynny Tronsmart Apollo Q10, oferujący w śmiesznych pieniądzach kapitalnie podkradziony z droższych Senków dźwięk i zbliżoną budowę.

Fresh brzmi bardziej ciepło i mniej detalicznie, nie znajdziemy tu również ani ANC (choć umówmy się, że to oferowane przez Tronsmart jest raczej symboliczne), ani aplikacji (w Apollo też jest jednak „bez szału” pod tym względem i apka jest bardzo uboga). W zamian mamy tu ciekawy wygląd i gumowane przyciski sterowania, pozwalające łatwo korzystać ze słuchawek w czasie treningów. Warto również dodać, że Fresh posiada możliwość połączenia tradycyjnym przewodem minijack (jest w zestawie i jak przystało na holenderską markę, jak zwykle cieszy oko tą samą kolorystyką co zestaw), której zabrakło w przypadku Tronsmarta.

Fresh 'n Rebel Cult będą ciekawym wyborem dla kogoś, kto w niskiej cenie szuka urządzenia wyróżniającego się wyglądem, a do tego zapewniającego solidną konstrukcję, która nie wytrzyma przenoszenie w plecaku czy torbie bez specjalnej ochrony. Ten model łatwo złożymy, dzięki czemu nie zabierze wiele miejsca.

Choć sam wybrałbym w podobnej kwocie inny model, to bez trudu wyobrażam sobie kogoś, kto będzie zadowolony z Cult. Jeśli lubisz nietypowy design i kolorystykę, ciepłe brzmienie, nad aplikację czy ANC przedkładasz solidną konstrukcję i składanie, a do tego nie chcesz przepłacać, to może być to rozsądny wybór!

Fresh 'n Rebel Cult: zalety

  • niezły stosunek cena-jakość
  • nietypowy wygląd i kolorystyka
  • proste sterowanie
  • uniwersalność zastosowania i łatwe przenoszenie
  • ocieplone brzmienie
  • dobra bateria
  • możliwość pracy po minijack

Fresh 'n Rebel Cult: wady

  • nie dla osób, które preferują czyste brzmienie
  • kodeki – jedynie SBC
  • słaba wentylacja
  • brak obracania muszli
  • brak aplikacji, ANC i dodatków, które wyróżniłyby ten model.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE