W końcu Fidelio wchodzi w małe: Philips Fidelio T1 to nowa siła wśród słuchawek True Wireless!

Fidelio to określenie topowych serii audio Philipsa. Co najważniejsze, czy chodzi o tradycyjne słuchawki nauszne, jak Fidelio X3, czy soundbar w rodzaju B97, zawsze mamy do czynienia ze świetną jakością wykonania i brzmieniem wykraczającym poza standardy konsumenckiego audio. Jak do tej pory holenderski producent unikał wejścia z tą rodziną do słuchawek True Wireless, ale stało się: Philips Fidelio T1 nadchodzi, a Sony i Sennheiser mogą w końcu odczuwać coś w rodzaju niepokoju 😉

Philips Fidelio T1: LDAC, ANC, mocna bateria i wygląd, który jasno stawia sprawę w kwestii przynależności do premium

Design Fidelio True Wireless to coś, na co czekałem: w końcu ktoś przestał używać plastiku udającego szczotkowane aluminium! Tak, ta srebrna wierzchnia płaszczyzna, którą widzicie na zdjęciach, to prawdziwy metal. Dzięki temu słuchawki od razu pozycjonują się we właściwej lidzie i nikt nie ma wątpliwości, że patrzy na urządzenie z potencjałem.

Philips Fidelio T1 / fot. Philips

Muszę jednak powiedzieć, że nie do końca przekonuje mnie projekt „pąków”, nawiązujący do słynnych Sony z serii WF – tamte słuchawki ze względu na wielkość i niezbyt sensowe wyważenie miły tendencje do wypadania z ucha, ciekawe, czy Philips poradził sobie z tą przypadłością.

Gdyby nie metal zamiast plastiku, miałbym opory z polubieniem tej konstrukcji, a tak bardziej szlachetne wykończenie sprawia, że T1 można wybaczyć więcej – tym bardziej, że wachlarz ich możliwości jest co najmniej tak topowy, jak konstrukcja. Nie tylko słuchawki wykonano z aluminium, bo etui także może pochwalić się takim materiałem, a dodatkowo wykończono je słynną skórą Muirhead. To ta sama naturalna skóra, jaką znajdziemy w detalach nausznych Fidelio.

W zestawie mamy znaleźć aż 6 par końcówek, w tym 3 to pianki Comply – ich dobór jest tak samo kluczowy, jak w przypadku Sony serii WF, która również zabrzmi dobrze i zaoferuje mocne ANC dopiero po doborze optymalnej wkładki, idealnie pasującej do naszego ucha.

Philips Fidelio T1 / fot. Philips

Na pewno znajdziemy tu dotykowe sterowanie (na razie jego szczegółowe możliwości są jeszcze nieznane) oraz czujniki wykrywające założenie słuchawek, odpowiedzialne za autopauzę. Fidelio T1 pracują na Bluetooth w wersji 5.2, a za transfer muzyki odpowiada ceniony przez audiofilów kodek LDAC. Nie zapomniano o Google Fast Pair, autonomicznej pracy każdej słuchawki i ANC o nazwie Advanced Hybrid Noise Canceling Pro+.

Za brzmienie odpowiada dwudrożna konstrukcja, będąca zapowiedzią pełnego pasma bez kompromisów. Niskie i średnie tony to domena tradycyjnego przetwornika 10 mm, natomiast wysokie – przetwornika armaturowego. Znajdziemy tu także dedykowaną aplikację i robiący wrażenie czas pracy (9 h z ANC i aż 13 h bez ANC na jednym ładowaniu, a do tego dodatkowe 25 h dzięki etui. Szybkie ładowanie zapewnia 2 godziny pracy na 15 minut ładowania.

Cena tego cudeńka ma oscylować wokół 300 euro, a T1 pojawić się ma już niebawem, bo w ostatnim kwartale 2021! Ostatnie dni to spełnienie marzeń fanów dobrego dźwięku – dopiero pisaliśmy o nowości Jabry (Jabra Elite 7 Pro), a teraz Philips. Oby tak dalej!

Źródło

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE