DCeased: Niezniszczalni. Rozwałka zombie z łezką w oku!

DCeased: Niezniszczalni to zaskakująco dobry komiks rodem ze świata superbohaterów, który zdziesiątkowała plaga wirusa antyżycia, zamieniając niemal wszystkich ludzi i meta-ludzi w krwiożercze, szybkie i wściekłe zombie.

Trąci kiczem na kilometr, prawda? Ale nic z tego – to świetna historia zaprawiona czarnym humorem, marzeniami z dzieciństwa i Wonder Woman, która przemieniona w zombie rozdziera na strzępy kolejnych super i antybohaterów. Zaręczam, że jest na co popatrzeć, a może otrzeć łzę po zlikwidowaniu kolejnych łotrów, którzy w obliczu globalnego niebezpieczeństwa wcale nie są takimi złolami, jak przywykliśmy uważać.

Zapraszam na recenzję komiksu DCeased: Niezniszczalni!

DCeased: Niezniszczalni: o co tu chodzi?

Dwa słowa o pomyśle na DCeased: w sporym uproszczeniu to świat, jaki znamy z komiksów DC, który został przeorany przez równanie antyżycia, zamieniające ludzi i superbohaterów w zombie.

Niezniszczalni: wkraczają Straszyki

Potwory nie są łamagami jakie znamy z TWD, ale bliżej im do tego, co pokazywał świetny 28 dni później, World War Z czy ostatni i w przeciwieństwie do dwóch wcześniejszych mizerniutka Armia Umarłych Snydera. Oznacza to, że mamy tu do czynienia z szybkimi, agresywnymi stworzeniami, które – jeśli zombie został superbohater – do tego potrafią używać nadludzkich mocy. I robią to – tylko po to, by rozszarpywać, ranić i dalej przekazywać wirusa.

DC zaprezentowało nam więc świat opanowany przez zombie, w którym Liga Sprawiedliwości już nie istnieje, a ci, którzy pozostali – bez względu na to, czy są ludźmi, superbohaterami czy … superzłoczyńcami, walczą o przetrwanie.

Warto dodać, że większość herosów i ludzi, którzy przeżyli, opuścili Ziemię – pozostawiając niedobitki swojemu losowi.

I tu właśnie wkracza na arenę Vandal Savage i zgromadzona przez niego drużyna.

DCeased: Niezniszczalni: Straszyki, czyli drużyna na medal!

W świecie opanowanym przez zombie przetrwają jedynie najsilniejsi, najmądrzejsi i najbardziej bezwzględni – tak przynajmniej zakłada Vandal Savage, zbierając drużynę superzłoczyńców, którzy razem, walcząc ramię w ramię, mogą odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Niezniszczalni: Vandal i ostatnie słowa

Wiecznego człowieka poznajemy przy okazji, kiedy składa Deathstroke’owi i jego córce propozycję nie od odrzucenia. Na jego wyspę zabiera go Władca Luster, jeden z członków ekipy Vandala, potrafiący przemieszczać się pomiędzy dowolnymi miejscami, o ile znajdziemy w nich – no właśnie – lustra.

Resztę antybohaterskiej drużyny stanowią:

  • Deadshot,
  • Bane,
  • Lady Shiva,
  • Kapitan Chłód,
  • Cheetah,
  • Creeper,
  • Solomon Grundy.

Jak widzicie to skład może nie tak imponujący, jak Liga Sprawiedliwości, ale mogący przetrwać w trudnych warunkach. Spotkanie powyższej mieszanki łotrów z daje sporo radochy, zwłaszcza, że nie wszyscy spośród nich dobrze się dogadują.

Okazuje się jednak, że Creeper wraz z Grundym podchwycili opowieść Vandala o owadach o swojskiej nazwie „straszyki„, które przetrwały inwazję szczurów jako jedyne żywe stworzenia, i w ten właśnie sposób nazwali całą ekipę. Brzmi dość naiwnie i w sumie niezbyt trzymałoby się to kupy, gdyby nie to, że to określenie podchwycą dzieciaki, z którymi los zetknie złowieszczą grupę.

DCeased: Niezniszczalni – Batman nie żyje, ster przejmuje Red Hood!

Druga linia fabularna traktuje o losach Jasona Todda, czyli Red Hooda, który odkrywa, że jako jedyny poza Batgirl i komisarzem Gordonem przetrwał atak równania antyżycia. W to mu graj – bez mentorskich zapędów Bruce’a Jason radzi sobie z zastępami zombie bez zbędnego patyczkowania, używając zderzaka batmobilu, rakiet czy karabinów maszynowych.

Cheetah i dzieciaki

Jest naprawdę ostro, ale grupce udaje się dotrzeć do zabarykadowanego budynku, w którym przed odejściem jakaś potężna superbohaterka umieściła sporą gromadę dzieci z sierocińca.

To właśnie tutaj – ze względu na powiązanie rodzinne pomiędzy Lady Shivą a Batgirl – dojdzie do kontaktu pomiędzy obiema grupami. Spodziewacie się walki? Nic z tego – połączy ich walka o przetrwanie i los dzieci!

A czeka ich pojedynek z nie byle kim, bo samą Woder Woman i innych supków, które przemieniła w zombie.

Superzłoczyńcy i dzieci – mieszanka piorunująca!

Po ataku na wyspę Vandala, kiedy Wonder Woman dosłownie rozerwała na pół jej właściciela i zainfekowała kluczową dla dalszej akcji postać, obie grupy spotykają się w sierocińcu. I tu zaczyna się cała zabawa, bo zanim pojawiła się tam grupka pod przywództwem Deathstroke’a, dzieci spędziły blisko miesiąc pod opieką Red Hooda.

Obie grupy musiały szybko dojść do porozumienia, bo nieumarli otaczający budynek nacierają coraz bardziej, a gdzieś tam czyha krwiożercza Wonder Woman, przed którą nie ma ratunku.

„Złole” zabierają się za edukację dzieci tak, by udało im się wyrwać z potrzasku i szukać bezpiecznego schronienia: jedno z nich to wyspy Amazonek, drugie – ogród stworzony przez Poison Ivy. Cel nie będzie prosty, ale złoczyńcy uczą dzieci sztuk walki, posługiwania się prostą bronią, podstaw zachowania w sytuacji zagrożenia.

Uśmiejecie się przy tym co niemiara: nie dość, że dzieciaki znajdą sposób, by Bane zdjął maskę, to odkryjecie nieznane oblicze Cheetah 🙂

DCeased: Niezniszczalni – złoczyńcy, wybawcy, rodzina, straszyki

Epitafium wyryte na pomniku Straszyków nie dziwi- ktoś miał złudzenia, że mają jakąkolwiek szansę w starciu z Wonder Woman? No właśnie… Choć zanim zakrzyczycie mnie za spoiler, uprzedzam, że to nie koniec zabawy, bo sama Diana trafiła na godnego siebie przeciwnika.

Nadchodzi Bane!

Ale nie to jest klucz opowieści, bo będzie nim bez wątpienia możliwość spojrzenia na superzłoczyńców z innej perspektywy. Zjednoczeni, pozbawieni ambicji (bo i jakie można mieć w świecie, który się zawalił), odkrywają w sobie cechy, o jakie byśmy ich nie podejrzewali. Rodzi to sporo zabawnych sytuacji a w czytelniku pojawia się myśl: jak by to było, gdyby coś nie zepchnęło ich na złą drogę? Czy Bane i taki Deathstroke nie byliby ciekawszymi bohaterami niż kryształowy i niepokonany Superman?

No właśnie.

Reasumując: DCeased: Niezniszczalni to świetna alternatywna historia, w sam raz do pochłonięcia w jeden wieczór. Niezły scenariusz, dobra kreska, momentami kapitalne dialogi, sporo bardziej literackich niż komiksowych zagrywek – kawał solidnej rozrywki i mocne 7/10.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJNOWSZE